Zganiacz wraca na Łazienkowską

26
paź

Minęło już 10 lat, odkąd Mariusz Zganiacz debiutował w Ekstraklasie. Inauguracyjne spotkanie rozegrał w barwach warszwskiej Legii... czyli niedzielnego rywala Piasta. - Mimo, że byłem w Warszawie obcy, szybko mnie zaakceptowali, bo widzieli, że ambitny ze mnie chłopak. - mówi pomocnik.

Zganiacz trafił do Legii z Czarnych Gorzyce, a w lidze zadebiutował dokładnie 3 sierpnia 2002 roku, w spotkaniu przeciwko Groclinowi Grodzisk Wielkopolski. - Kiedy wysiadłem z pociągu na dworcu w Warszawie, nikt na mnie nie czekał, a ja nawet nie wiedziałem, gdzie jestem. Przyszedł moment zwątpienia. Do normy wszystko wróciło po dwóch - trzech tygodniach - wspomina swoje początki w stolicy obecny piłkarz Piasta Gliwice.

Gdy Zganiacz przychodził do Legii, "Wojskowi" byli mistrzami Polski, a w składzie warszawskiej drużyny roiło się od - jak na polską ekstraklasę - dobrych graczy. - O tych starszych zawodnikach mówiło się, że to gwiazdy, ale w rzeczywistości oni też byli naprawdę w porządku. Mimo że byłem w Warszawie obcy, szybko mnie zaakceptowali, bo widzieli, że ambitny ze mnie chłopak - uśmiecha się Zganiacz.

Jak Zganiaczowi będzie się kojarzyć Warszawa po nadchodzącym spotkaniu? - Wiem, że ktoś, kto zobaczy tylko suche wyniki, a więc nasze 1-:2 z Widzewem i zwycięstwo Legii w Szczecinie 3-0, większych nadziei na korzystny wynik nam nie da, ale my robimy swoje. Chcemy wysoko zaatakować gospodarzy. Jeśli to nam się uda, może być ciekawie... - mówi.

Źródło: SPORT/sportslaski