Żurawski: To poziom europejski i o wyniku może zadecydować jedna sytuacja
Najbliżsi rywale Piasta w 2010 roku w ramach eliminacji Ligi Europejskiej na swojej drodze spotkali Wisłę Kraków. Prowadzona wówczas przez trenera Henryka Kasperczyka drużyna z Krakowa przegrała dwumecz z Azerami. O to, jak wspomina te spotkania i przed czym przestrzega piłkarzy Piasta zapytaliśmy Macieja Żurawskiego, który miał okazję zagrać przeciwko Qarabagowi Agdam.
Jak wspominasz konfrontacje z Karabachem?
To był trudny dwumecz. Co prawda nie jest to jakaś drużyna fantastyczna, ale musimy być świadomi, że zespół ten gra dosyć techniczny futbol. Pamiętam, że wtedy ta drużyna była bardzo dobrze ułożona, prowadziła agresywną grę. Na pewno bardzo nas zaskoczyli z takiej niezłej strony. Należy jednak pamiętać, że my również nie zagraliśmy wtedy dobrych meczów. Wpisuje się w to mój niestrzeżony karny, a jak skończyły się te starcia wszyscy doskonale wiemy. Należy liczyć się z tym, że u nich jest bardzo „gorący” teren i na pewno tam Karabach jest groźniejszy. Publiczność bardzo żywo reaguje na wszystkie wydarzenia na murawie. Grając tam zanim się otrząsnęliśmy to przegrywaliśmy do przerwy 0:3.
Jak wygląda atmosfera na trybunach?
Generalnie jest to duży stadion. Miejsca na których zasiadają kibice nie są szczególnie blisko murawy. Trybuna jest duża i wysoka, a kibice reagują sporą ilością okrzyków. Pamiętam również, że na stadionie znajduje się bardzo dużo wojska, przez co można poczuć się nie do końca bezpiecznie. Oczywiście jadąc na mecz skupia się całą swoją uwagę i myśli na wydarzeniach boiskowych.
Przed czym przestrzegasz piłkarzy?
Azerski zespół jest niebezpieczny jeżeli chodzi o grę i trzeba do spotkania podchodzić bardzo skoncentrowanym. Przez małą nieuwagę i słabe wejście w mecz można szybko stracić bramkę i zawody nie układają się po naszej myśli. Pamiętam, że piłkarze Karabachu byli szczególnie niebezpieczni w linii środkowej. Myślę, że uczuliłbym zawodników Piasta, żeby starali się zneutralizować tę linię i opanowali środek, bo to może być kluczem do sukcesu. Jak uda się opanować środek to gra powinna być łatwiejsza. Podkreślić należy również, że drużyna najbliższego przeciwnika Piasta była dobrze przygotowana fizycznie do naszego meczu. Nam grało się ciężko bo przeciwnicy dobrze zgęszczali i podwajali krycie. Ciężko było rozegrać piłkę po naszej myśli. Dlatego uczulałbym szczególnie, żeby zrobić wszystko aby opanować środek pola.
Jak oceniasz szanse Piasta?
U nas było troszkę inaczej. Graliśmy pierwszy mecz u siebie. Na pewno to lepiej dla Piasta, że pierwsze spotkanie rozegra na wyjeździe. Najważniejsze, żeby zrobić wszystko aby tam nie stracić bramki. To są mecze na takim poziomie, że przez całe 90 minut można mieć tylko jedną dogodną sytuację i należy ja wykorzystać. Jest to poziom europejski i należy być tego świadomym. Mecze na tym szczeblu charakteryzują się wyższym poziomem i o wyniku może zadecydować jedna kluczowa sytuacja, którą się wykorzysta, albo też nie. Nie należy się nastawiać, że będzie sporo sytuacji i być może coś uda się strzelić, tylko mocno się skoncentrować i jak pojawi się sytuacja to po prostu ją wykorzystać.
Jak pod względem organizacyjnym wypada Karabach?
Szczerze to nie pamiętam, żebyśmy mieli jakiekolwiek problemy, więc chyba wszystko było dobrze zorganizowane.
Czy zmiana czasu ogólnie źle wpływa na zawodników? Zaraz po powrocie piłkarze Piasta udadzą się na wyjazdowy mecz do Krakowa, gdzie zmierzą się z beniaminkiem Ekstraklasy.
Myślę, że zmiana czasu robi swoje i ciężko jest się przestawić natychmiast. Chociaż naprawdę to w dużej mierze zależy od osoby. Pewni ludzie nie mają z tym problemów i szybko odnajdują się w takiej sytuacji, a inni potrzebują więcej czasu. Jednak tym nie martwiłbym się. Zdecydowanie bardziej skupiłbym się na tym jak należy zagrać.
Biuro prasowe GKS "Piast" SA