Uniwersalny "Zgani"
Mariusz Zganiacz w Ekstraklasie powrócił do świetnej dyspozycji, stając się ważnym elementem zespołu Marcina Brosza. Popularnego „Zganiego” na boisku wyróżnia: waleczność, nieustępliwość, dokładne podanie i bardzo dobry przegląd pola. Zganiacz w meczu z Wisłą udowodnił, że, mimo braku kontuzjowanego Alvaro, potrafi świetnie kierować grą „Piastunek”.
„Zganiemu” w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy dwukrotnie udało się już pokonać bramkarzy rywali. - Cieszę się z moich występów w tym sezonie. Staram się grać najlepiej jak potrafię, na razie to wychodzi. Jesteśmy dopiero po 6. kolejce, przed nami kolejnych dziewięć – więc jeszcze długa droga do końca rundy. – przypomina pomocnik Piasta.
Były gracz Korony Kielce na boisku wykonuje „mrówczą” pracę, często wspierając swoich kolegów zarówno w obronie jak ataku. - Jednym z moich zadań jest przerywanie akcji przeciwnika. Należę do takich zawodników, którzy ostro pracują już na połowie drużyny przeciwnej. Nie mogę pozwolić rozwinąć rywalom skrzydeł, muszę im przeszkadzać w działaniach ofensywnych. Gram w środku pola, więc jestem odpowiedzialny także za rozgrywanie piłki. – wyjaśnia.
Zganiacz ubolewa nad stratą Alvaro, który był jednym z kluczowych piłkarzy gliwickiej jedenastki. - Szkoda Alvaro, ale taka jest właśnie piłka. Życzę mu wszystkiego dobrego, żeby jak najszybciej wrócił do zdrowia. Znam jego sytuację, sam borykałem się z poważną kontuzją kolana. Nie poddałem się jednak operacji, tylko podjąłem leczenie zachowawcze. Straciłem kilka spotkań, więc wiem jak to jest. Postaram się zastąpić godnie Alvaro i kreować grą drugiej linii. – mówi.
Ostatnie zwycięstwa rozbudziły nadzieje kibiców na coś więcej niż tylko walkę o pozostanie w Ekstraklasie. - Podchodzimy do całej sytuacji bardzo spokojnie. Wciąż gramy o utrzymanie, nie myślimy o wyższych celach. Poczekajmy do końca rundy, wtedy odpowiemy sobie na pytanie, o co gramy. – komentuje.
Czy niebiesko-czerwoni są w stanie wywieźć z Poznania komplet punktów. - Lech po porażce na Lechii będzie bardzo zmotywowany do wygrania z nami. My będziemy robić wszystko, żeby w realizacji tego planu przeszkodzić. Jeśli strzelimy pierwsi bramkę, będzie nam się grało zdecydowanie łatwiej i możemy sprawić niespodziankę. Będzie jednak bardzo ciężko, bo Lech u siebie jest naprawdę mocny. – analizuje Zganiacz.