Zbozień: W najbliższym czasie będę chciał powtórzyć ten wyczyn!
Po wygranej Piasta w Krakowie humor zdecydowanie dopisywał Damianowi Zbozieniowi. Defensor z Gliwic dwukrotnie skierował futbolówkę do siatki, a na dodatek był nieugięty podczas ofensywnych zapędów gospodarzy.
- Bardzo się cieszę z tych trafień, ale najważniejsze są trzy punkty. Po przegranej potyczce pucharowej zwyczajnie chcieliśmy się odkuć, ale teraz należy myśleć o rewanżu z Karabachem - mówi Zbozień.
Już raz boczny obrońca strzelił dwa gole w jednym starciu. A było to... - jeszcze "młodej" Legii zdarzyło mi się strzelić dwie bramki, podczas konfrontacji ze Śląskiem Wrocław. Ale dzisiejszy sukces smakuje zdecydowanie lepiej i będę chciał w najbliższym czasie powtórzyć ten wyczyn - dodaje.
Teraz najbliższa gliwiczanom będzie rewanżowa potyczka z Karabachem Agdam. - Już apeluję, żeby w czwartek kibice jak najliczniej stawili się przy Okrzei, bo Azerowie pokazali wielką kulturę gry i teraz potrzebujemy wsparcia naszych fanów, żeby awansować - kończy obrońca.
Zbozień dwa razy wpisał się na listę strzelców, choć sam skromnie mówi, że liczą się tylko zdobyte punkty. - Najważniejsze jest nie to kto strzeli bramkę, ale to, że Piast Gliwice zdobył trzy punkty. Mieliśmy w nogach to spotkanie z Karabachem, gdzie zostawiliśmy sporo zdrowia, dlatego Cracovia troszkę pod koniec meczu nasz „przycisnęła“.
"Zboziu" przypomina, że trzecie trafienie pozwoliło nieco uspokoić grę. - Wiedziałem, że jak ich nie dobijemy, to możemy mieć gorącą końcówkę. Następnym razem postaramy się naszych kibiców tak długo nie trzymać w niepewności. Ale najważniejsze są trzy punkty, zrealizowany cel i za parę tygodni nikt nie będzie tego pamiętał.
- W każdym meczu przyjeżdżamy po zwycięstwo i dzisiaj nam się to udało. Muszę przyznać szczerze - miałem przeczucie, że strzelę dziś bramkę. Co prawda nie jestem napastnikiem, więc zdobywanie goli to nie jest moja podstawowa rola, ale na pewno cieszą dwa trafienia. - kończy uśmiechnięty defensor.