Piłka to (nie) wszystko - Bartosz Szeliga
Nie samą piłką... piłkarz żyje! W nowym cyklu Bartosz Szeliga opowiada, jak spędza czas wolny od treningów i meczów oraz dlaczego nigdy się nie nudzi...
Co robi Bartosz Szeliga dzień po meczu?
- Zawsze mamy odnowę biologiczną oraz siłownię. Potem przyjeżdżam do domu. Zjem obiad żeby uzupełnić braki w organizmie, a później mam czas na relaks czyli coś, co mnie nie męczy i w jakiś sposób odstresuje, na przykład telewizja.
Czasem macie tego czasu wolnego trochę więcej. Co wtedy?
- Staram się spędzać go aktywnie. Mając dłuższą przerwę między meczami odwiedzam moją rodzinę oraz dziewczynę w Nowym Sączu. Czasem ona mnie odwiedza w Gliwicach i wtedy gdzieś wychodzimy razem, choć teraz przyjeżdża rzadziej, bo studiuje.
To budzi tęsknotę za rodzinnym miastem?
- Na pewno tak. Nowy Sącz to mój dom i z nim mam bardzo dużo wspomnień. Tak jak wcześniej wspominałem - tam mam rodzinę i dziewczynę, a tu w Gliwicach mam Piasta, dla którego zawsze daje z siebie ile tylko mogę.
Jesteś w Gliwicach już od jakiegoś czasu. Masz jakieś swoje miejsca?
- W Gliwicach podoba mi się rynek. Lubię tam pójść i zjeść coś. Fajnym miejscem jest też Park Chopina, ale tam wybieram się z nią.
Dyskoteki i centra handlowe, odwiedzasz je czasem?
- Jakoś nie ciągnie mnie do takich miejsc i imprez. Raczej wolę spokojniejszy tryb życia.
W takim razie - sposób na nudę w domu?
- Mam konsolę (śmiech).
A tam pewnie tylko piłka...
- Najbardziej lubię sportowe gry, a w szczególności właśnie FIFĘ 15, w którą często grywam z Kubą Szumskim. Teraz czekam na GTA V na Playstation 4 i myślę, że trochę czasu spędzę nad nią.
Jest coś poza konsolą?
- Jasne. Lubię poczytać dobrą książkę. Szczególnie do gustu przypadły mi książki fantasy, napisane przez mojego kolegę, który na co dzień jest piłkarzem Sandecji Nowy Sącz. Przeczytałem dwa tomy, a teraz czekam na kolejny.
A muzyka? Dużo piłkarzy relaksuje się dzięki niej.
- Nie jestem fanem jakichś konkretnych zespołów. Muzyka najlepiej wpływa na mnie przed meczem, gdy w szatni wspólnie dopingujemy się i motywujemy przed spotkaniem.
Czyli wcale się tak często nie nudzisz.
- Staram się robić wiele rzeczy, tak by ten czas wolny nie uciekał gdzieś. Nie chcę, by moje życie było ograniczone tylko do treningu i domu, dlatego staram się interesować wieloma rzeczami.
Oprócz piłki nożnej interesujesz się jakimś innym sportem?
- Interesuje się też boksem. Sam nawet trenowałem, ale przez bardzo krótki czas i w moim wykonaniu był to totalnie rekreacyjny sport (śmiech).
W sobotę na fanów polskiego boksu czeka nie lada gratka - Szpilka kontra Adamek. Na kogo stawiasz?
- Jestem za Szpilką. Jest młody, perspektywiczny i bardzo charakterny. Po prostu chłopak po przejściach, który dąży po swoje.
To prawda, że dla niektórych piłka nożna to tylko styl bycia?
- Wydaje mi się, że jest teraz moda na bycie piłkarzem. Każdy chce nosić sportową torbę, mieć żel na włosach i sportowe auto przed domem. Młodzi piłkarze nie mogą zapominać, że piłka nożna to przede wszystkim ciężka praca na treningach i wiele wyrzeczeń.
Zwłaszcza, że w Polsce utarł się stereotyp takiego piłkarza.
- Po części jest to prawda i nie wynika to z kompleksów tych, którzy krytykują. W świecie piłki są tacy zawodnicy, jak i tacy, którzy mają poukładane w głowie.
Nie ukrywasz tego, że jesteś wierzący. To - nawiązując do rozmowy - nietypowe.
- Jestem wierzącym i nie wstydzę się tego. Co niedzielę chodzę do kościoła i dziękuje Bogu za talent, którym mnie obdarzył. Cieszę się z tego, że graniem zarabiam na życie, bo to kopanie piłki to coś, co kocham.
Jak to jest z tym znakiem krzyża przed wejściem na boisko?
- Niektórzy robią to dla tak zwanej pokazówki, a inni z przyzwyczajenia. Dla jeszcze innych ma to faktycznie jakiś głębszy sens.
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.