Tomczyk: Wygrana będzie naszym obowiązkiem

28
kwi

- Wiadomo są jeszcze cztery kolejki, ale ten mecz może okazać się najważniejszy. Puchary już praktycznie mamy, ale jeśli chcemy walczyć o złoto, a każdy z nas ma takie aspiracje, to wygrana w Warszawie jest obowiązkiem - odważnie przyznał Paweł Tomczyk, który ponownie po tym jak wszedł na plac gry, strzelił ważnego gola.

Paweł znów to zrobiłeś. Wejście na końcowe minuty meczy i strzelasz bramkę. Jak to się robi?

- Normalnie (śmiech). Po to wychodzę na boisko, żeby zrobić co do mnie należy. Pozostaje się cieszyć, że i tym razem to się udało, że drużyna wygrywa.

Cracovia postawiła trudne warunki, miała swoje okazje w tym meczu. Czy to był najbardziej wymagający przeciwnik przy Okrzei?
- Moim zdaniem była to najlepsza drużyna, która przyjechała do Gliwic. Nie bała się grać piłką, dobrze nią operowali. Po drugie to był naprawdę atrakcyjny mecz, który dało się oglądać z przyjemnością. Kibice, którzy przyszli na stadion mogli zobaczyć kawał piłki i wygraliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem. Takie zwycięstwo na pewno buduje i teraz jedziemy rywalizować z moim zdaniem najlepszym zespołem ligi i zrobimy wszystko, żeby wywieźć stamtąd trzy punkty.

Po mistrzowsku rozgrywacie tę rundę finałową. Trzy mecze i trzy wygrane. Na czym polega fenomen Piasta w tym sezonie?
- To zasługa wszystkich zawodników. Im chwała, bo tak naprawdę od pierwszego, który zaczyna skład, przez wszystkich na boisku, aż do tych, którzy nie łapią się do kadry meczowej. Takim zawodnikiem był na przykład Patryk Sokołowski, który kilka meczów temu się nie łapał, ostatnio wchodził z ławki i również mocno pomagał drużynie. To właśnie jest naszą siłą, że mamy wyrównaną kadrę i każdy kto wchodzi zastępując kolegę, trzyma poziom. To jest naszą największą zaletą.

Wspomniałeś o najbliższym spotkaniu wyjazdowym do Warszawy. Mecz z Legią może być decydującym dla losów tytułu lub celów dla obu drużyn?
- Mogę się z tym zgodzić. Wiadomo są jeszcze cztery kolejki, ale ten mecz może okazać się najważniejszy. Puchary już praktycznie mamy, ale jeśli chcemy walczyć o złoto, a każdy z nas ma takie aspiracje, to wygrana w Warszawie jest obowiązkiem. Nie ma co kalkulować, nie chcemy remisu. My musimy wygrać cztery mecze, żeby móc marzyć o zdobyciu mistrzostwa Polski.

Można by zadać pytanie - kiedy jak nie teraz? Piast jest w wysokiej dyspozycji, ale w Warszawie na Legii jeszcze nigdy nie wygrał.
- Nastroje na pewno są bojowe. Każdy się mobilizuje i koncentruje tylko na tym meczu. Każdy z nas chce udowodnić, że jesteśmy lepsi od Legii. To jest idealny moment, żeby to pokazać i po raz pierwszy wygrać przy Łazienkowskiej.

Opisz proszę twój proces wkomponowania się w zespół. Ta praca na treningach i mecz w rezerwach pozwoliły ci znaleźć takie zrozumienie z zawodnikami? Teraz już kiedy dostajesz minuty w spotkaniach, widzimy skuteczność i konkretne występy...
- Przyznam, że trochę inaczej wyobrażałem sobie swoją grę w Piaście Gliwice. Początek był zdecydowanie najtrudniejszy, gdzie zasiadałem tylko na trybunach, nie było mnie nawet na ławce rezerwowych. Ale faktycznie, mecze w rezerwach czy sparing z trzecioligowcem bardzo mi pomogły. To co mnie zbudowało to fakt, że w każdym meczu, w którym zagrałem, zdobyłem bramkę dla Piasta. Jeśli chodzi o to zrozumienie, to rzeczywiście ono jest. Gram z chłopakami dość krótko a mimo to rozumiemy się niemal bez słów. To jest bardzo pozytywne i dla mnie jest to zdecydowanie łatwiejsza sytuacja mieć taką zgodność na boisku, z tego się bardzo cieszę.

Minuty, które dostajesz, wykorzystujesz w stu procentach. To z pewnością jest ważne dla ciebie w kontekście powołań do reprezentacji młodzieżowej, na które liczysz...
- Być może lepiej jest dostać mniej minut, a dobrze zagrać i się pokazać niż być bezbarwnym. Nie wiadomo jak by to było, gdybym dostał szansę zagrać więcej w pięciu meczach i zagrałbym słabo. Trzeba się cieszyć z tego, co się ma. Tak chcę do tego podchodzić. Wiadomo, że liczę na częstszą grę, bo w każdym spotkaniu chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA