Trenerski dwugłos
Piast po raz pierwszy wywozi z Białegostoku trzy punkty. Marcin Brosz nie krył zadowolenia po ostatnim gwizdku sędziego, przyznając- Ten mecz kosztował nas dużo pracy.
Marcin Brosz (Piast Gliwice) - Cieszymy się niezmiernie, że na tak ciężkim terenie zdobyliśmy trzy punkty. Ten mecz kosztował nas dużo pracy. Jagiellonia jest czołową drużyną. Przed nami czekają teraz kolosalne mecze w pucharze oraz w lidze i do nich się koncentrujemy.
Tomasz Hajto (Jagiellonia Białystok) - Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Pierwsze 8/10. minut dobrze weszliśmy w mecz. Mieliśmy sytuacje ale potem wszystko się posypało. Wyglądaliśmy źle. Co druga piłka wpadał pod nogi zawodników Piasta. W drugiej połowie wpuściliśmy drugiego napastnika. Stworzyliśmy 4/5 sytuacji ale brakowało szczęścia. Są takie dni, że brakuje tego szczęścia. Bramka kontaktowa dałaby nam wiarę, że uda się odwrócić losy tego spotkania. Nie możemy takich bramek tracić. Pierwszy gol: strzał z dystansu. Druga bramka: byliśmy zbyt szeroko ustawieni. Nie graliśmy swojego meczu. Mieliśmy nadzieję, że u siebie uda nam się podtrzymać passę. Dzisiaj wypada powiedzieć tylko szkoda, wszyscy po meczu jesteśmy mądrzejsi. Trzeba przyjąć ten wynik jak to się mówi w gwarze piłkarskiej „na klatkę”. Kolejna bolączka to czerwona karta Smolarka i kontuzja Frankowskiego. Boli mnie symulacja zawodnika Piasta. W twarz nie było uderzenia. Zacznijmy tępić symulacje w lidze. Mimo jakiś wpadek mecz przegraliśmy my. Nie zawinił na pewno sędzia. Gratulacje dla Piasta, bo nas wypunktowali ale tyle razy co dziś wjechaliśmy w szesnastkę Piasta to jest naprawdę bolące. Bramkarz spisał się dobrze przy dośrodkowaniach, wychodził do piłek. To jest normalne, że Piast w takim meczu wychodzi do kontry. Ten mecz będzie nam siedział w głowach jeszcze w przyszłym tygodniu, bo nie tak sobie to wyobrażaliśmy.