Tak gra: Wisła Płock

23
lip

Po nienajlepszym rozpoczęciu sezonu 2016/2017 w czwartek piłkarze Piasta godnie zaprezentowali się w Goteborgu. Mając momentami boiskową przewagę ostatecznie zremisowali ze Szwedami 0:0. Cieszyć może szczególnie solidna gra w defensywie, a co za tym idzie, brak straconych goli. Czy oznacza to wyjście z piłkarskiego marazmu? W niedzielę podopieczni Jiriego Necka będą mieli okazje pokazać przed własną publicznością, że kryzys już za nimi. Jak zaprezentują się w starciu z Wisłą Płock? Z pewnością nie będzie to łatwe spotkanie – płocczanie już w 1. kolejce potwierdzili swoje zapowiedzi, że w Ekstraklasie nie boją się nikogo i pokazali anonsującej swe aspiracje na mistrza Polski Lechii, że nie są chłopcami do bicia.

Bramka: Jeżeli nie wydarzy się żadna katastrofa między słupkami stanie Seweryn Kiełpin. 28-letni golkiper jest bezdyskusyjnym numerem jeden w Płocku. Choć w Ekstraklasie debiutował już prawie dekadę temu, to jego nazwisko nie należy do najbardziej znanych w polskiej piłce. Do czasu – Kiełpin, który w Płocku gra od 2013 roku, konsekwentnie prezentuje wysoką formę. W zeszłym sezonie w 1. lidze zaledwie 26 razy wyciągał piłkę z siatki.

Obrona: Lewa obrona to miejsce Patryka Stępińskiego. 21-letni zawodnik od roku praktycznie nie opuszcza swojej pozycji – w poprzednim sezonie brakowało go jedynie podczas meczów młodzieżowych reprezentacji. Również w nadchodzących spotkaniach wydaje się być pewniakiem w wyjściowej jedenastce, zwłaszcza, że przeciwko Lechii zaprezentował się nadzwyczaj dobrze. Podobnie jak strzelec premierowego gola dla Wisły w aktualnym sezonie – stoper, Przemysław Szymiński. Pochodzący z Katowic piłkarz nie tylko stanowi poważne zagrożenie pod bramką przeciwnika, ale przede wszystkim jest trudną do pokonania przeszkodą we własnym polu karnym. W poprzednim starciu obok niego na środku obrony do boju wystawiony został nowy nabytek płocczan, Tomislav Bozić. Znany z występów w Górniku Łęczna 29-latek wnosi sporo rutyny i doświadczenia do linii obrony Wisły. W swoim debiucie w barwach Nafciarzy wyglądał całkiem przyzwoicie, toteż można spodziewać się jego występu i w niedzielę. Defensywę po prawej stronie najprawdopodobniej uzupełniać będzie Cezary Stefańczyk. Czwórka obrońców to mieszanka rutyny z młodością, która jednak zdaje się działać bez większych zarzutów o czym niejednokrotnie przekonali się 1-ligowcy, a ostatnio także gdańszczanie. Oprócz Bozicia, pozostała trójka miała bowiem spory udział w wywalczeniu awansu.

Pomoc: Tutaj względem meczu z Lechią, mogą pojawić się pewne roszady. Do rozgrywek w ostatnich dniach został zgłoszony nowy zawodnik – była gwiazda poznańskiego Lecha, Sergey Krivets. Ofensywny pomocnik ma papiery, aby stać się jednym z idoli płockiej publiczności. Aby tak się stało musi mieć jednak okazję zaprezentować się na boisku. W wyjściowej jedenastce mógłby zastąpić Dimitara Ilieva, jednak doświadczony Bułgar z pewnością łatwo nie da się pokonać w boju o pierwszy skład. Ponadto od pierwszej minuty najprawdopodobniej zobaczymy duet deffensywnych pomocników: bohatera poprzedniego starcia, Dominika Furmana oraz kapitana Nafciarzy, Maksymiliana Rogalskiego. Mimo nieco słabszego występu z Lechią, praktycznie pewnym gry może być także chwalony wszem i wobec za postawę w 1. lidze, młody Arkadiusz Reca. Ofensywny gracz przeciwko gdańszczanom zmarnował kilka naprawdę dobrych sytuacji, co tylko wzmorzyło jego głód bramek. Ostatnio w Ekstraklasie zadebiutował Vitali Gemega, który jednak po niespełna godzinie gry został ściągnięty z boiska i zastąpiony przez Dominika Kuna. Czy nienajlepsza postawa w tamtym spotkaniu posadzi go w niedzielę na ławce? Obojętnie kto ostatecznie wystąpi naprzeciw gliwiczan, zawodnicy Jiri Necka muszą mieć się na baczności. Pomocnicy są nastawieni bardzo ofensywnie, a jak sami deklarują, ich najmocniejszą stroną są stałe fragmenty gry. To właśnie one przyniosły obie bramki w 1. kolece, decydując o zwycięstwie nad Lechią. Rzuty wolne mają wyćwiczone do perfekcji. Czy przy Okrzei udowodnią to po raz kolejny?

Atak: Wisła może pochwalić się kilkoma rozpoznawalnymi nazwiskami w tej formacji - Jose Kante, Emil Drozdowicz czy Mikołaj Lebedyński. W poprzednim meczu od pierwszej minuty zagrał ten ostatni, lecz bynajmniej nie może być pewny czy zagra również w Gliwicach. Nie stworzył wiele zagrożenia pod bramką Vanji Milinkovicia – Savicia, a w zdobyciu bramek wyręczyli go bardziej defensywnie ustawieni obrońcy. Jose Kante, który pojawił się w drugiej połowie również nie popisał się przyzwoitą grą, a jedynie dyskusją z Michałem Makiem. Czy w niedzielę dostanie szansę na rehabilitację?

Biuro Prasowe
GKS Piast SA