#ThrowbackThurdsay: Starcie Glika z Lewandowskim

31
sie

W piątkowy wieczór Kamil Glik oraz Robert Lewandowski zawalczą o punkty w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata w Rosji. Obaj stanowią ważne elementy układanki Adama Nawałki i to w dużej mierze od ich formy zależy postawa Biało-Czerwonych. A przecież jeszcze kilka lat temu grali po dwóch różnych stronach barykady…

W sezonie 2008/2009 mieli okazję spotkać się w meczach najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej. Kamil Glik występował wówczas w barwach Piasta, natomiast Robert Lewandowski był graczem Lecha Poznań. Przy Okrzei te zespoły zmierzyły się w połowie kwietnia. Poznaniacy przyjechali do Gliwic po trwającej trzy mecze serii remisów i w starciu z Niebiesko-Czerwonymi za wszelką cenę chcieli zdobyć komplet punktów. Wiedzieli jednak, że nie będzie łatwo – tydzień wcześniej podopieczni Dariusza Fornalaka wyszli zwycięsko z derbowego starcia z Górnikiem Zabrze.

Oprócz Kamila Glika w wyjściowej jedenastce Piasta znalazł się jeszcze inny aktualny reprezentant Polski Kamil Wilczek. Poza nimi trener Fornalak desygnował do gry m.in. Jarosława Kaszowskiego, Macieja Michniewicza czy Tomasza Podgórskiego. Również w szeregach poznaniaków nie brakowało znanych nazwisk. Krzysztof Kotorowski, Sławomir Peszko, Manuel Arboleda czy Semir Stilić to gracze, którzy przez lata stanowili o sile Kolejorza. W pierwszej połowie tego starcia przeważali piłkarze Lecha. Goście prowadzili grę, kreowali sobie strzeleckie sytuacje, ale nie potrafili jednak pokonać stojącego w bramce Piasta Grzegorza Kasprzika. Udało im się to dopiero na chwile przed przerwą. Dobrze dysponowanego golkipera zaskoczył Semir Stilić. Pomocnik dobijał strzał Roberta Lewandowskiego i tym samym zdołał dać Kolejorzowi prowadzenie.

W drugą połowę mocniej weszli gliwiczanie, którzy od razu rzucili się do odrabiania strat, lecz początkowo nie przynosiło to wymiernego efektu. Konsekwencja sprawiła jednak, że udało się to w 71. minucie. Efektowne uderzenie z dystansu autorstwa Jakuba Smektały i gra właściwie rozpoczęła się od nowa. Od tej pory przy Okrzei można było oglądać naprawdę wybitne zawody, ponieważ wiele działo się pod obiema bramkami. Skuteczniejsi okazali się jednak poznaniacy. Ostatnią sytuację w tym spotkaniu na gola zamienił Marcin Kikut.

I tak po raz kolejny gliwiczanie nieco pechowo ulegli Lechowi. Murawę opuszczali w słabych nastrojach – nie dość, że decydująca bramka padła w ostatnich minutach, to wcześniej na wiele tygodni stracili Marcina Bojarskiego, który jeszcze w pierwszej połowie złamał nogę. Kamil Glik nie popełnił w tamtym spotkaniu wielu błędów, ale mimo to nie będzie wspominał go korzystnie. Znacznie lepszy nastrój miał wówczas Robert Lewandowski. Jgo zespół dopisał sobie kolejne trzy punkty, które pozwoliły mu dalej zajmować fotel lidera.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA