Zapowiedź 34. kolejki Lotto Ekstraklasy

15
maj

Ledwo zakończyły się emocje związane z 33. kolejką Lotto Ekstraklasy, a już w najbliższy wtorek oraz środę czeka nas mnóstwo piłkarskich hitów. We wtorek dwa derbowe spotkania: przy Cichej w Chorzowie Ruchu podejmie Piasta Gliwice, a do Lubina przyjedzie rywal zza miedzy – Śląsk Wrocław. Jeszcze lepiej zapowiada się kolejny dzień, kiedy to w meczach na szczycie staną naprzeciw siebie Legia z Lechem oraz Lechia i Jagiellonia.

Wtorek 16 maja 2017

18:00 Wisła Płock – Arka Gdynia
Zanim gdynianie staną latem do boju w ramach III rundy eliminacji do Ligi Europy naprzeciw naprawdę solidnym firmom światowego futbolu, wypadałoby się utrzymać na poziomie Lotto Ekstraklasy. Pierwszy krok postawili już w piątek, kiedy na własnym boisku po raz pierwszy w tym sezonie pokonali Górnika Łęczna. Tym samym Arka dopisała sobie bardzo ważne trzy punkty. Kto wie, że okażą się one kluczowe w kwestii utrzymania? Na razie gdynianie nie mogą czuć się bezpiecznie. Nad strefą spadkową mają zaledwie dwa oczka przewagi. Znacznie lepiej prezentuje się sytuacja płocczan, którzy są liderem grupy spadkowej. Im pożegnanie z ligą już raczej nie grozi. Chętnie jednak przypieczętują to wygraną przed własną publicznością. Zwłaszcza, że w sobotę ta sztuka im się nie udała. Mimo to, to oni są zdecydowanym faworytem tego starcia. Goście ponownie będą musieli poradzić sobie bez wypożyczonego z Piasta Josipa Barisicia.

18:00 Górnik Łęczna – Cracovia
To wbrew pozorom może być jedno z ciekawszych spotkań w tej kolejce. Oba zespoły maja bowiem nóż na gardle. Każda porażka w tej chwili może mocno przybliżyć ich do pożegnania się z liga. We wtorek nikt nie odstawi nogi, a jak wiemy zarówno Górnik jak i Cracovia potrafią grać bardzo widowiskowo. Po stronie łęcznian w ostatnich spotkaniach odblokowali się zarówno Bartosz Śpiączka, jak i Piotr Grzelczak. W szeregach Pasów zaczął strzelać Sebastian Steblecki. Czy któryś zdoła dołożyć kolejne trafienie? W piątek Górnik - po wyjątkowo słabym spotkaniu - uległ gdyńskiej Arce. Cracovia po starciu z Wisłą Płock dopisała sobie natomiast punkt. W tej chwili ma ich już 21, czyli o trzy więcej o znajdujących się w strefie spadkowej łęcznian. W obecnych rozgrywkach oba starcia między tymi zespołami zakończyły się podziałem oczek. Jak będzie tym razem?

20:30 Ruch Chorzów – Piast Gliwice
W Chorzowie trzecie w tym sezonie ekstraklasowe derby Śląska. W tym roku jedyni przedstawiciele tego województwa na najwyższym poziomie rozgrywek nie radzą sobie delikatnie mówiąc najlepiej. Obu w oczy zagląda widmo spadku. 1. ligę na plecach mogą czuć zwłaszcza chorzowianie, którzy oprócz problemów finansowych, ostatnimi czasy zaczęli mieć kłopoty również na boisku. Najlepszym tego przykładem sobotnie starcie ze Śląskiem Wrocław, które Niebiescy przegrali aż 0-6. Kolejne ciosy Kamila Bilińskiego, Ryoty Morioki oraz Piotra Celebana konsekwentnie dobijały zespół Krzysztofa Warzychy. Nie pomogła nawet gra na dwóch napastników – Ruch nie zdobył nawet gola, nie myśląc nawet o punktach. Przez to jeszcze mocniej zakotwiczył się na ostatnim miejscu w tabeli. Czy zdoła się jeszcze z niego podnieść? W tym celu wypadałoby zwyciężyć z gliwiczanami. Nie będzie to jednak łatwe zadanie – w przeciwieństwie do swych rywali zza miedzy, podopieczni Dariusza Wdowczyka w starciu ze Śląskiem udowodnili, że potrafią grać w piłkę. W piątek ulegli co prawda Zagłębiu Lubin, jednak ich szanse na utrzymanie wciąż są spore. To oni będą więc faworytem wtorkowego spotkania. Chętnie powtórzyliby rezultat z jesieni, kiedy to na własnym boisku pokonali chorzowian 2-1. Nie przegrali z nimi również na wiosnę. Czy uda im się utrzymać tę szczęśliwą serię?

