Szmatuła: Nowy sezon, nowe nadzieje

02
sie

- Nowy sezon, nowe nadzieje, jesteśmy głodni gry i treningu. Myślę, że dobrze zaczniemy nowe rozgrywki. Tego bym nam wszystkim życzył - powiedział Jakub Szmatuła przed startem rozgrywek.

 

Udało się odpocząć, zwłaszcza psychicznie po tak wymagającym sezonie? Czasu nie było za wiele.
- Tak, nawet te jedenaście dni sprawiło, że głowa trochę odpoczęła po tym szalonym sezonie, który dla nas zakończył się sukcesem. Takie jest moje zdanie. Urlop szybko się skończył i trzeba wracać z powrotem do pracy, ale z dobrym nastawieniem. Nowy sezon, nowe nadzieje, głodni gry i treningu. Myślę, że dobrze zaczniemy nowe rozgrywki, tego bym nam wszystkim życzył. 


Ile już przygotowań do sezonu zdążyłeś przepracować w swojej karierze?
- Nawet nie liczyłem. (śmiech) Ostatnio się nad tym zastanawiałem, ale ciężko policzyć, który to już będzie okres przygotowawczy. Jestem w takim wieku i tak się zahartowałem, że raczej nic mnie nie zaskoczy. Trzeba zrobić swoje, bo każdy z tych okresów - niezależnie czy letni czy zimowy - służy temu, żeby naładować baterie przed sezonem i by później dobrze zaprezentować się w rywalizacji na boisku.


Ten początek może być trudny i intensywny oraz ważne będzie jak zaczniecie, a wystąpicie na kilku frontach. Im bliżej startu, tym to napięcie rośnie?
- Dochodzą puchary - europejskie oraz Puchar Polski - więc tych meczów będzie dużo do rozegrania i dlatego ważne jest to, żeby kadra była szeroka, a trener miał duże pole manewru. Ale ta intensywność cieszy, po to trenujemy, żeby "sprzedać" te swoje umiejętności w meczach. Obojętnie czy to puchar, Liga Europy czy nasza Ekstraklasa, każdy chce grać i dobrze się zaprezentować.


Rozpoczęte przygotowania i tak będą specyficzne. Nie tylko spowodowane krótką przerwą między sezonami, ale też z powodu nieustannie napływających informacji związanych z COVID-19? Do tych rygorów i atmosfery wokół pandemii zdołaliście się w jakiś sposób przyzwyczaić?
- Na pewno cały czas trzeba być ostrożnym. Nie jest tak, że pandemia minęła, bo cały czas się słyszy na temat zachorowań i nowych ognisk. Na pewno będzie trzeba uważać obojętnie, gdzie będziemy rozgrywać mecze wyjazdowe, te restrykcje cały czas będą. Myślę, że te ostatnie miesiące w jakimś stopniu nas przygotowały i żyliśmy z tą pandemią. Musieliśmy sobie z tym poradzić oraz ważnym było, że dograliśmy ligę do końca. To było priorytetem. 


Jak doświadczenia z rywalizacji w Europie mogą przydać się Piastowi w tegorocznych eliminacjach? Pamiętając, że o awansie decydować będzie jeden mecz.
- Piłka nożna jest nieprzewidywalna. Można zagrać dobry mecz, jeśli ta dyspozycja dnia będzie optymalna, a można też nie trafić z formą. Myślę, że po naszych ostatnich przygodach w Europie można już mówić o pewnym doświadczeniu Piasta. Każdy kolejny mecz może tylko pomóc we wbogacaniu się o wiedzę i umiejętności, a jak będzie w rywalizacji, to pokaże boisko.


Rywalizacja w bramce też zapowiada się ciekawie. Doszedł do ekipy kolejny golkiper, a sam Frantisek Plach nie był zbyt skory do dzielenia się minutami w lidze z resztą bramkarzy.
- W sezonie wicemistrzowskim rozegrałem wszystkie mecze od deski do deski, z kolei teraz przesiedziałem na ławce całe rozgrywki, więc byłem po obu stronach. Jeżeli bramkarz jest w formie i omijają go kontuzje, to dlaczego trener ma cokolwiek zmieniać, jeżeli wszystko prawidłowo funkcjonuje. Natomiast cały czas trzeba być w treningu, pracować nad formą, bo nie wiadomo kiedy okazja dla ciebie nadejdzie, a ja też jestem w takim wieku, że spokojnie wykonuję swoją pracę, sumiennie podchodzę do obowiązków oraz liczę, że jeszcze będę mógł pomóc chłopakom w którymś momencie.


Biuro Prasowe 
GKS Piast SA