Szeliga: Wierzymy do końca

09
maj

Porażka 0-4 z Legią na pewno boli. Zwłaszcza, że wynik nie odzwierciedla faktycznej gry obydwu zespołów. Jednakże po zakończonym spotkaniu Bartek Szeliga powiedział, że Niebiesko-Czerwoni nie poddają się, gdyż nic nie jest nierealne.

- Na pewno czujemy sportową złość. Przyjechaliśmy tutaj po coś zupełnie innego - niestety nie wyszło. Oczywiście nie poddajemy się. Już w środę gramy z Ruchem w Chorzowie i do tego czasu musimy się pozbierać. Nie możemy zaprzepaścić tego co zrobiliśmy w tym sezonie, a grupa pościgowa cały czas się zbliża - powiedział pomocnik Piasta Gliwice.

- Do samego końca będziemy wierzyć, że to pierwsze miejsce wciąż jest możliwe - my musimy zrobić wszystko, żeby wygrać dwa najbliższe spotkania. Niestety, żeby to się udało również Legia musiałaby się dwa razy potknąć, ale nic nie jest nierealne - zaznaczył Szeli.

Zdaniem pomocnika kluczowa dla losów spotkania była druga bramka - stracona tuż przed końcem pierwszej połowy. Szeli zwrócił również uwagę na brak kapitana Niebiesko-Czerwonych - Radosława Murawskiego. - Kluczowa dla całego meczu była druga stracona bramka, którą dostaliśmy do szatni. Przy jeden zero zawsze można jeszcze odwrócić losy spotkania. Najgorsze, że w pierwszej połowie wcale nie zagraliśmy bardzo źle - a już na pewno nie tak, żeby przegrywać 0-2. Mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy.

- Zabrakło nam dzisiaj Radka Murawskiego, który jest naszą ostoją i kiedy nie idzie, to wiemy, że na niego zawsze można liczyć. Szkoda, ale wiadomo - zdrowie jest najważniejsze. Zabrakło nam też klarownych sytuacji na zdobycie bramki - niestety, ale Legia w obronie była bardzo mocna - zakończył Bartek Szeliga

Biuro Prasowe
GKS Piast SA