Trenerski dwugłos
06
paź
Solidne frycowe zebrali piłkarze Piasta w Poznaniu. Lech w drugiej połowie rozstrzelał defensywę niebiesko-czerwonych. - Wynik zbyt wysoki, ale właśnie po takich spotkaniach wyciąga się wnioski. Nie jest sztuką krytykować, ale uczyć się na błędach - stwierdził szkoleniowiec Piasta, Marcin Brosz.
Marcin Brosz (Piast): - Przyjeżdżając wiedzieliśmy, że jeżeli chcemy wygrać to trzeba zdobyć gola. Dążyliśmy do tego w pierwszej połowie. Byliśmy blisko, ale plan, który mieliśmy określony nie udało sie wykonać. W momencie straty na 1:0 odkryliśmy się zbyt mocno. Dążyliśmy do zdobycia gola, ale zostaliśmy czterokrotnie skarceni. Staraliśmy się o honorowe trafienie. Chcę powiedzieć, że po takich spotkaniach wyciąga się dużo wniosków. Trzeba zrobić wszystko, by takie coś już się nie powtórzyło, nie jest sztuką krytykować, a uczyć się na błędach.
- Dwie rzeczy miały wpływ na porażkę. Pierwsza to kontuzja Zbozienia, bo po stracie gola na 1:0, Damian poczuł naciągnięcie przywodziciela i musiał zejść. Wtedy Klepczyński zszedł na bok, a na środku pojawił się Cuerda. Do straty gola próbowaliśmy uzyskać gola. Do 70. minuty mecz w dobrym tempie, potem nie było już niczego po naszej myśli. Graliśmy z Lechem i szanujemy przeciwnika, to jednak zespół z krajowej czołówki. Trzeba pochwalić przeciwnika za ostatnie minuty. Boli nas 4:0, ale wyciągniemy wnioski.
Mariusz Rumak (Lech): - Mecz miał dwie odsłony. Pierwsza gdzie mieliśmy okazję i udawało się nam wychodzić z pressingu rywala. Piast miał szansę, najpierw słupek. Uczulałem także na zejścia Podgórskiego do środka, po którym na szczęście trafił w poprzeczkę. Zespół, który wytrzymał to wszystko wygrał, a dziś o wygranej zadecydowało serce, głowa i mentalność wraz z zaangażowaniem. Wynik mógłby być wyższy, ale 4:0 rekompensuje poznaniakom dwie ostatnie kolejki, gdzie zdobyliśmy punkt. Daje nam to spokój w przerwie na spotkania reprezentacji.
Marcin Brosz (Piast): - Przyjeżdżając wiedzieliśmy, że jeżeli chcemy wygrać to trzeba zdobyć gola. Dążyliśmy do tego w pierwszej połowie. Byliśmy blisko, ale plan, który mieliśmy określony nie udało sie wykonać. W momencie straty na 1:0 odkryliśmy się zbyt mocno. Dążyliśmy do zdobycia gola, ale zostaliśmy czterokrotnie skarceni. Staraliśmy się o honorowe trafienie. Chcę powiedzieć, że po takich spotkaniach wyciąga się dużo wniosków. Trzeba zrobić wszystko, by takie coś już się nie powtórzyło, nie jest sztuką krytykować, a uczyć się na błędach.
- Dwie rzeczy miały wpływ na porażkę. Pierwsza to kontuzja Zbozienia, bo po stracie gola na 1:0, Damian poczuł naciągnięcie przywodziciela i musiał zejść. Wtedy Klepczyński zszedł na bok, a na środku pojawił się Cuerda. Do straty gola próbowaliśmy uzyskać gola. Do 70. minuty mecz w dobrym tempie, potem nie było już niczego po naszej myśli. Graliśmy z Lechem i szanujemy przeciwnika, to jednak zespół z krajowej czołówki. Trzeba pochwalić przeciwnika za ostatnie minuty. Boli nas 4:0, ale wyciągniemy wnioski.
Mariusz Rumak (Lech): - Mecz miał dwie odsłony. Pierwsza gdzie mieliśmy okazję i udawało się nam wychodzić z pressingu rywala. Piast miał szansę, najpierw słupek. Uczulałem także na zejścia Podgórskiego do środka, po którym na szczęście trafił w poprzeczkę. Zespół, który wytrzymał to wszystko wygrał, a dziś o wygranej zadecydowało serce, głowa i mentalność wraz z zaangażowaniem. Wynik mógłby być wyższy, ale 4:0 rekompensuje poznaniakom dwie ostatnie kolejki, gdzie zdobyliśmy punkt. Daje nam to spokój w przerwie na spotkania reprezentacji.
Bartłomiej Kowalski.