Jaki kolor kojarzy mi się z moja miejscowością i dlaczego?
- Biały i niebieski - to kolory naszej drużyny (TJ Slovan Pečovská Nová Ves).
Gdzie można dobrze zjeść?
- Jak to gdzie? U mamy oraz u babci! Odwiedzającym moje strony polecam restaurację Sangria - gdzie jest dobra pizza i makarony.
Regionalna potrawa?
- Ja najbardziej lubiłem pierogi, ale na słodko! Nadziewane były one twarogiem, makiem, dżemem śliwkowym albo orzechami włoskimi. Wszystkie lądowały wymieszane na talerzu i nie wiedziałeś co wylosujesz.
Regionalny napój?
- Po wodę ze strumienia trzeba jechać daleko do lasu. Dla dorosłych, którzy nie uprawiają sportu jest też Śliwowica, a jak ktoś ma dużo jabłek to produkuje Jabłkowicę - uważajcie, bo to baaaardzo mocny alkohol!
Na zakupy w moim mieście jadę do?
- Jeden człowiek otworzył u nas sklep i wielu ludzi (ja też) tam się udaje. Mäsovýroba Pečovská rozpoczęła sprzedaż wędlin z okazji świąt wielkanocnych, wszystkim zasmakowało i teraz rozwinęła się na tyle, że powstał duży sklep wędliniarski w największym mieście w okolicy. Zamiast Biedronki mamy milk AGRO, a najbliższe Tesco jest w Presovie.
Najsłynniejsza budowla?
- Kaštiel - to po słowacku dwór, pałac, rezydencja. Mieszkała tam szlachta słowacka. Jest ich kilka, a w jednym z nich jest teraz siedziba władz.
Jak myślą o kobietach w moim mieście?
- Słowaczki, to podobnie jak Polki i Ukrainki bardzo ładne dziewczyny. Ale wiadomo: są bardzo ładne, ładne i.. mniej ładne. W każdym razie uważajcie na Cyganki.
Moja rodzina w mojej miejscowości.
- Członkowie rodziny ze strony mojej mamy są bardzo muzykalni. Kiedy ktoś ma urodziny, często siadając do stołu zaczynają spontanicznie śpiewać oraz grać na organach lub na przypadkowych przedmiotach. Nie jest to może tak dobrze zoorganizowaną kapela jaką ma u siebie Damian Zbozień, ale mi się to bardzo podoba.
Moi kumple z dzieciństwa?
- Jak byliśmy mali to w zimie jeździliśmy na taki "ekstrem": braliśmy sanki do lasu i zjeżdżaliśmy z górek między drzewami. Było to trochę niebezpieczne, ale nikt nie ucierpiał, tylko sanie się czasem łamały. Za to w czasie świąt Bożego Narodzenia chodziliśmy z chłopakami przebrani kolędować po domach. Zebrane z tego pieniądze przynosiliśmy do kościoła. To były świetne czasy!
Gdy nie ma mnie w moich stronach to tęsknie za...?
- Ponieważ jako piłkarz wychowałem się w Presovie, za tym miejscem bardzo tęsknie.
Twoja wieś słynie z…?
- Jest tu pierwsza na Słowacji cygańska kaplica.
Legenda o moim mieście?
- Nasze pałace wybudowała i zamieszkiwała swego czasu chyba węgięrska szlachta, więc nazwa wsi pochodzi najpewniej od nazwiska jednego ze szlacheckich rodów.W miejscowym kościele znajduje się kamień z informacją o tych mieszkańcach (Kiedy zadaliśmy Pavolowi pytanie, czy w jego żyłach płynie szlachecka krew, roześmiał się zaprzeczając - red.).
W moim mieście poruszam się...
- Jeżeli jest pogoda to rowerem.
Wolny czas w moim mieście.
- My z kolegami spędzaliśmy go na wycieczkach do lasu. Gdy nie było pogody to oglądaliśmy razem filmy lub mecze w lokalu.
Najbardziej popularny sport oprócz piłki nożnej to...?
- Hokej na lodzie. Niedaleko jest też wyciąg narciarski.
Jak randka to…?
- Dziewczyny zabierało się na spacer do lasu, ale jest także fajny park obok jednego ze wspomnianych pałaców.
Najważniejsze święta
- Myślę, że są to te same święta co w Polsce. Natomiast dodatkowo każda miejscowość ma swojego patrona. U nas jest to Św. Andrzej (Andrej). W dniu, w którym obchodzimy jego święto, mamy mszę świętą i organizujemy targ - głównie dla dzieci.
Największa różnica i podobieństwo między Gliwicami i moją wsią?
- Jeżeli chodzi o krajobraz, to tutaj jest wszystko jakby takie "płaskie". Tam jest mała górska miejscowość, a tu duże miasto. Nigdy nie myślałem, że będę mieszkał w takiej metropolii jaką jest Konurbacja górnośląska. Tam 2500 mieszkańców, a tutaj kilka milionów, ale przyzwyczaiłem się (uśmiecha się).Muszę dodać, że macie bardzo dobre drogi, które doceniam zwłaszcza, kiedy szybko pokonuję drogę do mojego rodzinnego domu.
Bartosz Otorowski
Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA