Ziętara: Zwycięzcę namaści trener Latal

26
sty

W poniedziałek 25 stycznia poznaliśmy finałową „24” drugiej edycji Piłkarskiego Diamentu. Jak powiedział po testach profesor Zbigniew Jastrzębski - wyniki wydolnościowe niektórych uczestników to poziom nawet ekstraklasowy. O trzecim etapie i samej idei programu rozmawialiśmy po raz drugi z  pomysłodawcą - Pawłem Ziętarą.

Skąd w ogóle pomysł przeprowadzania takich testów u uczestników?
- Pomysł tak właściwie powstał w Holandii, gdzie kluby nie chciały inwestować w młodych piłkarzy, którzy nie mieli potencjału do gry w piłkę nożną. Chciano już zawczasu wyeliminować tych, u których szanse rozwoju pod kątem profesjonalnej gry były znikome. Zaczęto przeprowadzać badania już u najmłodszych, badając kolejno, jak będą się rozwijać. Potem oczywiście ten system był udoskonalany i  uznano, że najlepszym wiekiem do przeprowadzania tego typu testów jest wiek pomiędzy szesnastym a dwudziestym rokiem życia. Wtedy margines błędu tego typu testów jest najmniejszy. A teraz staramy się wykorzystywać te doświadczenia i na ich podstawie wybraliśmy finałową „24”, która pojedzie na specjalnie przygotowany obóz przygotowawczy.

Jak na początku wyglądała selekcja? Z tego co wiemy, to zgłoszeń było bardzo dużo?
- Tak to prawda, zgłosiło się ponad 1000 dzieciaków. Żeby móc sprawnie wybrać najlepszych, stworzyliśmy specjalny portal, który funkcjonuje troszeczkę jak Facebook. Uczestnicy na samym początku rejestrowali się na naszej platformie i wrzucali filmiki, w których mogli pochwalić się swoimi umiejętnościami. I na podstawie tych informacji wyłoniliśmy pierwsze osoby, które zaprosiliśmy do eliminacji. Odpowiednio przez dwa dnia testowaliśmy piłkarzy ofensywnych i defensywnych, a przez jeden dzień bramkarzy. W ten sposób udało nam się wybrać 60 osób, które zaprosiliśmy na badania psychomotoryczne i wydolnościowe.

Kiedy poznamy zwycięzcę?
- Tak naprawdę jeszcze długa droga przed nami. Teraz uczestników czeka obóz przygotowawczy i kolejne sparingi. Najpierw z rezerwami Piasta Gliwice, następnie z Rakowem Częstochowa i na sam koniec z GKS-em Bełchatów. Po grach kontrolnych wybierzemy ósemkę, która trafi na osiem dni do trenera Latala i tam pod czujnym okiem sztabu trenerskiego będą mogli trenować i pokazać swoje umiejętności. A samego zwycięzcę namaści trener, wybierając najlepszego spośród finalistów.

Istnieje zatem szansa, że do Piasta może trafić większa liczba młodych zawodników?
- Dokładnie. Przyznam szczerze, że nawet mocno w to wierzymy. Piast jest bardzo dobrze poukładanym klubem i ci chłopcy - oczywiście jeśli spodobają się trenerom - będą mogli dołączyć również do rezerw czy zespołów młodzieżowych. Uważam również, że nawet zwycięzca powinien przejść drogę przez grę w drugim zespole, a dopiero później trafić do jedynki. Bardzo podoba mi się ten pomysł, że rezerwy będą grać dokładnie tym samym systemem, co lider Ekstraklasy, to na pewno ułatwi młodszym chłopakom zrozumieć i odnaleźć się w taktyce prezentowanej przez trenera Latala.

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.