Liszewski: Czekałem na to, aby zagrać przy Okrzei 20

01
cze

- Czekałem na to, żeby móc zagrać przy naszej publiczności. Dla mnie to było lepsze uczucie niż debiut. - powiedział Piotr Liszewski, który w tym sezonie zadebiutował w barwach Piasta Gliwice 

 

Jak wyglądały twoje początki z piłką nożną? 
- Mój tata zabrał mnie do takiej małej akademii w moim rodzinnym mieście, dlatego też odegrał znaczącą rolę w moich początkach. Można powiedzieć, że poszedłem w jego ślady, ponieważ również grał w piłkę. I tak to się zaczęło, miałem 5 lat i chodziłem do wspomnianej akademii, robiłem postępy. Później rozpoczęła się moja - powiedzmy - "kariera". Przeszedłem do Unii Warszawa, w której byłem dwa-trzy lata. Następnie do Olimpii Warszawa, gdzie również w spędziłem trzy lata. Później tak samo w Escoli Varsovia oraz Ząbkovii Ząbki, a potem była już Akademia Piasta Gliwice, gdzie dwa lata grałem w młodzieżowych grupach. Kolejnym etapem było przejście do drużyny rezerw na rok, po czym trener pierwszej drużyny wziął mnie na treningi. Spodobałem mu się i od tamtego czasu jestem już tutaj. 

Ile miałeś lat jak przyszedłeś do akademii, a ile jak przeszedłeś do pierwszej drużyny Piasta? 
- Gdy przyszedłem do Piasta to miałem 15 lat, a w wieku 17 lat znalazłem się w pierwszym zespole.

Spodziewałeś się tego, że tak szybko to nastąpi? 
- I tak i nie. Przychodząc do Gliwic moim celem było, żeby po jakimś czasie znaleźć się w pierwszej drużynie i być w niej na stałe. Jednak jak przychodziłem to moimi pierwszymi celami było to, żeby grać i zdobywać doświadczenie poza swoim rodzinnym miastem. 

Pamiętasz swój pierwszy dzień, pierwszy trening w drużynie seniorów? 
- Pamiętam, był to trening w Rybniku. Dostałem informację z dnia na dzień, że idę na trening pierwszej drużyny. Zszokowało mnie to, jednocześnie byłem bardzo zadowolony. Po to trenowałem w rezerwach, żeby kiedyś móc trenować z seniorami. Z tego co pamiętam byłem również bardzo zadowolony z tego treningu. 

Miałeś już wcześniej kolegów w "jedynce", którzy pomogli się zaadaptować? 
- Tak. Miałem kolegów z rezerw, którzy pomogli mi wejść do pierwszej drużyny i poznać chłopaków.

Są jakieś rzeczy, które wywarły na tobie największe wrażenie po przejściu do pierwszego zespołu? 
- Na pewno profesjonalizm, a z boiska szybkość gry.

Swój debiut w Ekstraklasie miałeś w meczu z Ruchem Chorzów (0-3) na wyjeździe. Jakie to było dla ciebie uczucie jako młodego piłkarza, który dopiero zaczyna przygodę z piłką seniorską? 
- Tak jak wcześniej wspominałem, po to się trenuje, żeby zagrać na tym najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. To było niesamowite. Byłem od dwóch lat w pierwszym zespole i czekałem, żeby właśnie zagrać w Ekstraklasie. Wynik nie był najlepszy, ale z tego, że wszedłem byłem bardzo zadowolony.


Kolejny swój występ zaliczyłeś na Okrzei w meczu z ŁKS-em Łódź (4-0). Inaczej pewnie jest jak debiutujesz na swoim stadionie i przy swoich kibicach...
- Czekałem na to, żeby móc zagrać przy naszej publiczności. Dla mnie to było lepsze uczucie niż debiut.
Uważam, że to jest najlepsze co może być, zagrać przy swoich kibicach, na swoim stadionie i przy dobrym wyniku spotkania.

Dołączyłeś do szatni, gdzie jest wielu doświadczonych zawodników np. Kuba Czerwiński, czy Kamil Wilczek, czyli dużo starsi koledzy z bogatym stażem piłkarskim i życiowym. Czego możesz się uczyć od nich? 
- Na pewno mogę łapać doświadczenie, kiedy widzę zachowują się na boisku, ale też poza nim. Zaangażowanie w treningach nie spada, mimo że już tyle lat grają w piłkę. Dodatkowo mogę od nich czerpać doświadczenie z poza boiskowych zachowań, czyli bardziej w relacjach w szatni, czy z budowania atmosfery. 
 

Jak widzisz swoją przyszłość? 
- Przede wszystkim chcę zagrać jak najwięcej meczów w Ekstraklasie i zdobywać doświadczenie w Gliwicach. Nie ukrywam, że moim celem w przyszłości jest grać za granicą. Jednak na razie skupiam się na tym, żeby jak najlepiej trenować, grać i zdobywać minuty.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA