Zbozień nie lekceważy Podbeskidzia
Mimo niedawnego pęknięcia podstawy czaszki, Damian Zbozień zdecydował się na grę przeciwko Śląskowi Wrocław. Defensor niebiesko-czerwonych nie dość, że zaliczył nienaganny występ w bloku defensywnym, asystował przy drugiej bramce, a trzecią strzelił już sam. Fani „Piastunek” podziwiają 23-letniego zawodnika za ambicję i charakter – cechy, których wielu piłkarzy mogłoby się od niego uczyć.
Zbozień, w meczu z aktualnym Mistrzem Polski, zagrał w specjalnym ochronnym kasku. Jak długo będzie musiał z niego korzystać? - Kask najprawdopodobniej będę nosił do końca stycznia, bo wtedy kość powinna być już w pełni zrośnięta. – wyjaśnia Zbozień.
Przed samym spotkaniem pojawiło się wiele głosów kwestionujących zasadność pojawienia się Zbozienia w wyjściowej jedenastce. Czy sam zainteresowany miał jakieś wątpliwości? Oczywiście, w trakcie tygodnia pojawiły się pewne obawy, szczególnie, że obrońca podczas meczu wykonuje sporo uderzeń głową. Jednak juz w trakcie meczu nie ma czasu na takie kalkulacje i to bardziej rodzice martwili sie niż ja. – tłumaczy.
W sobotę gliwiczanie podejmą u siebie zespół Podbeskidzia – teoretycznie najsłabszego rywala z jakim do tej pory przyszło im się potykać na boiskach Ekstraklasy. Bielszczanie jednak pod wodzą nowego trenera w ostatnich dwóch meczach pokazali się z dobrej strony i niebiesko-czerwoni mogą nie mieć łatwego zadania. - Uważam, że będzie to jedno z cięższych spotkań, przede wszystkim kibice oczekują od nas zwycięstwa wiec będzie pewna presja, poza tym gramy z bezpośrednim rywalem, z którym możemy walczyć o utrzymanie, wiec jest to jeden z tych meczów za 6 punktów. – mówi popularny Zboziu.