Zivec: Zostawimy serce! Obiecuję!

20
kwi

Remis 2-2 w Poznaniu nie wydaje się złym wynikiem - patrząc na okoliczności. Piłkarze Piasta Gliwice mają prawo czuć złość po spotkaniu, bo do zgarnięcia trzech punktów zabrakło niewiele. Na gorąco po zakończonym meczu porozmawialiśmy z Sasą Zivecem - autorem pierwszej bramki dla Niebiesko-Czerwonych.

Bardzo trudny mecz za wami. Przegrywaliście, ale odrobiliście straty i do pełni szczęścia zabrakło niewiele. Jak się czujesz?

- Jak się czuję? Średnio. Ciężko jest mi utrzymać emocje na wodzy. Jestem zły i sfrustrowany. Druga połowa - zanim Kamil opuścił boisko - była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Uważam, że gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu, to strzelilibyśmy trzeciego gola. Inaczej... Jestem w stu procentach pewien, że byśmy to zrobili!

Pierwsza połowa też nie była zła w waszym wykonaniu. Tak naprawdę zabrakło odrobiny szczęścia.
- Myślę, że bardzo dobrze operowaliśmy w tym spotkaniu piłką. Być może piłkarsko był to nasz najlepszy mecz tej wiosny. Wiedzieliśmy kiedy przyspieszyć, kiedy zwolnić i dać odpocząć niektórym zawodnikom. Graliśmy mądrze…

W drugiej zagraliście jeszcze lepiej, ale czerwona kartka dla Kamila była chyba kluczowa dla dalszych losów meczu?
- To był dla mnie szokujący moment. Miałem wrażenie, że gramy bardzo dobrze. Lech miał z nami ogromne problemy. Graliśmy po ziemi szybko, piłka chodziła na jeden-dwa kontakty… Mieliśmy naprawdę dużo wrzutek w ich pole karne, stwarzaliśmy sobie kolejne sytuacje. Graliśmy na wysokim poziomie. Nie chcę komentować sędziowania, ale kiedy przyszła czerwona kartka i co? Szkoda gadać. Dla nas to był koniec szans, żeby wygrać ten mecz. 

Następne spotkanie już w niedzielę - z Lechią...
- Trzymamy głowy wysoko. Nie załamiemy się. Będziemy walczyć o swoje. Czujemy, że jesteśmy mocni i w każdym meczu zostawimy serce na boisku. Obiecuję!

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.