Więcej niż 100% z siebie w każdym meczu

29
lip

Marcin Brosz w meczu przeciwko Zagłębiu Lubin mocno przetasował wyjściową jedenastkę. Wszystko przez starcie z Qarabagiem Agdam, które kosztowało podstawowych zawodników wiele sił. Dzięki temu ruchowi trenera szansę na debiut w niebiesko-czerwonych barwach otrzymał Patrick Dytko. Młody skrzydłowy, który przybył na Okrzei w letnim okienku transferowym rozegrał pierwsze 45 minut i pokazał się z bardzo dobrej strony.

- W meczu z Zagłębiem Lubin zadebiutowałeś w Piaście Gliwice. Jak oceniasz swój występ?

Patrick Dytko: Myślę, że jak na początek było dobrze, choć zawsze można pokazać się lepiej. Zagrałem 45 minut, wiadomo, że to pierwszy mecz i na początku ciężko było wejść w to spotkanie, ale później było już w porządku.

Zaraz po rozpoczęciu meczu mogłeś zaliczyć wejście smoka. Ładnie minąłeś rywali na skrzydle i uderzyłeś na bramkę. Niewiele zabrakło do szczęścia.

- To była pierwsza minuta i byłoby naprawdę fajnie, gdybym od razu strzelił pierwszą bramkę w debiucie. Wiele nie brakowało, ale może w następnym spotkaniu też będzie szansa.

- W przerwie zostałeś zmieniony przez Tomka Podgórskiego. Z czego to wyniknęło? Jakiś uraz, a może zmęczenie?

- Żadnej kontuzji nie było, ale czułem się trochę zmęczony, bo dużo biegałem w pierwszej połowie. Myślę, że to była dobra okazja dla trenera, bo chcieliśmy ten mecz wygrać i jak na debiutanta 45 minut na początek wystarczy.

- Myślisz, że w następnym spotkaniu też dostaniesz swoją szansę?

- Zobaczymy jak to będzie. Przez tydzień będziemy trenować i musimy dobrze przygotować się do kolejnego meczu. Początek był dobry, bo dwa zwycięstwa, więc okaże się za kilka dni kto będzie grał.

- Straciliście bramkę w pierwszej połowie i do 80. minuty nic nie zapowiadało nawet remisu. Jednak szybki zryw, dwa gole i trzy punkty w kieszeni.

- Szybko straciliśmy pierwszą bramkę i byłem zły, bo poszło długie podanie i obrońca się pomylił. Mamy jednak na tyle dobrą drużynę, że gdy rywala zdobył gola, to potrafiliśmy wrócić do gry. Wiedzieliśmy, że jak przegrywamy 0:1, to umiemy się podnieść i zwyciężyć. To pokazuje charakter zespołu.

- Po zmianie stron systematycznie na boisku pojawiali się podstawowi zawodnicy i widać było, że zrobili różnicę.

- Byli świeży i pociągnęli grę do przodu. Ale nieważne kto gra, bo każdy daje z siebie więcej niż 100% i tak to musi wyglądać, tak drużyna musi się prezentować.

Sebastian Kordek
Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA