Wdowczyk: Jesteśmy naprawdę blisko

25
maj

- Chcielibyśmy jechać do Krakowa pewni tego, że zostajemy w lidze. Jesteśmy naprawdę blisko, więc zróbmy wszystko, żeby w sobotę rozegrać dobre spotkanie z Wisłą - powiedział trener Piasta Dariusz Wdowczyk, który spotkał się z dziennikarzami przed meczem z Wisłą Płock.

Ostatnie mecze graliście z drużynami, które także miały "nóż na gardle". Teraz spotkacie się z Wisłą Płock, która jest już pewna utrzymania. To pana zdaniem będzie rzutowało na to, czego można się w tym meczu spodziewać?
- Nie wiem. Zrobiliśmy duży krok, aby pozostać w lidze - wygraliśmy z Górnikiem Łęczna i to jest optymistyczne, ale jeszcze nie utrzymaliśmy się na sto procent. Musimy być czujni i przygotowani na różne warianty dopóki tak się nie stanie.

Być może w sobotę już będzie pan mógł w stu procentach odetchnąć.
- No tak, chcielibyśmy jechać do Krakowa pewni tego, że zostajemy w lidze. Jesteśmy naprawdę blisko, więc zróbmy wszystko, żeby w sobotę rozegrać dobre spotkanie z Wisłą. Wiem, że inne mecze mogą się różnie potoczyć, ale wszystko w naszych rękach, także wykorzystajmy atut własnego boiska, wykorzystajmy fakt, że mamy kilka punktów przewagi nad pozostałymi drużynami, które wciąż walczą o utrzymanie. Umówmy się, że jeśli Ruch wygra dwa ostatnie spotkania to też może się utrzymać. Nie zakładam czarnego scenariusza, ale bądźmy czujni do końca.

Na coś szczególnie uczula pan swój zespół przed spotkaniem z Wisłą Płock?
- Stałe fragmenty są tym, na co trzeba szczególnie uważać przed każdym meczem. W barwach Wisły dobrze je wykonuje Dominik Furman. Do tego dochodzą skuteczni Jose Kante, Arkadiusz Reca i Giorgi Merebaszwili.

Z Górnikiem Łęczna mieliście dobry początek, ale później rywal przycisnął. Mówi pan zawodnikom, żeby zachowywali czujność niezależnie od sytuacji na boisku?
- Początek był dobry w naszym wykonaniu, ale później oddaliśmy inicjatywę Górnikowi, który nie miał klarownych sytuacji, ale było kilka razy było groźnie pod naszą bramką. Natomiast my mieliśmy okazje, żeby zamknąć to spotkanie, strzelając trzecią bramkę. Nie wykorzystaliśmy kontrataków i musieliśmy mieć nerwówkę do końca. Cieszę się, że wszystko się szczęśliwie dla nas zakończyło i zdobyliśmy trzy punkty, bo to był bardzo istotny mecz.

Ma pan jakiś pomysł na zastąpienie Gerarda Badii?
- Oczywiście, że tak. Od początku tego tygodnia do treningów wrócili Bartosz Szeliga i Martin Bukata, więc jeśli nie będzie żadnych problemów to obaj znajdą się w meczowej osiemnastce, którą ustalimy w piątek po treningu.

Jak Denis Gojko przeżył swojego pierwszego gola? Musiał pan z nim jeszcze rozmawiać?
- Pozytywnie. To jest coś, co buduje. To dla niego początek drogi. Przed nim jeszcze sporo pracy i dużo rozmów. Wiem, jak to bywa z młodymi piłkarzami - wszystko dobrze się układa, ale oczekiwania w stosunku do nich będą rosły. Każdy chciałby widzieć coraz lepszego Denisa... Po godzinie meczu trochę nieco zgasł, więc zrobiliśmy zmianę. Za całokształt i te ostatnie mecze należą mu się pochwały, ale tak jak mówię - pomału, cierpliwie i spokojnie do przodu.

Uważa pan, że zajmowane miejsce odzwierciedla akutalny potencjał drużyny?
- Celem na kolejny sezon powinna być gra w pierwszej ósemce. Nie wiemy jaki będzie kształt Lotto Ekstraklasy i czy będzie dzielenie punktów... Grupa mistrzowska to cel podstawowy. Wszystko, co wyżej będzie 'in plus'. Przez ostatnie sezony Piast przyzwyczaił każdego, że albo gra o europejskie puchary albo o utrzymanie... Taka huśtawka nastrojów nie wpływa korzystnie. Trzeba też spojrzeć realnie na potencjał drużyny. Myślę, że pozycje 4-8 to jest miejsce tego zespołu.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA