Szeliga: Byłem przekonany, że wygramy

17
paź
- Już od pierwszego gwizdka byłem przekonany, że cokolwiek się nie stanie, na końcu to my wyjdziemy ze starcia z Ruchem zwycięsko. Miałem przeczucie, że nawet jeżeli to chorzowianie będą miejscami przeważać, tworzyć sobie kolejne sytuacje, to my i tak nie pozwolimy im wywieźć z Okrzei nawet punktu - stwierdził pomocnik Niebiesko-Czerwonych Bartosz Szeliga.
 
- Za nami reprezentacyjna przerwa, więc mieliśmy dużo czasu, żeby przygotować się do tego spotkania. Mogliśmy jeszcze mocniej przeanalizować grę przeciwnika, a także skupić się na poprawie błędów, które popełnialiśmy w ostatnich meczach. Ciężko pracowaliśmy, aby osiągnąć cel jakim były trzy punkty w tym meczu. Przyniosło to efekty i już drugi raz z rzędu schodzimy z murawy jako zwycięzcy - powiedział skrzydłowy Piasta.  
 
- Osobiście bardzo cieszę się z tego, że zdobyliśmy bramkę w końcówce. Wiemy jaki był u nas problem z tymi ostatnimi minutami meczu - często traciliśmy w nich gole, co odwracało losy spotkania. Tym razem właśnie nam udało się umieścić futbolówkę w siatce, dzięki czemu pokonaliśmy rywala w tak ważnym dla nas starciu - przyznał.

- Podczas tych dwóch tygodni skupialiśmy się na pracy nad naszą kondycją, dzięki czemu zarówno na początku jak i na samym końcu spotkania nie brakuje nam sił. Do ostatnich minut walczymy o każdy metr boiska, czego dowodzi także dzisiejsza bramka. Po tym jak na początku sezonu traciliśmy sporo goli w ostatnim kwadransie, teraz koncentrujemy się na nim szczególnie.
 
Również poprzednia kolejka okazała się zwycięska dla Niebiesko-Czerwonych, którzy przed dwoma tygodniami wrócili z Gdyni z kompletem punktów. - Ta przerwa w rozgrywkach była dużo lepsza niż poprzednia. Głównie dzięki wygranej z Arką. Do domów przyjechaliśmy w dobrych humorach i ta atmosfera utrzymywała się przez całe dwa tygodnie. Obciążenia były wysokie, ciężko pracowaliśmy lecz to była przyjemna praca. Cały czas towarzyszyła nam myśl, że powoli powracamy na właściwe tory. Również z nią wybiegliśmy na boisko. Optymistyczne nastawienie również miało wpływ na naszą postawę i przyniosło kolejna wygraną. 
 
Piast przeważał w pierwszej połowie, czego efektem był gol Tomasza Mokwy. W drugą część gry nieco lepiej weszli Niebiescy, którzy zdołali wyrównać. O końcowym rezultacie zadecydował Aleksandar Sedlar. - Już od pierwszego gwizdka byłem przekonany, że cokolwiek się nie stanie, na końcu to my wyjdziemy ze starcia z Ruchem zwycięsko. Miałem przeczucie, że nawet jeżeli to chorzowianie będą miejscami przeważać, tworzyć sobie kolejne sytuacje, to my i tak nie pozwolimy im wywieźć z Okrzei nawet punktu. Do końca utrzymywaliśmy kibiców w niepewności, ale gol Aleksandra Sedlara pozbawił ich wątpliwości. To my ponownie okazaliśmy się lepsi od zespołu z Chorzowa. 
 
- Może trochę szkoda, że napastnicy nie strzelają w ostatnich spotkaniach, ale najważniejsze, że piłka wpada do bramki przeciwnika. Jesteśmy zespołem i ważniejsze od tego, kto z nas zdobędzie gola jest to, aby te trafienia padały. Nasi obrońcy ponownie pokazali jak bardzo są ważni. Tym razem na listę strzelców wpisali się Aleksandar Sedlar oraz Tomek Mokwa. I ja się z tego cieszę, bo to nieźli piłkarze, którzy meczową postawą po prostu na to zasłużyli - zakończył Szeliga. 

Biuro Prasowe
GKS Piast SA