Szumski: Takiego meczu jeszcze nie przeżyłem

20
lis

Jakub Szumski był pewnym punktem zespołu Marcina Dorny we wczorajszym spotkaniu przeciwko Grecji. Golkiper Niebiesko-czerwonych obronił kilka groźnych strzałów, a jego podanie otworzyło Polakom drogę do zdobycia drugiej bramki. 

Media o wczorajszym spotkaniu mówią „Milik Show”. Trzeba przyznać, że rola tego piłkarza w odniesieniu zwycięstwa była nieoceniona.
Jakub Szumski: - Wystarczy spojrzeć na statystyki. Arek w dwóch meczach strzelił sześć bramek, a taka sytuacja zdarza się sporadycznie i jemu możemy zawdzięczać w sporej części te wygrane. Wczoraj pomógł nam bardzo, ponieważ przez jakiś czas biliśmy głową w mur. Potrafił się znaleźć w polu karnym – oprócz strzelonych goli – miał jeszcze kilka sytuacji bramkowych.

Druga bramka to w dużej mierze Twoja zasługa.
- Udało mi się zagrać piłkę w kierunku Milika. Tak też ćwiczyliśmy zaczynanie akcji, czy to z kontrataku czy w momencie, kiedy mam futbolówkę w rękach. W pierwszej połowie mieliśmy podobną sytuację. Po podaniu Arka, Piotrek Zieliński został uprzedzony przez bramkarza, a mogło się to skończyć golem. Cieszę się z tego, że miałem jakiś wkład nie tylko w bronienie, ale też w ofensywę.

W ostatnich minutach Grecy zminimalizowali stratę, mieli okazję na wyrównanie – to była nerwowa końcówka?
- Powiedziałbym, że była ekstremalnie nerwowa. Nie przypominam sobie, żebym grał w meczu, która miał podobny przebieg. Wypada być teraz tylko zadowolonym z faktu, że to spotkanie skończyło się tak a nie inaczej. Emocje już opadły i teraz mogę na chłodno do tego podejść. Mogliśmy zaprzepaścić to, na co pracowaliśmy przez 90 minut. Uważam, że byliśmy o wiele lepsi od Greków. Los się do nas jednak uśmiechnął i w ciężkiej sytuacji udało nam się jeszcze zdobyć trzecią bramkę, która być może będzie ważna w końcowym rozrachunku.

Poczuliście się zbyt pewnie prowadząc 2:0?
- Sporo zależało do postawy Greków. Kiedy analizowaliśmy ich grę, to widzieliśmy, że jest to zespół, który potrafi zrobić naprawdę dużo, kiedy mu wszystko wychodzi. Jeśli jednak nie radzą sobie na boisku to są o wiele słabszym zespołem i grają z mniejszym zaangażowaniem. Po trafieniu w 85. minucie złapali wiatr w żagle i zdawaliśmy sobie sprawę, że może być ciężko utrzymać ten wynik. Wyszliśmy z tego obronną ręką i tak naprawdę rezultat 3:1 mówi sam za siebie.

Od awansu dzieli was jeden mecz, na który poczekacie aż dziesięć miesięcy…
- Musimy również czekać na to, jak ta grupa się ułoży. Patrzymy zwłaszcza na Turków, którzy muszą zaliczyć potknięcie, żebyśmy mogli liczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Zdobyliśmy tych punktów na tyle dużo, że w przypadku wygranej na wyjeździe z Grecją – zakładając zwycięstwa Turcji we wszystkich pojedynkach – zajmiemy drugą lokatę. Pamiętajmy, że nawet jeśli wyjdziemy z pierwszej pozycji to zagramy baraże, chociaż to ostatni raz, kiedy eliminacje są w ten sposób skonstruowane. W następnych mistrzostwach weźmie już udział 16 drużyn. Jeszcze długa droga przed nami i kawał dobrej roboty za nami.
 
Nie jesteście niedoświadczonymi młodzieżowcami, ale już ogranymi ligowcami.
- Zawsze podkreślam, że gra w reprezentacji i klubie to dwie inne rzeczy – przede wszystkim w kadrze gra się z innego powodu. Jesteśmy już doświadczoną drużyną na arenie międzynarodowej, a w jej szeregach występują zawodnicy, którzy niejednokrotnie w swoich klubach odgrywają ważną rolę. Mamy sporo indywidualności, ale z każdym kolejnym meczem jesteśmy coraz bardziej zgrani i wygląda to lepiej w naszym wykonaniu niż wcześniej. Funkcjonujemy jako zespół i to jest nasza największa siła.

Dla kilku zawodników występy w tym roczniku mogą być przepustką do gry w kadrze A?
- Jest to ostatni rocznik przed kadrą seniorską, chociaż kilku chłopaków już w niej debiutowało lub ma za sobą kilka występów. Dla nas Mistrzostwa Europy 2015 są bardzo ważne, ponieważ włożyliśmy wiele wysiłku w nasze przygotowania. Jeśli nie koliduje to ze spotkaniami młodzieżówki to niektórzy mogą teraz grać w towarzyskich spotkaniach pierwszej reprezentacji. Jeśli jednak gramy tak istotne mecze jak ten z Grecją fajnie ze trener Dorna mógł skorzystać z usług zawodników, którzy w tym czasie mogliby grać u Adama Nawałki. 


Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA