Tak gra Lechia

07
gru

Lechia miała w tym sezonie bić się o najwyższe cele. W lecie pojawiły się w Gdańsku duże pieniądze i wydawało się, że razem z nimi zawodnicy, którzy zagwarantują Biało-zielonym walkę w ścisłej czołówce. Po raz kolejny okazało się jednak, że pieniądze nie grają.

Jednym z letnich transferów Piasta był Dariusz Trela z Piasta Gliwice. 25-latek rozpoczął sezon między słupkami, ale po dziewiątej kolejce „zluzował” go Mateusz Bąk i od tamtego czasu „Trelowy” nie powąchał murawy. Z kolei Bąk stara się odbudować swoją pozycję po kontuzji i wychodzi mu to całkiem nieźle. Wprawdzie nie jest to bramkarz wybitny, ale swoje robi.

Na prawej obronie wystąpi prawdopodobnie Mateusz Możdżeń. Jak jeszcze niektórzy pamiętają, były zawodnik Lecha Poznań w „Kolejorzu” właśnie również grał w obronie. I również nie wychodziło mu to najlepiej. Z jednej prostej przyczyny – to nie jest gracz o inklinacjach do gry na prawej obronie. Najlepiej czuje on się w środku pola. To jednak pokazuje, że w Gdańsku mają problem. Piłkarze byli ściągani na potęgę, a trener musi przesuwać swoich zawodników na mało lubiane przez nich pozycje. Parę stoperów Lechii tworzą Adam Dźwigała i Rafał Janicki. Występ ich oby stoi jednak pod sporym znakiem zapytania, bowiem narzekają oni na kontuzje. Kto mógłby zagrać, jeśli nie duet Dźwigała-Janicki? Tiago Valente oraz Mavroudis Bougaidis. Wprawdzie ten drugi ostatnio biegał po lewej obronie, ale zdolny do gry jest już Nikola Leković, więc wróci on na lewą defensywę, a Grek zajmie miejsce na stoperze.

W pomocy bardzo dobrze radzi sobie Maciej Makuszewski. Skrzydłowy wiele razy swoimi nieszablonowymi umiejętnościami potrafił w znaczący sposób pomóc Lechii. W środku pola dwójka byłych graczy Legii Warszawa – Ariel Borysiuk oraz Daniel Łukasik. Ich rolą jest głównie przerywanie akcji przeciwników i to najlepiej od razu w środkowej strefie. Pewny występu może też być raczej Bruno Nazario, ale ciężko wskazać piątego pomocnika. Może być to niezniszczalny Piotr Wiśniewski, ale też piłkarze, w których pokładane są ogromne nadzieje. Bartłomiej Pawłowski zawodzi jednak na całej linii, a Stojan Vranjes ostatnio również przygasł. Jerzy Brzęczek ma więc twardy orzech do zgryzienia.

W ataku niepodważalne miejsce ma Antonio Colak. Chorwat zadebiutował w Lechii w szóstej kolejce i od tamtego czasu nie opuścił choćby minuty. Nawet w Pucharze Polski przegranym przez gdańszczan 1-2 ze Stalą Stalowa Wola. W dwunastu występach snajper zdobył na razie sześć bramek. Jego największym atutem jest gra głową i na to trzeba w szczególności zwrócić uwagę. Oczywiście na ziemi Colak też może zaskoczyć rywala. Zdecydowanie najgroźniejszy obecnie zawodnik drużyny znad morza.

Sebastian Kordek
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.