Sokołowski: Za żadne skarby nie chciało wpaść
- Mecz nieszczęśliwie się ułożył, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, w której stworzyliśmy sobie bardzo dobre sytuacje. Tak jest, że kiedy nie wykorzystujesz swoich szans, one mogą się zemścić - zrelacjonował przebieg spotkania ze Śląskiem Wrocław Patryk Sokołowski.
Jak wytłumaczyć to, co wydarzyło się w meczu ze Śląskiem Wrocław?
- Można powiedzieć, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Powinniśmy zamknąć to spotkanie przed przerwą, a w drugiej połowie... cóż, padły przypadkowe bramki dla Śląska. W pierwszej sytuacji karny po ręce, a przy drugiej boisko wyraźnie nie pomogło Frantiskowi Plachowi. Później bramka na 0-3, która już nie robiła różnicy. Mecz nieszczęśliwie się ułożył, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, w której stworzyliśmy sobie bardzo dobre okazje. Tak jest, że kiedy nie wykorzystujesz swoich szans, one mogą się zemścić.
Niefortunne wydarzenia, brak szczęścia i sytuacje, w których stoper Śląska dwukrotnie ratował swój zespół przed stratą gola...
- Tak było, zawodnicy Śląska dwukrotnie wybijali piłkę z linii, a były też okazje Martina Konczkowskiego i Piotra Parzyszka, który trafił w poprzeczkę. Tych sytuacji stuprocentowych przynajmniej cztery. Zazwyczaj przy takich okazjach, co najmniej w przy dwóch padłyby bramki i byłoby 2-0 do przerwy, a tym razem za żadne skarby nie chciało wpaść. Jestem pewny, że ten mecz ułożyłby się zupełnie inaczej, gdyby te gole padły.
Pech wyraźnie prześladuje Tomasa Huka, który nie gra źle. Słowak zaliczył już bramkę samobójczą, złapał czerwoną kartkę, a teraz po jego zagraniu ręką Śląsk miał rzut karny.
- Na pewno ma trochę pecha, ale nie można go winić. Było to niefortunne trafienie w rękę. Sytuacja była kompletnie nieoczekiwana, piłka po strąceniu poszła w miejsce, w które nikt się nie spodziewał. Ręka była, ale czy powinien być karny, to już zależało od decyzji sędziego. Mieliśmy jeszcze swoje sytuacje przy stanie 0-1, ja również miałem okazję, gdzie szkoda, że nie wpadło. Później wiemy jak mecz się potoczył.
Okazja na rehabilitację nadchodzi dość szybko, ponieważ w środku tygodnia wypadnie mecz w ramach Pucharu Polski. Mimo, że dobrze graliście dobrze, wyniki nie były najlepsze.
- Wyniki na pewno nie są zadowalające, ale cieszymy się, że we wtorek gramy kolejny mecz. Możemy się zrehabilitować i zrobimy wszystko, żeby awansować do kolejnej rundy. Niedługo po tym czeka nas wyjazd do Szczecina i mecz z Pogonią.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA