Trenerski dwugłos po #PIAJAG

12
lip

Piast przed własną pokonał Jagiellonię Białystok 2-0. Gole Piotra Parzyszka i Jorge Felixa pozwoliły gliwiczanom dopisać ważne trzy punkty w kontekście walki o wicemistrzostwo kraju. Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami trenerów obu zespołów po spotkaniu 35. kolejki PKO Ekstraklasy.


Gliwiczanie zaimponowali w pierwszym kwadransie meczu swoja skutecznością i strzelili przeciwnikom dwie bramki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Piotr Parzyszek, a dwie minuty później dołączył do niego Jorge Felix. - Podarowaliśmy rywalowi prezenty na święta. Nie wiem co powiedzieć o straconych bramkach. Nasza gra została zniszczona i mimo, że staraliśmy się zrobić wszystko, to zabrakło nam argumentów, żeby wrócić do gry. Ale jeśli powtarzasz dwukrotnie ten sam błąd, to nie jest normalne. Nie wykorzystaliśmy także czterech, może pięciu czystych okazji bramkowych. Każdy ponosi winę za ten wynik, który w związku z tym co powiedziałem jest czymś logicznym. Porażki się zdarzają, ale martwi to, że straciliśmy dużo bramek i przez to punktów po indywidualnych błędach - skomentował po rywalizacji Iwajło Petew, trener Jagiellonii Białystok.


W niedzielnym meczu gliwiczanie odnieśli zwycięstwo dzięki skuteczności, ale także dzięki determinacji, ponieważ przez całą drugą połowę grał o jednego zawodnika mniej. - Był to dobry mecz w naszym wykonaniu, drużyna była w bardzo dobrej dyspozycji. Można jedynie żałować, że nie mogliśmy całego meczu rozegrać w pełnym składzie. Szczególnie w pierwszej połowie oprócz bramek było sporo składnych, ciekawych akcji. Kartki dla Sebastiana Milewskiego sprawiły, że musieliśmy zmienić taktykę. W dziesięciu też można mecze wygrywać i my to pokazaliśmy. Do tego były widoczna determinacja, organizacja oraz mądrość. Mimo gry w dziesiątkę w dalszym ciągu mieliśmy swoje sytuacje bramkowe, tak że wielkie gratulacje dla zespołu za ambicję, wolę walki i przede wszystkim za zaangażowanie. Takie zwycięstwo bardzo dobrze smakuje - przyznał na pomeczowej konferencji trener Waldemar Fornalik.


Kiedy pierwsza połowa meczu zbliżała się do końca, sędzia spotkania ukarał Sebastiana Milewskiego drugą żółtą kartką i wykluczył go z dalszego udziału. - Trudno jednoznacznie ocenić tę sytuację. Z perspektywy ławki było widać, że Sebastian poszedł wślizgiem, ale wybił piłkę. Musiałbym zobaczyć to jeszcze raz na materiale video - przyznał trener Niebiesko-Czerwonych. Ukarany Milewski właśnie z powodu kartek nie będzie mógł zagrać w środowym spotkaniu przeciwko Pogoni Szczecin. - Na pewno Sebastian jest zawodnikiem, który sporo wnosi do naszej gry, ale w ostatnim czasie w bardzo dobrej dyspozycji był Dominik Steczyk, są też kolejni, którzy czekają na swoją szansę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wcześniej czy później taki scenariusz może się zdarzyć, bo Milewski z tymi trzema kartkami grał już od dłuższego czasu - przypomniał szkoleniowiec.


Wygrana pozwoli Piastowi nie spoglądać na pozostałe wyniki meczów. Gliwiczanie utrzymają pozycję i wicelidera, a dzięki zgubieniu punktów przez Śląsk Wrocław, Niebiesko-Czerwoni są niemal pewni wejścia na podium na koniec rozgrywek.

 

Biuro Prasowe
GKS Piast SA