Zostanę taki jaki byłem
Ambitny, przywiązany do barw klubowych i mający siłę za pięciu - tak krótko można scharakteryzować Jana Buryana. Jako drugi w Piaście przedłużył swój kontrakt - skąd ta decyzja i... co z fryzurą?
Dlaczego rozmowy na temat podpisania nowego kontraktu trwały tak długo?
- Wszystko musi trwać. Przedstawiono mi warunki umowy, a następnie dano czas na zastanowienie się. Więc wróciłem do domu, do Mladej Boleslav, i na spokojnie wszystko przeanalizowałem. Ale to też nie było tak, że jak podejmę decyzję, to mam przyjechać. Został wybrany termin, to był akurat 18 czerwca. Wówczas się spotkaliśmy i podpisaliśmy umowę. Może dlatego tak ta sprawa rozciągnęła się w czasie.
A jak wygląda sytuacja Twoich kolegów? Sugerowałeś się innymi rozmowami?
- Wiem tyle, że od poniedziałku trwają spotkania. Ja się tym nie interesowałem specjalnie, ale dostałem sygnał, że Tomek Podgórski przedłużył swój kontrakt.
Wyrobiłeś sobie markę nieustępliwego zawodnika - takiego, którego chyba każdy chciałby mieć w swojej kadrze. Były więc jakieś propozycje transferowe?
- Nic mi o tym nie wiadomo, ale nawet jeśli, to niespecjalnie mnie one interesują. Ja chcę grać dla Piasta Gliwice. Tutaj jest wszystko, co potrzeba. Fantastyczni kibice, fajny obiekt, zawsze ciekawe mecze i awans. Teraz będziemy grać z Legią Warszawa, Wisłą Kraków czy Lechem Poznań. To są znane w Czechach kluby, więc o rozgłos nietrudno. Stąd, tak jak mówię, innej możliwości jak pozostanie w Gliwicach, nie brałem pod uwagę.
Podpisałeś roczną umowę - to oznacza, że o zamieszkaniu w Gliwicach wciąż nie myślisz?
- Na razie zostanie tak, jak było. Mieszkanie wynajmuję w Karvinie, a codziennie do Gliwic dojeżdżam. Chociaż chciałem się w Gliwicach już ustatkować. Dlatego też liczyłem na dwuletnią umowę, ale nie udało się takiej uzyskać. Może za rok znów zrobimy taki zabieg, jak teraz?
Więc Jan Buryan w Piaście wciąż zostanie. Tylko czy to ten sam "Jano"? Fryzura wróci do wcześniejszego stanu?
- O, ta fryzura. Boję się, że włosy tak szybko nie odrosną. Ale mówię wyraźnie - fryzura jest inna, ale Jano Buryan wciąż ten sam! Będzie to taki sam zawodnik, jakiego kibice poznali, obiecuję. Włosy nie grają na boisku. Może nie mam fryzury jak Cristiano Ronaldo, ale gra "wlezie". Taka a'la "stara babcia" daje rade na boisku!
Rozmawiał Dawid Jenczmyk/ sportlskaski.pl