Tak gra Widzew

21
lut

Najbliższym rywalem gliwickiego Piasta w walce o ligowe punkty w tym roku będzie Widzew Łódź. Drużyna, która obecnie zamyka tabelę i zrobi wszystko, żeby jak najszybciej uzbierać punkty potrzebne do opuszczenia ostatniego miejsca.
 
W pierwszym tegorocznym spotkaniu największą niespodzianką był fakt, że w bramce Widzewa nie stanął Maciej Mielcarz, tylko 22-letni Patryk Wolański. Młody golkiper spisał się jednak bez zarzutu, a jedynego gola puścił po strzale z rzutu karnego. Wiele wskazuje na to, że i z Piastem to on będzie strzegł łódzkiej bramki.
 
Pozmieniało się również w defensywie. Na prawej stronie obrony biega teraz Marcin Kikut, którego kibice gliwiczan pamiętają z Lecha Poznań, gdy ten trafił do naszej siatki w ostatnich sekundach i przechylił szalę zwycięstwa na korzyść „Kolejorza”. Na jego włączanie się w akcje ofensywne trzeba uważać, bo destrukcja nie jest jego najsilniejszą stroną. Parę stoperów tworzą Krystian Nowak i pozyskany z Cracovii Marek Wasiluk. Środek defensywy nie należy zatem do najlepszych. Z Podbeskidziem na lewej obronie wystąpił Yani Urdinov, ale zobaczył on w Bielsku czerwoną kartkę i z Piastem nie zagra. Macedończyk nie będzie zatem najlepiej wspominał swojego debiutu.
 
Artur Skowronek do pomocy przesunął Kevina Lafrance’a, jednak on w sobotę również nie zagra z powodu nadmiaru żółtych kartek. To osłabia łodzian w twardej grze w środkowej strefie boiska. Uważać na pewno trzeba na Marcina Kaczmarka czy Mateusza Cetnarskiego. Oboje są niezwykle doświadczonymi piłkarzami, którzy jednym zagraniem mogą przesądzić o losach spotkaniach. Należy dodać do tego jeszcze Aleksejsa Visnakovsa czy Piotra Mrozińskiego i kreuje nam się najlepsza formacja Widzewa.
 
Kolejnym, który nie pojawi się na boisku przeciwko „Piastunkom” jest Eduards Visnakovs i to jest zdecydowanie największe osłabienie naszego rywala. Łotysz – mimo że od siedmiu kolejek nie wpisał się na listę strzelców – jest najgroźniejszym graczem łodzian. Musi jednak pokutować za kartki, a jego miejsce zajmie wypożyczony z Legii Warszawa Patryk Mikita. Młokos nie ma dużego doświadczenia w Ekstraklasie, ale nie oznacza to, że nie jest on groźnym napastnikiem. Nasi obrońcy muszą zwrócić na niego uwagę.
 
Na papierze skład Widzewa nie wygląda zatem imponująco. Jednak już nie raz piłka nożna widziała przypadki, gdzie wolą walki i zaangażowaniem można ugrać więcej niż głośnymi nazwiskami. Gliwiccy fani wierzą, że wszelkie pozytywne cechy będą po stronie podopiecznych Marcina Brosza.

Sebastian Kordek
Biuro Prasowe
GKS "Piast" S.A.