20:30 Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław
To już drugie starcie między tymi zespołami w ciągu miesiąca. Ostatnim razem spotkały się w ostatniej kolejce rundy zasadniczej. Mecz nie poszedł po myśli lubinian, którzy jedynie zremisowali ze Śląskiem 1-1, przez co teraz zamiast rozgrywać mecze w górnej ósemce, wciąż muszą walczyć o utrzymanie. Ich pożegnanie z liga jest jednak mało prawdopodobne. Na cztery kolejki przed końcem sezonu plasują się na dziesiątej pozycji, będąc bogatym w 25 oczek. To aż siedem punktów przewagi nad zagrożonym spadkiem 15 miejscem. W nieco gorszej sytuacji znajdują się podopieczni Jana Urbana, którzy jak dotąd zebrali 20 punktów. Zwycięstwo nad Zagłębiem z pewnością uspokoiłoby ich sytuację. Nie będzie jednak łatwo – w aktualnych rozgrywkach nie udało im się jeszcze osiągnąć tego celu. We wtorek do walki podejdą jednak pewni swego – po zwycięstwie z chorzowskim Ruchem aż 6-0 humory w ich szatni nareszcie zaczęły dopisywać. Hattrick Kamila Bilińskiego, dwa trafienia Ryoty Morioki oraz gol Piotra Celebana – takiego scenariusza nie spodziewałby się chyba nikt. Czy wrocławianie zaskoczą również lubinian? Piotr Stokowiec z pewnością zrobi wszystko, aby tak się nie stało. Jego zawodnicy w piątek rozegrali przeciwko Piastowi bardzo solidne zawody. Dopisało im również szczęście, szczególnie przy wyrównującym trafieniu Filipa Starzyńskiego. Jak będzie we wtorek?

Środa 17 maja 2017

18:00 Korona Kielce – Wisła Kraków
Przyznajmy to szczerze – środowe spotkania dzielą się na dwie kategorie: absolutnych hitów, które mogą zaważyć o tytule mistrza Polski oraz tych o honor i prestiż, w których oba zespoły nie mają już szans zamieszać w ligowej tabeli. Starcie w Kielcach bez wątpienia należy do tych drugich. Nie oznacza to bynajmniej, że mecz między lokalną Koroną, a Wisłą Kraków będzie nudnym. Wręcz przeciwnie, to dwa zespoły, które mimo braku już większych celów na ten sezon, nadal walczą i co ważniejsze, prezentują się całkiem nieźle. Szczególnie kielczanie, którzy w rundzie finałowej zdobyli już dwa punkty z bardzo trudnymi przeciwnikami – Jagiellonią oraz w niedzielę z Lechią Gdańsk. Maciej Bartoszek, mimo wizji zwolnienia, wciąż potrafi pchnąć swoich podopiecznych do dobrej gry oraz sukcesów. W Gdańsku świetnie spisali się zwłaszcza w defensywie. Napastnicy Białej Gwiazdy mają prawo się bać. Zwłaszcza, że żadnemu z nich nie udało się zdobyć trafienia w Białymstoku. Z zasiadającą w fotelu lidera Jagiellonią przegrali 0-2, jednak trzeba pamiętać że udali się tam nie tylko bez swego kapitana Arkadiusza Głowackiego, ale również bez trenera. Kiko Ramirez po starciu z Lechią zmuszony był oglądać spotkanie swej drużyny z poziomu trybun. Na ławce zasiadł wówczas Radosław Sobolewski. W środę u sterów ponownie stanie hiszpański szkoleniowiec. Czy podoła kielczanom? Zimą osiągnął sukces, prowadząc swój zespół do wygranej z Koroną 2-0.

