Vassiljev: Też nie jestem zadowolony

15
wrz

- Ludzie mają prawo mówić to, co myślą. Ja też nie jestem zadowolony z tego, że nie wygrywamy, a ja sam nie wykorzystywałem moich okazji - powiedział Konstantin Vassiljev.

Tak na chłodno... Czego zabrakło w poniedziałek?

- Drugiej bramki... Wyrównaliśmy i jeszcze w pierwszej połowie mieliśmy kilka dobrych okazji do strzelenia gola. Gdybyśmy zrobili to przed przerwą, to grałoby nam się zdecydowanie łatwiej. Po zmianie stron Lechia była osłabiona, broniła się całym zespołem i szukała swoich szans w kontratakach. Mieliśmy sytuacje... Ja sam mogłem pokonać bramkarza. Czasami brakowało nam ostatniego podania czy dobrego strzału. Nie powinniśmy także dopuszczać do takich kontr. Za bardzo skupiliśmy się na ofensywie i chyba zapomnieliśmy, że trzeba też bronić.

Wspomniałeś o swojej sytuacji, więc muszę o to spytać. Co myślałeś przed strzałem i dlaczego nie wpadło?
- Szukałem najlepszego rozwiązania, ale przeciwnik był blisko mnie, więc nie mogłem zbytnio zwolnić tempa i chwilę dłużej się nad tym zastanowić. Zawsze, gdy ogląda się takie sytuacje po czasie, to widzi się, że miało się inne opcje... Pomyślałem, żeby uderzyć po ziemi. Było ślisko, więc liczyłem, że piłka znajdzie drogę do bramki. Niestety, bramkarz zareagował bardzo dobrze i obronił mój strzał.

Jakie nastroje panowały w szatni po tym meczu?
- Nie było miło... Nikomu nie podobają się porażki, szczególnie w takich okolicznościach. Było wiele emocji, ale mieliśmy szansę porozmawiać o tym, co się wydarzyło. Teraz nie można już do tego wracać i musimy myśleć o kolejnych meczach.

Jak oceniasz swoją formę po ostatniej kontuzji?
- Trochę mi jeszcze brakuje do stuprocentowej dyspozycji. Ze zdrowiem jest już dobrze, ale muszę jeszcze popracować nad kondycją. Z każdym dniem jest jednak coraz lepiej.

Jak podchodzisz do pojawiającej się krytyki wobec twojej osoby?
- Ludzie mają prawo mówić to, co myślą. Ja też nie jestem zadowolony z tego, że nie wygrywamy, a ja sam nie wykorzystywałem moich okazji. Nie mogę jednak się tym przejmować, bo mamy kolejne mecze i najważniejsze jest to, aby je wygrać. Obojętnie czy będę brał w nich mniejszy czy większy udział.

Wiele ludzi widziało w tobie osobę, która ruszy grę drużyny i dzięki której przyjdą dobre wyniki...
- Nie wydaje mi się, że gra drużyny może zależeć tak bardzo od jednego człowieka. Czasem tak bywa, ale nie zawsze... Rozumiem jednak, że - na podstawie poprzedniego sezonu - oczekiwano ode mnie więcej. Wiem, że muszę dalej pracować.

W następnym meczu zagracie z Wisłą Kraków. Co możesz powiedzieć o tym rywalu i jakiego spotkania się spodziewasz?
- To ciekawy zespół, w którym pojawiło się dużo nowych zawodników. Wisła jest bardzo groźna na własnym stadionie... Czeka nas trudne spotkanie, jednak wiem, że będziemy przygotowani na sto procent i pokażemy wszystko, co potrafimy. Chcemy być zespołem, który będzie decydował o wyniku.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA