Szeliga: Bylibyśmy frajerami, gdybyśmy wypuścili taką okazję

15
kwi

Jednym z autorów bramek zdobytych w meczu przeciwko Jagiellonii Białystok był Bartosz Szeliga. Młody pomocnik pokazał się w tym spotkaniu z bardzo dobrej strony, prezentując swoje odejście na pierwszych pięciu metrach i zdobywając bramkę na 1-0. Specjalnie przed sobotnim meczem zapytaliśmy Bartka o jego powrót do formy i najbliższego rywala. 
 

Długo cię nie było. Dwie kontuzje w krótkim odstępie czasu, ale po meczu z Jagiellonią wydaje się, że twoja forma już w pełni wróciła?
- Wiele czasu zajęło mi, żeby po kontuzji wrócić do właściwego sobie rytmu. Zawsze daję z siebie wszystko na treningach, ale żeby w pełni odzyskać formę trzeba robić coś więcej. Jak widać opłaciło się, bo czuję dużą moc w nogach, co było widać zwłaszcza w ostatnim meczu. Mam wrażenie, że to może być mój najlepszy okres w karierze.

Wielu piłkarzy, kiedy wraca po kontuzji, mówi, że czują się mocniejsi niż wcześniej. Masz podobne odczucie?
- Coś w tym jest. W czasie powrotu do pełnej formy ma się więcej czasu, żeby popracować nad pewnymi elementami, na które wcześniej nie było czasu. Moim mankamentem była siła fizyczna, nad którą mocno popracowałem i teraz widzę tego efekty.

Jak patrzycie na rundę finałową? Gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że zasadniczy skończycie jako wicelider, to pewnie byście w to nie uwierzyli. Czujecie presję?
- Nie, absolutnie. Nie czujemy żadnej presji. Zrobiliśmy swoje i jesteśmy w ósemce. Teraz po prostu chcemy walczyć o jak najwyższą cele.

Czyli nie ma jakiegoś konkretnego celu?
- Najwyższym celem jest oczywiście pierwsze miejsce. I to rozumie się samo przez się. Bylibyśmy frajerami, gdybyśmy wypuścili taką okazję z rąk i z drugiego miejsca spadli na przykład na siódme. Nasza przewaga nad trzecim miejscem to sześć punktów. Strata do lidera - jeden. Musimy na każdy mecz wychodzić z takim zaangażowaniem, jak przeciwko Jadze - z pełną determinacją. Gramy cztery mecze u siebie, trzy na wyjeździe, więc wszystko jest możliwe. Wierzę w ten zespół i wierzę w swoje umiejętności, dlatego też myślę, że sobie poradzimy.

Teraz w sobotę to będzie łatwiejsza Cracovia. Nie łatwa, ale na pewno mniej groźna niż jeszcze kilka tygodni temu.
- Widać, że są w lekkim dołku, ale to dalej jest bardzo dobry zespół. Dobrze grają piłką i długo się przy niej utrzymują i na pewno to będzie niezwykle ciężkie spotkanie. Aczkolwiek mamy dobrze przygotowany plan, jak z nimi zagrać. Byliśmy też wspólnie na obozie i śmiejemy się z chłopakami, że podpatrzyliśmy parę zagrań. W tej ósemce nie będzie łatwych spotkań - każde po kolei będzie dla nas trudne.

Myślisz, że można porównać obecną Cracovią z Piastem sprzed kilku tygodni?
- Gdzieś tam jest widoczne podobieństwo między nami. Jednakże wystarczy jeden mecz i drużyna się podnosi. Mamy nadzieję, że w sobotę pokażemy, że przeciwko Jagiellonii nie było przypadku i po prostu znów jesteśmy w formie. Jeśli wyjdziemy odpowiednio skoncentrowani i zdeterminowani, to o wynik spokojny jestem spokojny. Nie możemy jednak spodziewać się, że Cracovia położy się przed nami, bo tak na pewno nie będzie.
 
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.