Wygrana z "Jagą" była blisko
W 82. minucie spotkania z Jagiellonią, Modelski ostrym wślizgiem w polu karnym zaatakował od tyłu Tomasza Podgórskiego. Arbiter nie miał wątpliwości - za brutalne wejście wyrzucił gracza gości z boiska i podyktował rzut karny dla Piasta. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Marcin Robak. Snajper Piasta uderzył w lewy róg, ale jego intencje wyczuł Słowik i uratował swoją drużynę od straty bramki.
- W każdym meczu, wychodzę na boisku z nastawieniem strzelenia gola. Dlatego też podszedłem do karnego, szkoda, że nie potrafiłem zamienić go właśnie na gola. Zdaję sobie sprawę, że była to jednak z decydujących sytuacji w meczu i pewnie dzięki temu trafieniu zainkasowalibyśmy komplet punktów. Przez 20 minut, grając w dziesiątkę, umiejętnie broniliśmy się i potrafiliśmy jeszcze złapać "Jagę" na karnego. Nie jestem zadowolony, ale cóż, nie zmienimy tego. - tłumaczy Robak. - Na spokojnie analizowałem całą sytuację. Przy dobijaniu piłki, znajdujący się za mną zawodnik podbił ją i dlatego poszła w górę. Może gdyby jej nie dotknął, udałoby się posłać ją do siatki.
Czy na zawodniku ciążyła presja związana z wykonywaniem "jedenastki" w tak ważnym meczowym momencie? - Jestem napastnikiem i nieważne, czy mam egzekwować karnego czy znajduję się w sytuacji "sam na sam". Jestem odpowiedzialny za strzelanie goli i na tym muszę się koncentrować. - wyjaśnia snajper niebiesko-czerwonych. - Po tym meczu czujemy niedosyt, ale miejmy nadzieję, że w kolejnym spotkaniu będziemy mieć więcej szczęścia, a ja będę skuteczniejszy. - dodaje.
- Wydaje mi się, że toczyliśmy z Jagiellonią wyrównany bój. Goście też mieli swoje okazje do strzelenia bramki, zwłaszcza w czasie, kiedy graliśmy w osłabieniu. Nie poddaliśmy się jednak i dążyliśmy do osiągnięcia zwycięstwa. Szczęście się do nas uśmiechnęło w postaci rzutu karnego i gdyby udało się go wykorzystać dopisalibyśmy pewnie trzy punkty do swojego dorobku ligowego. - kończy Robak.