Trenerski dwugłos
15
kwi
Mariusz Rumak (Lech): - Dziękuje kibicom, bo było ich wielu i fantastycznie kibicowali. Jeżdżą za nami wszędzie w takiej dużej grupie. Odwdzięczyliśmy się im naszą grą, bo była o wiele lepsza niż w poprzednim spotkaniu w kontekście kontroli. Piast w defensywie nam praktycznie nie zagrażał. Tam gdzie trzeba podwajaliśmy krycie i potem ze spokojem przechodziliśmy do zadań z piłką. To już jednak historia i przygotowujemy się do meczu z Zagłębiem Lubin w niedzielę. Liczę, że teraz Bułgarska będzie dla nas szczęśliwa.
- Jakość murawy w naszym kraju powoduje, że gra jest bardziej bezpośrednia i mniej płynna, bo nie zagraliśmy jakoś mega rewelacyjnie, były to dobre zawody w naszym wykonaniu. Nie mam także pretensji do Toneva o żółta kartkę, bo sam zachęcam go do zadań defensywnych.
Marcin Brosz (Piast): - Ważnym momentem spotkania była druga bramka Toneva, bo wydawało się, że łapiemy nasz rytm i gramy to, co lubimy. Dostaliśmy gola po stałym fragmencie, który wykonywaliśmy. To zadecydowało o losach meczu. Zamiast szukać bramek to je traciliśmy i na pewno nie układało się to po naszej myśli. Lech kontrolował wydarzenia na boisku, były przebłyski dobrej gry po naszej stronie i fragmenty gdzie dominował rywal. Liczyliśmy na lepszy rezultat i należy oczekiwać od nas lepszej gry, bo to spotkanie nie wybija nas z drogi jaką sobie obraliśmy.
- Gliwice dały sygnał, że chcą piłki przez duże „P”. Doping był świetny mimo wyniku. Idziemy w dobrym kierunku. Musimy być coraz silniejsi i mocniejsi. To, że przegraliśmy nie znaczy, że czeka nas jeszcze swoje pięć minut. Kibice dali sygnał czego oczekują.
- Jakość murawy w naszym kraju powoduje, że gra jest bardziej bezpośrednia i mniej płynna, bo nie zagraliśmy jakoś mega rewelacyjnie, były to dobre zawody w naszym wykonaniu. Nie mam także pretensji do Toneva o żółta kartkę, bo sam zachęcam go do zadań defensywnych.
Marcin Brosz (Piast): - Ważnym momentem spotkania była druga bramka Toneva, bo wydawało się, że łapiemy nasz rytm i gramy to, co lubimy. Dostaliśmy gola po stałym fragmencie, który wykonywaliśmy. To zadecydowało o losach meczu. Zamiast szukać bramek to je traciliśmy i na pewno nie układało się to po naszej myśli. Lech kontrolował wydarzenia na boisku, były przebłyski dobrej gry po naszej stronie i fragmenty gdzie dominował rywal. Liczyliśmy na lepszy rezultat i należy oczekiwać od nas lepszej gry, bo to spotkanie nie wybija nas z drogi jaką sobie obraliśmy.
- Gliwice dały sygnał, że chcą piłki przez duże „P”. Doping był świetny mimo wyniku. Idziemy w dobrym kierunku. Musimy być coraz silniejsi i mocniejsi. To, że przegraliśmy nie znaczy, że czeka nas jeszcze swoje pięć minut. Kibice dali sygnał czego oczekują.
B. Kowalski.