18:00 Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok
Po niedzieli sytuacja Lechii zrobiła się bardzo nieciekawa. Podopieczni Piotra Nowaka muszą teraz liczyć już nie tylko na samych siebie, ale również na potknięcia rywali. Dla nich kwestia awansu do europejskich pucharów to kwestia być albo nie być – czwarte miejsce bardzo utrudni utrzymanie sponsorów oraz pełnych trybun Energa Areny na przyszły sezon. Zdecydowanie nie mogą sobie na to pozwolić. Dlatego też na spotkanie z Jagiellonią muszą wyjść skoncentrowani w 110%. Kto jak kto, ale białostoczanie łatwo punktów im nie oddadzą. Podopiecznym Michała Probierza bardzo wygodnie siedzi się w fotelu lidera i łatwo nie pozwolą się z niego zepchnąć. A już na pewno nie Lechii, która podobnie jak Jagiellonia w rundzie finałowej straciła już punkty z Koroną Kielce. W sobotę białostoczanie pewnie zwyciężyli z Białą Gwiazdą, dzięki czemu na swym koncie mają już 37 oczek. Dokładnie tyle samo co Lech Poznań i tylko jedno więcej niż Legia. Czy po końcowym gwizdku w Warszawie nadal będą mogli cieszyć się pierwszą pozycją?

20:30 Legia Warszawa – Lech Poznań
W tej kolejce ekstraklasowych kibiców czeka prawdziwa uczta. A na jej zakończenie mecz z potencjałem na hit sezonu. Starcie, które za każdym razem elektryzuje fanów w całym kraju. Praktyczne nikt nie pozostaje obojętny. Nic dziwnego, że przy Łazienkowskiej spodziewany jest komplet publiczności. Motywacji nikomu więc nie zabraknie. Zwłaszcza, że stawka niezwykle wysoka. Przegrany może powoli zacząć żegnać się z tytułem mistrza Polski. Oczywiście w walce wciąż pozostaje jeszcze Jagiellonia (oraz matematycznie Lechia), jednak bój między poznaniakami, a Wojskowymi może odpowiedzieć już na wiele pytań. Przede wszystkim pokazać aktualną formę jednych i drugich. W niedzielę zanotowali po komplecie oczek – Kolejorz pewnie zwyciężył z Pogonią Szczecin 2-0, natomiast Legia rozbiła na własnym boisku Bruk-Bet aż sześć do zera. Dwa gole Kaspera Hamaleinena i po jednym Guilherme, Dominika Nagy’ego, Miroslava Radovicia oraz Vladimera Kazaishvilego rozbudziły oczekiwania kibiców. W obecnych rozgrywkach dwukrotnie lepsi byli Wojskowi, którzy zarówno na własnym stadionie jak i na wyjeździe zwyciężyli 2-1. Czy takim wynikiem skończy się i środowe spotkanie?

20:30 Pogoń Szczecin – Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Zarówno forma niecieczan jak i Portowców nie pozwala optymistycznie patrzeć na ten bój. Jedni i drudzy w rundzie finałowej nie zdobyli jeszcze oczka. W środę któreś z nich już musi sobie jakieś punkty dopisać. Trudno stwierdzić, kto to będzie. Słoniki w niedzielę przegrały w Warszawie z Legią aż 0-6, Pogoń w Poznaniu jedynie 0-2. Ani jedni ani drudzy nie zagrali jednak wybitnych spotkań. Czy do kolejnego podejdą pełni sportowej złości i przede wszystkim czy będą gotowi gryźć trawę dla swych kibiców? Większą motywację wydają się mieć gospodarze. Czy przełoży się to na końcowy rezultat? W jesiennym starciu między tymi zespołami padło aż pięć goli. Wszystkie po stronie Portowców.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA