Trenerski dwugłos
Jedenastka z Okrzei przyjechała z jasnym celem do Łodzi – wziąć rewanż na Widzewie za jesienną porażkę poniesioną w Gliwicach. Boisko zweryfikowało jednak plany „Piastunek” i ekipa Marcina Brosza wraca do domu z bagażem jednego punktu, choć jak uważa szkoleniowiec Piasta rezulatat remisowy nie krzywdzi żadnego z zespołów.
Marcin Brosz (Piast Gliwice): - Zobaczyliśmy dzisiaj niezłe spotkanie, toczone w szybkich tempie, kilka ciekawych rozwiązań, indywidualnych akcji zakończonych strzałami. Kibice mogą być zadowoleni z tego, czego byli świadkami. Chcieliśmy ten mecz wygrać, ale myślę, że remis nie krzywdzi żadnego zespołu. Staramy się grać jak najlepiej i punktować, czekając co nam przyniesie los. Oczekuje się od nas ciekawej i pomysłowej gry, tak też staramy się grać.
Radosław Mroczkowski (Widzew Łódź): - Nie zawsze się wygrywa, choć dzisiaj chcieliśmy bardzo zdobyć trzy punkty. I połowa bardzo trudna, można to usprawiedliwiać stanem murawy, ponieważ obie drużyny nie miały komfortu dobrze organizować swojej gry – wybierano raczej bezpieczne rozwiązania i dużo wysokich piłek. II połowa była już dużo lepsza, mogły się tam pojawić bramki, mieliśmy swoje sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać. Możemy mieć do siebie pretensje za straconego gola, ponieważ wiedzieliśmy jakie atuty ma Piast. Brawa jednak dla chłopaków za walkę do końca. Nie wszyscy zawodnicy byli dziś do dyspozycji, stąd plus dla defensywy, która nie popełniała wielu błędów poza tym stałym fragmentem gry. Była to bramka do szatni i tym badziej jej szkoda.