Trenerski dwugłos

01
paź

Piast rozbił Wisłę Kraków na własnym obiekcie. Trzecia porażka Białej Gwiazdy w tym sezonie spowodowała, że do dymisji podał się trener, Michał Probierz. - Jestem trenerem ambitnym i chcę wygrywać, są chwile w których trzeba podjąć męską decyzję - stwierdził. W obronę wziął go szkoleniowiec miejscowych. - Długa praca przynosi efekty, obecnie widze więcej niż kiedyś - komentował Marcin Brosz.

Michał Probierz (Wisła): - Tak to w życiu jest, że czasami trzeba mieć charakter i jaja. Nam tego zabrakło. Dziękuje prezesowi za zaufanie, oraz kibicom, którzy wspierali mnie do ostatniego meczu. Trzeba podjąć męską decyzję i podaje się do dymisji. Jeżeli zawodnikom przeszkadza to, że jestem, to niech pokażą teraz charakter. Była to dla mnie wielka przyjemność tu pracować. Dziękuje prezesowi za zaufanie, mimo trzech porażek w sześciu kolejkach. Jestem trenerem ambitnym i chcę coś osiągnąć, jednak porażki trzeba umieć przyjąć i w odpowiednim momencie podziękować.
 
- To moja decyzja. Chcę wygrać, a trzy porażki to jest już oznaka, że jest źle. Może przyjdzie nowy trener i pokaże, że piłkarze potrafią. Na nikogo się nie obrażam, ale to moja decyzja. Zdaje sobie sprawę, że Wisła zobowiązuje. Prezes chce wyników. Poinformowałem ich o swoim wyborze.
 
- Piast pokazał jak się gra. Gol straciliśmy w prosty sposób, a Podgórski prezentuje życiową formę. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i że przetrzymaliśmy ciężki okres, ale nie udało się.
 

Marcin Brosz (Piast): - Cieszymy się ogromnie z tego zwycięstwa. Pierwszy powód jest taki, że graliśmy z Wisłą Kraków, a więc drużyną, która przez paręnaście late nadawała i będzie nadawała jakość w lidze. Wisła jest klubem topowym, który przez lata oglądaliśmy w Europie. Dla nas to sukces, że pokonaliśmy Wisłę. Czekaliśmy z kibicami na takie widowisko. Udowodniliśmy, że Piast to silny i mocny klub. Doping był ogłuszający, nie mamy się dlatego, czego wstydzić. Warto przychodzić na Piasta, jest progres i się cieszymy. Z takimi fanami stać nas na wiele. Ostatni mecz skończył się z innym wynikiem. Przez dwa lata zrobiliśmy kilka kroków do przodu pod każdym względem. Ludzie zarządzający klubem radzą sobie świetnie. Znamy swój cel i jest to utrzymanie, do tego dążymy, by ekstraklasa była na długo przy Okrzei.
 
- Probierz udowadniał nie raz, że jest trenerem ambitnym i wybitnym, bo utrzymał najpierw Polonie, potem była Jagiellonia. Jest to przykre, ale taka jest praca szkoleniowca. Ja dostałem ogromny kredyt zaufania, dlatego włodarze stanęli za mną murem. Częste zmiany nie są dobre. Nie chce rządzić Wisłą, ale to czas daje wiele, i po trzech latach pracy widzę więcej niż kiedyś. Zastanawiamy się czemu na zachodzie trenerzy tak długo pracują w jednym klubie. Teraz już to wiem.
 
- Wisła nie jest słaba. To my graliśmy dobrze. Musimy powiedzieć sobie jedno, że nie gramy mega widowiskowo, jednak tworzymy kolektyw i tym zwyciężamy. Sformułowanie, że Wisła była słaba to godzenie w nas. Nie zgadzam się z tym. Biała Gwiazda miała swoje szanse. My narzuciliśmy tempo i bardziej chcieliśmy wygrać.
 
- Kontuzja Alvaro jest bardzo poważna. Zerwał wiązania krzyżowe. Z tym się borykamy. Dobrze, że wzięliśmy Artisa, bo pokazał się na plus. Kilku piłkarzy może jest uśpionych, ale są momenty w których potrafią dodać jakości. Alvaro straciliśmy na kilka miesięcy. To uszkodzenie rzepki, łękotki i wiązań przednich oraz pobocznych. Nie da się na raz tego zoperować. To uraz z PP. Matras za to wraca na Lecha, dlatego go oszczędzaliśmy.


 

Bartłomiej Kowalski.