"Udany dzień" - wypowiedzi po #RCZPIA

30
sie

W piątkowym spotkaniu 7. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Piast Gliwice wygrał z Rakowem Częstochowa 1-0 (0-0). Przedstawiamy pomeczowe wypowiedzi Michała Chrapka, Damiana Kądziora, Michaela Ameyawa oraz trenerów obu drużyn Aleksandara Vukovicia i Marka Papszuna.

 

Michał Chrapek: "Trudny mecz, jak każde spotkanie tutaj, bo trudny teren. Raków Częstochowa to jest klasowa drużyna i po raz kolejny ten mecz wyglądał jak ten wcześniejsze. Graliśmy dobrze we wcześniejszych starciach, ale nie potrafiliśmy punktować. W końcu się udało wygrać z Rakowem z czego bardzo się cieszymy. Na początku źle weszliśmy w mecz i było trochę chaosu, ale Raków nie stworzył jakiś klarownych sytuacji0. Najważniejsze, że wygraliśmy i to się liczy".

 

Michael Ameyaw: "Cieszą trzy punkty na trudnym terenie. Uważam, że mecz był przez całe spotkanie wyrównany, końcówka na naszą korzyść. Ta bramka według mnie sprawiedliwa i cieszymy się z trzech punktów. Chociaż na chwilę wskoczyliśmy na pozycję lidera. To super uczucie i fajnie jakbyśmy w niedalekiej przyszłości zostali tam na dłuższą chwilę".

 

Damian Kądzior: "To był mecz dla koneserów, trudny do oglądania. Wydaje mi się, że mieliśmy lepsze sytuacje. Zasłużenie wygrywamy, tym bardziej cieszy, że odkąd jestem w Piaście to pierwszy raz tutaj wygrałem. Nawet pierwsze w historii tutaj zwycięstwo. W bólach, ale takimi wygranymi robi się wynik. Pokazaliśmy, że po prostu jesteśmy mega mocni. Wygraliśmy z Legią w Warszawie, wygraliśmy z Rakowem w Częstochowie. Zachowujemy pokorę i jedziemy dalej. Siedem meczów, czternaście punktów to jest bardzo dobry wynik. Jesteśmy jednak świadomi, ile jeszcze jest roboty przed nami. Teraz jest chwila na odpoczynek, zaleczenie urazów. Na razie dobrze ten początek wygląda i czekamy na więcej".

 

Aleksandar Vuković (trener Piasta Gliwice): "Historia spotkań, nawet w niższych ligach, jest taka, że to pierwsze zwycięstwo Piasta w Częstochowie. To samo w sobie świadczy o tym jak udany to jest dla nas dzień. Nie jest łatwo wygrać na Rakowie i to wiemy nie od dziś. Mecz wyglądał tak, jak można było się tego spodziewać. Nie podobał mi się sam początek, kiedy daliśmy mocno daliśmy się zepchnąć i różne rzeczy mogły się wtedy wydarzyć. Było dużo dośrodkowań w nasze pole karne i przez to, że byliśmy za nisko, to mogło być niefajnie. Nie straciliśmy i potem gra się wyrównała. Momentami Raków prowadził grę, a momentami to my przeważaliśmy. Jeśli chodzi o sytuacje klarowne, to w pierwszej połowie ta Damiana Kądziora była najlepsza, a w drugiej rzut karny. Jeszcze trudniej niż wygrać na Rakowie jest wykonać rzut karny, bo bardzo dużo się dzieje w takim momencie. Brakowało jeszcze tylko tego, aby ktoś wysadził w powietrze ten punkt jedenastki. Do tego kilku zawodników chodzących za naszym wykonawcom... To nie powinno tak wyglądać. Można się nie zgadzać z decyzją, ja też się często nie zgadzam, ale na pewno nie przychodzi mi do głowy, aby atakować piłkarza drużyny przeciwnej. Ważne dla nas jest to, że po nietrafionym karnym nie spuściliśmy głowy, potrafiliśmy grać do samego końca i za to dostaliśmy nagrodę. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie, ale gdyby był remis to też byłoby sprawiedliwie. To tego typu mecz, w którym decyduje jedna bramka i tak też się stało".

 

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): "Gratulacje dla Piasta. Przegrywamy mecz u siebie, a nie jestem do tego przyzwyczajony i jestem zmartwiony tym faktem. Jako drużyna musimy zrobić więcej, żeby nie przegrywać na swoim stadionie. Gramy dla kibiców i chcemy, żeby byli zadowoleni, choć teraz są pewnie rozczarowani. Podobnie jak my. Wiedzieliśmy, że to będzie taki mecz. Trudny pod kątem gry w piłkę. Piast grał długim podaniem, trudno było o wysoki pressing. Za mało zrobiliśmy, żeby na tym zyskać. Byliśmy dobrze ustawieni, wygrywaliśmy drugą piłkę, ale za mało wykorzystaliśmy fazę przejściową. W ataku pozycyjnym trudno nam było wejść do trzeciej tercji. Było bardzo mało takich wejść. Przez to ten mecz był brzydki i nie było emocji aż do końcówki. Do gry weszli wtedy sędziowie, którzy gwizdnęli karnego z kapelusza i włączyły się emocje. Wybroniliśmy się z tego, ale nie wybroniliśmy się po rzucie rożnym. Musimy nad tym mocniej popracować, bo znowu straciliśmy bramkę po stałym fragmencie. Musimy tego przypilnować. Podsumowując, brzydki mecz, bez sytuacji, a przeciwnik wcisnął jedynego gola w końcówce i wygrał".

 

Biuro Prasowe 
GKS Piast SA