#ThrowbackThurdsay: Pierwsza wygrana z Jagą

24
sie

W historii ekstraklasowych starć pomiędzy Piastem a Jagiellonią, gliwiczanie odnieśli cztery zwycięstwa. Po raz pierwszy miało to miejsce w 2012 roku. O końcowym rezultacie zadecydowali wówczas Tomasz Podgórski oraz Mariusz Zganiacz.

Tamto spotkanie odbyło się prawię pięć lat temu, a obecne składy Piasta i Jagiellonii mocno zmieniły się od tego czasu. Wśród zawodników, którzy mają szansę zaprezentować się w sobotę przy ulicy Słonecznej, pozostał tylko Rafał Grzyb, który nadal broni barw ekipy z Białegostoku.

Obecny zawodnik Jagi jednak na pewno chciałby zapomnieć o tym spotkaniu, bowiem murawę opuścił już w przerwie. Szybka reakcja ówczesnego trenera Jagi Tomasza Hajty nie uratowała jednak wyniku. Gliwiczanie przez pełne 90 minut prezentowali się lepiej i ostatecznie odnieśli zasłużone zwycięstwo.

Mimo, że początek sezonu 2012/2013 nie należał do najlepszych w wykonaniu Jagiellonii na własnym stadionie, Niebiesko-Czerwoni nie udawali się do Białegostoku w roli faworyta. Przede wszystkim ciążył na nich fakt, że w historii batalii między tymi klubami nie wygrali ani razu. Trzeba również pamiętać, że w tamtych rozgrywkach byli beniaminkiem. Nie poddali się jednak, a na Podlasiu zamierzali zawalczyć o pełną pulę.

Szyków nie pokrzyżował im również mocny początek w wykonaniu gospodarzy. W ciągu pierwszych dziesięciu minut podopieczni Tomasza Hajty ostro naciskali, ale bez pozytywnego efektu. Szybko odpuścili i od tej pory inicjatywę przejęli goście, którzy nie oddali jej już do końca. To oni panowali nad boiskowymi wydarzeniami, kreowali sobie kolejne sytuacje, by wreszcie zdobyć pierwsze w tym meczu trafienie. Jej autorem okazał się Tomasz Podgórski, który przyjął bezpańską futbolówkę, przymierzył i oddał celny strzał pod poprzeczkę.

Na kolejnego gola trzeba było czekać do drugiej połowy. Po przerwie gliwiczanie nie spuścili z tonu i to oni nadal byli stroną przeważającą, a po kilkunastu minutach zdobyli kolejną bramkę. We własnym polu karnym Michał Pazdan dał się łatwo ograć Wojciechowi Kędziorze, który skierował futbolówkę w stronę Mariusza Zganiacza, a ten zakończył kontratak potężnym uderzeniem pod porzeczkę.

Więcej goli w tamtym starciu już nie padło, jednak nie brakowało emocji. Wraz z upływającym czasem rosła frustracja w szeregach gospodarzy. Dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Euzebiusz Smolarek, więc białostoczanie kończyli mecz w dziesiątkę. Skupili się na grze w defensywie, dzięki czemu zdołali powstrzymać następne natarcia gości. Nie mogli być jednak zadowoleni ze swojej postawy. Ulegając Piastowi, odnieśli swoją pierwszą porażkę w sezonie.
 


Biuro Prasowe
GKS Piast SA