Zapowiedź 37. kolejki Lotto Ekstraklasy

02
cze

W najbliższy weekend czeka nas zwieńczenie sezonu 2016/2017 w Lotto Ekstraklasie. W piątek dowiemy się kto ostatecznie dołączy do Ruchu i pożegna się  z najwyższą klasą rozgrywkową, natomiast w niedzielę poznamy najważniejsze z rozstrzygnięć – kto w tym roku będzie mógł cieszyć się z mistrzostwa kraju, a kto będzie reprezentował naszą ligę w europejskich pucharach.
 
Piątek 2 czerwca 2017
20:30 Ruch Chorzów – Górnik Łęczna
Po końcowym gwizdku piątkowego meczu przy Cichej w Chorzowie może zrobić się naprawdę cicho. Zakończy on bowiem – przynajmniej na rok – przygodę Niebieskich w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. Ostatnie tygodnie to seria porażek, więc podopieczni Krzysztofa Warzychy w piątek zrobią wszystko, aby zakończyć sezon pozytywnym akcentem. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ przyjeżdżający do nich łęcznianie walczą o życie. Przed pierwszym gwizdkiem znajdują się w strefie spadkowej i jeżeli nie wywiozą ze Śląska kompletu punktów, również oni przyszły rok mogą spędzić w rozgrywkach 1. ligi. Taki scenariusz zdecydowanie im się nie uśmiecha. Motywacji więc nie zabraknie, umiejętności również, bo zawodnicy Franciszka Smudy nie raz udowodnili, że chcieć to móc. Nawet pod nieobecność kluczowych zawodników. W Chorzowie poza kontuzjowanymi od dłuższego czasu Macieja Szmatiuka, Aleksandra Komora, Przemysława Pitrego zabraknie Adama Dźwigały. Jak były selekcjoner poradzi sobie bez niego? Po drugiej stronie barykady nie zobaczymy już Łukasza Surmy oraz Marcina Kowalczyka.

20:30 Zagłębie Lubin – Arka Gdynia
Najważniejszy mecz w kontekście poznania drugiego ze spadkowiczów sezonu 2016/2017. Jeżeli gdynianie zwycięsko wyjadą ze stadionu w Lubinie, to zapewnią sobie pozostanie w Lotto Ekstraklasie. Jeśli natomiast się potkną – zremisują lub przegrają - będą musieli liczyć na niepowodzenie Górnika Łęczna. Przed pierwszym gwizdkiem Arka ma bowiem dokładnie tyle samo punktów co łęcznianie. Na ich korzyść przemawia jednak fakt, że wyżej znajdowali się na koniec rundy zasadniczej. Czy to wystarczy aby utrzymać się w lidze? Teoretycznie mecz z Zagłębiem nie powinien być łatwy. Miedziowi nie bez powodu siedzą przecież w fotelu lidera grupy mistrzowskiej. Z drugiej jednak strony bukmacherzy i środowiska kibicowskie zwiastują wygraną zespołu Leszka Ojrzyńskiego. Trzech punktów nie udało mu się zdobyć przed tygodniem, kiedy jedynie zremisowali z czerwoną latarnią ligi Ruchem Chorzów. Piłkarze Zagłębia natomiast mimo, że musieli odrabiać bramkową stratę, ostatecznie wygrali z Górnikiem Łęczna 3-1. Czy podobnym wynikiem zakończą sezon przed własną publicznością?

20:30 Cracovia – Piast Gliwice
Na takie spotkanie oba zespoły czekały od dawna – zarówno Cracovia jak i Piast mają już zapewnione utrzymanie i do piątkowego meczu mogą podejść już całkowicie na luzie. Nie znaczy to, że nie będą chcieli zwyciężyć – wręcz przeciwnie i Pasy i gliwiczanie chcą zająć na koniec sezonu jak najwyższe miejsce w tabeli. Tym razem mniejsza będzie po prostu presja, jest więc spora szansa, że w Krakowie będziemy obserwować radosną piłkę. Niebiesko-Czerwoni mają jeszcze coś do udowodnienia. Aktualne rozgrywki zainaugurowali właśnie na stadionie Cracovii wysoko przegrywając 1-5. Tym razem chcą pozostawić po sobie znacznie lepsze wrażenie. Nie będzie to łatwe – Dariusz Wdowczyk w ostatnim starciu będzie musiał poradzić sobie bez dwóch nominalnych stoperów: Aleksandara Sedlara oraz Heberta. To spotkanie może być gratką dla fanów reprezentacji Polski do lat 21. Na boisku zobaczymy bowiem nie tylko Radosława Murawskiego, ale również Krzysztofa Piątka oraz Pawła Jaroszyńskiego. Cała trójka po weekendzie uda się prawdopodobnie na zgrupowanie do Arłamowa.

20:30 Wisła Płock – Śląsk Wrocław
Podczas gdy w Lubinie oraz Chorzowie rozegrają się boje o utrzymanie w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy, a w Krakowie spotkają się zeszłoroczni pucharowicze, tak w Płocku zagrają dwa zespoły, które nie grają już o nic poza miejscem w tabeli. Nafciarze aktualnie na swoim koncie mają 28 punktów, dwa więcej niż przyjeżdzający do nich Śląsk. Jeżeli wrocławianie wyjdą z tego pojedynku zwycięsko, mogą więc nawet znaleźć się na drugiej pozycji w dolnej ósemce. Swą misję będą musieli wykonać bez Mariusza Pawełka, Aleksandara Kovacevicia i Sito Riery. Ubiegły weekend mogą wspominać bardzo dobrze, ponieważ pewnie pokonali na pożegnanie z własną publicznością Cracovię 2-0, dzięki temu mogą do piątkowego meczu podejść już bez większej presji. Nieco gorsze humory mogli mieć natomiast płocczanie, którzy przy Okrzei przegrali z Piastem 0-4. Czy piłkarze Śląska pójdą śladem podopiecznych Dariusza Wdowczyka i po meczu z Wisłą również dopiszą sobie komplet oczek?
 
Niedziela 4 czerwca 2017
18:00 Wisła Kraków – Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Spotkanie Białej Gwiazdy ze Słonikami zapowiada się całkiem ciekawie. Głównie ze względu na gospodarzy, którzy zamierzają zawalczyć o piąte miejsce w tabeli. Aktualnie zajmują szóstą pozycję, jednak przy potknięciu Korony krakowianie mogą powrócić na miejsce, na którym kończyli rundę zasadniczą. Wszystko pozostaje w ich możliwości, zwłaszcza że w ostatnich dwóch spotkaniach zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony. Najpierw przed własną publicznością pokonali szczecińską Pogoń 0-4, natomiast w Poznaniu mimo, że przegrali 1-3, to nie prezentowali się słabiej niż Kolejorz. Można więc powiedzieć, że podopiecznym Kiko Ramireza trochę zabrakło szczęścia. Czy przeciwko Bruk-Betowi okażą się bardziej skuteczni? Zadanie nie wydaje się trudne, gdyż niecieczanie po zapewnieniu sobie utrzymania poprzez awans do grupy mistrzowskiej, nie muszą już nic. Spokojnie podchodzą do każdego kolejnego spotkania, godząc się kolejnymi porażkami. Podobnie było przed tygodniem, kiedy 1-2 ulegli na własnym stadionie Jagiellonii Białystok. Czy i krakowianom oddadzą punkty?

18:00 Pogoń Szczecin – Korona Kielce
Pogoń, która na luzie podchodzi do meczów w rundzie zasadniczej odwiedzą mocno osłabieni kielczanie. Korona – jedna z rewelacji ostatnich kolejek - mimo sporych braków kadrowych będzie zdecydowanym faworytem tego spotkania. Szczecinianie już nie walczą, a ich zawodnicy przygotowują się do urlopów czy zgrupowań narodowych reprezentacji. Przed tygodniem zgodnie z przewidywaniami ulegli na wyjeździe Lechii Gdańsk. Jak będzie tym razem? Co ciekawe, naprzeciw siebie staną dwaj szkoleniowcy, dla których będzie to ostatnie spotkanie w roli trenerów aktualnego zespołu. Zarówno Kazimierz Moskal, jak i Maciej Bartoszek w oknie transferowym będą rozglądać się za nowymi pracodawcami. Który z nich poprowadzi swych podopiecznych do wygranej? Bartoszek musi poradzić sobie bez pauzujących za kartki Dani’ego Abalo, Milana Borjana, Bartosza Rymaniaka oraz Rafała Grzelaka. Szansę po jednej i drugiej stronie mogą więc dostać młodzi zawodnicy. Którzy z nich będą lepiej wspominać tę niedzielę?
 
18:00 Legia Warszawa – Lechia Gdańsk
Mecz, który zaważyć może zarówno o tym, kto zostanie mistrzem Polski jak i kto w przyszłym roku będzie grał w europejskich pucharach. Chętnych jest czworo, a miejsca trzy. Lechia chcąc zająć jedno dla siebie, musi zagrać o pełną pulę. Jeżeli przegrają lub podzielą się punktami z Legią (a w Białymstoku również padnie remis) będą mogli pożegnać się z marzeniami. Aby nie patrzeć na to co zdarzy się na Podlasiu po prostu muszą zwyciężyć. Takie same ambicje ma Legia, która nie wyobraża sobie innego scenariusza jak obrona tytułu. A potem już tylko radość przy pełnych trybunach i feta zaplanowana na Starym Mieście.  Na obu zespołach ciąży więc ogromna presja. W aktualnym sezonie w starciach między tymi drużynami dwukrotnie lepsza była Legia. Na własnym stadionie pokonała gdańszczan 3-0, by na wyjeździe wygrać 2-1. Jak będzie tym razem?

18:00 Jagiellonia Białystok – Lech Poznań
W Białymstoku obie drużyny muszą dać z siebie wszystko. Dla tych zawodników to jeden z najważniejszych, jak w ogóle nie najważniejszy mecz w tym sezonie. Od niego zależy bowiem czy zagrają w europejskich pucharach, bądź zdobędą upragniony tytuł mistrza Polski. O trofeum będzie jednak bardzo ciężko – aby trafiło do któregoś ze stających w niedzielę na Podlasiu bo boju zespołów, również Legia musi się potknąć. Biorąc pod uwagę, że warszawianie jakiś czas temu mieli kłopot z Jagiellonią, scenariusz utraty punktów z Lechią jest jak najbardziej możliwy. I gospodarze i goście muszą dać z siebie 100%, bo w przypadku porażki zagrożony jest występ w europejskich pucharach. A one już raz w ostatnim czasie poznaniakom uciekły. W obecnym sezonie dwukrotnie lepsi byli białostoczanie wygrywając z Kolejorzem odpowiednio 2-0 i 2-1.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA