Sokołowski: Mamy charakter

20
wrz

- Kiedy odwracasz losy meczu, to wówczas radość jest podwójna. To pokazuje, że potrafimy odwrócić losy meczu oraz to, że mamy charakter i nie załamujemy się tylko gramy swoje - stwierdził Patryk Sokołowski, który był wyraźną postacią meczu z Rakowem po wejściu na boisko.

Co działo się przy bramce na 1-1? Było duże zamieszanie...

- Dużo się działo. Myślę, że już w pierwszym tempie mogłem to wykończyć, ale to tylko potwierdziło, że nie jestem napastnikiem. Straciłem równowagę w ostatnim momencie decyzji i źle trafiłem w piłkę, potem był kompletny chaos. Była próba dobicia przeze mnie i przez Jorge, ale paradoksalnie wycisnęliśmy z tej akcji maksa, bo i rzut karny, a także czerwona kartka. Ta sytuacja odwróciła losy meczu.

Zmiany i rezerwowi pobudziły drużynę? Przez długi okres meczu ta gra nie układała się po myśli Piasta.
- Wszyscy piłkarze, którzy wchodzą chcą dać dobry impuls, ja tak samo. Chciałem wpłynąć pozytywnie i pomóc drużynie odnieść zwycięstwo. Uważam, że to dobrze, że rezerwowi dają wartość. Wcześniej grałem w podstawowym składzie, straciłem miejsce, ale taka jest kolej rzeczy. Nie ma sensu się obrażać, tylko trzeba dać jeszcze więcej z siebie, żeby pomóc zespołowi. Tak właśnie było w meczu z Rakowem.

Spiker po końcowym gwizdku zakrzyknął, że to była wędrówka z piekła do nieba. Faktycznie tak było?
- Można tak powiedzieć, ale dzięki temu, to zwycięstwo jeszcze lepiej smakuje. Kiedy odwracasz losy meczu, to wówczas radość jest podwójna. To pokazuje, że potrafimy odwrócić losy meczu oraz to, że mamy charakter i nie załamujemy się tylko gramy swoje. Dopisało nam też trochę szczęścia, ale ono też jest w piłce potrzebne.

Raków sprawił kłopot Piastowi i był w stanie zaskoczyć na początku, kiedy wyszedł na prowadzenie w szóstej minucie meczu...
- Wszystkim wydawało się, że jest pozycja spalona, a jednak Raków zdobył bramkę prawidłowo i wyszedł na prowadzenie. Później mecz był wyrównany, my mieliśmy swoje sytuacje, ale rywal też był w stanie zagrozić, więc mogło się to w różny sposób zakończyć. Raków to jest bardzo dobry zespół. Już na zapleczu Ekstraklasy pokazali, że mają swój styl oraz jakość. Znam tę drużynę już od niższego poziomu, bo miałem okazję z nimi grać najpierw w drugiej i pierwszej lidze, a teraz Ekstraklasie. Można powiedzieć, że razem z nimi przechodziłem podobną drogę. Niektórych zawodników pamiętam z tamtych czasów i to jest bardzo pozytywne, że tak grają w piłkę i nie odstają w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Wygrana z Rakowem mogła dostarczyć poczucie ulgi zespołowi, ale już w niedalekiej przyszłości przystąpicie do rywalizacji w Pucharze Polski.
- Tylko się cieszę, że mamy zaraz kolejne mecze. Jestem tylko zmotywowany do kolejnej pracy. Jestem pewny, że inni koledzy także czekają na ten spotkanie Pucharu Polski, bo mogą pojawić się zmiany i ci co grali mniej będą mogli pokazać swoją wartość. Mamy kilka meczów w krótkim odstępie czasu, więc wszyscy się na to cieszymy.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA