Tak gra Podbeskidzie

07
mar

Próżno szukać w obozie naszego najbliższego rywala indywidualności. Gra Podbeskidzia opiera się na kolektywie i wszyscy muszą ciężko pracować na sukces całego zespołu. Nie umniejsza to jednak w żadnym stopniu możliwościom „Górali”, którzy do Gliwic przyjadą walczyć o ligowy byt.
 
Pewne pole między słupkami drużyny prowadzonej przez Leszka Ojrzyńskiego ma Richard Zajac. Ten doświadczony – 37-letni już – golkiper nie ma żadnego wartościowego konkurenta, ale nawet gdyby taki się pojawił, to miałby problemy z wygryzieniem ze składu Słowaka.
 
Co ciekawe Podbeskidzie, mimo zajmowanego przedostatniego miejsca wcale nie traci tylu bramek, ile mogłaby wskazywać pozycja w tabeli. „Tylko” 33 stracone gole przy piętnastej lokacie wystawia niezłą cenzurkę obrońcom bielszczan. Więcej strat ma na przykład Cracovia (40) czy Korona (35). Ta statystyka pokazuje, że pod tym względem Podbeskidzie jest ligowym średniakiem. O te liczby dbają przede wszystkim Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Marek Sokołowski, Błażej Telichowski czy Frank Adu Kwame.
 
Drugą linią „Górali” kieruje Maciej Iwański. Były piłkarz Legii Warszawa i reprezentacji Polski słynie przede wszystkim z bardzo dobrych dośrodkowań z gry i stałych fragmentów. W środku pola pomaga mu Dariusz Łatka. Skrzydła nie są najmocniejszą stroną zespołu z Bielska. Na jednym zawsze ambitnie walczy Piotr Malinowski, ale często brakuje mu umiejętności, aby przeciwstawić się lepszym rywalom. Na drugiej stronie grać może Fabian Pawela czy wspomniany wcześniej Marek Sokołowski. Ostatnio w bardzo dobrej formie strzeleckiej jest niespodziewanie Dariusz Kołodziej, który już wielokrotnie był skazywany przez wielu ekspertów na straty. Tymczasem jest jokerem w talii Ojrzyńskiego, ponieważ dwa na trzy razy, gdy wchodził z ławki, trafiał do siatki rywali. Dysponuje potężnym strzałem lewą nogą.

O ile do gry w defensywie w wykonaniu bielszczan nie można się przyczepić, o tyle gra z przodu jest bolączką niedzielnego przeciwnika Piasta. W Bielsku nie ma nikogo, kto byłby w stanie zapewnić choćby 7-8 trafień na sezon. Po 24 kolejkach po stronie trafień Podbeskidzie ma liczbę 20, czyli… najgorszą z całej ligi. W jakimś stopniu mogą się z nim równać tylko Widzew (21) i Zagłębie (24). Jesienią na „szpicy” próbowano Malinowskiego, Pawelę czy Łukasza Żeglenia, ale żaden nie rozwiązywał problemów w ataku. Zimą sięgnięto po posiłki w postaci Jana Blazka, ale Czech już w pierwszym swoim występie pokazał się z bardzo słabej strony, praktycznie nie zagrażając bramce Pogoni.

Sebastian Kordek
Biuro Prasowe
GKS "Piast" S.A.