"Siła drużyny i kibiców" - Frantisek Plach po sezonie 2024/25

04
cze

Po zakończonym sezonie 2024/25 porozmawialiśmy z bramkarzem Piasta Gliwice, Frantiskiem Plachem, który już siódmy sezon z rzędu zachował co najmniej dwucyfrową liczbę czystych kont w meczach PKO Bank Polski Ekstraklasy! 

 

Jakie masz wrażenia i jak oceniasz minione miesiące, zarówno z perspektywy zespołu, jak i swojej roli na boisku?

- Powiedziałbym, że ten sezon miał kilka różnych etapów. Zaczęliśmy dobrze, później przyszedł moment, kiedy nie wszystko nam wychodziło. Ale ogólnie uważam, że potrafiliśmy się z tego podnieść i finalnie to wyglądało, moim zdaniem, całkiem nieźle.

 

Chciałbym na chwilę wrócić do początku sezonu, o którym wspominałeś – świetny start, wiele zwycięstw i wysoka pozycja w tabeli. Jednak potem nastąpił spadek formy. Jak według Ciebie można wyjaśnić ten moment trudności?

- Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, co było przyczyną tego spadku formy. Początek sezonu rzeczywiście był bardzo dobry, potem jednak pojawił się pewien kryzys, który trwał przez jakiś czas. Może to było spowodowane zadowoleniem z dobrego startu, ale szczerze mówiąc, nad tym się nie zastanawiałem – cały czas skupiałem się na kolejnych meczach i patrzyłem do przodu. Patrząc wstecz, na pewno nastąpiło pewne rozluźnienie, a potem po kilku przegranych pozycja w tabeli zaczęła się pogarszać. Jednak najważniejsze jest to, że potrafiliśmy się z tego podnieść, wróciliśmy do punktowania i mimo trudnej sytuacji, w której walczyliśmy o utrzymanie, udało nam się szybko odbudować i wyjść z tego zagrożenia.

 

Jak Wy, zawodnicy, radzicie sobie z takimi trudniejszymi momentami mentalnie i sportowo?

- Radzenie sobie z trudnościami opiera się przede wszystkim na jedności zespołu. Cały czas wierzyliśmy w to, co robimy, nie było żadnych podziałów ani napięć w szatni czy między sztabem a zawodnikami. Trzymaliśmy się razem, utrzymywaliśmy zaufanie i konsekwentnie pracowaliśmy. To właśnie ta ciągłość i wiara w naszą pracę pozwoliły nam powoli wrócić na właściwe tory, zbierać punkty i utrzymać się w lidze. Najważniejsze było, aby nie tracić nadziei i nie wpadać w dołek — cały czas wierzyliśmy w siłę drużyny.

 

Końcówkę sezonu zdecydowanie można uznać za udaną – choćby ten świetny mecz w Lublinie, zakończony czterema strzelonymi golami. To chyba wasze najwyższe zwycięstwo w sezonie. Co Twoim zdaniem było kluczowe w tym spotkaniu? Co sprawiło, że udało się zagrać tak skutecznie?

- Trudno powiedzieć jednoznacznie, dlaczego akurat wtedy tak dobrze to zadziałało, ale myślę, że kluczowe było to, że przez cały czas wierzyliśmy w siebie, w drużynę i w cały ten proces. Trener wierzył w ten skład, a my się nie poddawaliśmy. Nawet w trudnych momentach trzymaliśmy się razem, wspieraliśmy się nawzajem. Nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że może być inaczej, bo cały czas ciężko pracowaliśmy. I myślę, że właśnie ta wiara w naszą wspólną pracę ostatecznie się obroniła na boisku.

 

Gdybyś miał wskazać najbardziej pamiętny moment sezonu – co by to było?

- Powiedziałbym, że na pewno ten ostatni mecz z Górnikiem, bo naprawdę bardzo się do niego przygotowywaliśmy. Całe miasto tym żyło, wszyscy czekali na to spotkanie. Stadion pełen naszych kibiców to dla mnie wyjątkowe wspomnienie.Tym bardziej cieszę się, że udało się sprzedać wszystkie bilety. Atmosfera była niesamowita i myślę, że to właśnie ten moment zapamiętam z tego sezonu najlepiej.

 

 

Wspominałeś już o derbach, że to był szczególny mecz – nie tylko dla Was, ale i dla kibiców oraz całego miasta. Te trzy punkty z pewnością smakowały inaczej. Jakie znaczenie miało to zwycięstwo dla drużyny i Waszego morale w szatni?

- Na pewno, im dłużej tu jestem, tym bardziej czuję wagę tych śląskich derbów. To spotkanie naprawdę dużo dla nas znaczy – tak samo, jak dla całego miasta. Te trzy punkty dodały nam sporo pewności siebie, tym bardziej, że graliśmy przy pełnym stadionie. Bardzo zależało nam na tym, żeby te punkty zostały w Gliwicach i żeby kibice mogli się z tego cieszyć. Takie mecze naprawdę budują i dodają drużynie pewności.

 

Pamiętasz jeszcze swoje pierwsze derby w barwach Piasta? Jakie emocje Ci wtedy towarzyszyły i jak porównałbyś je do tych ostatnich?

- Tak, pamiętam. Moje pierwsze derby były w moim debiutanckim sezonie w Piaście – wtedy byłem jeszcze na ławce. Już wtedy zrozumiałem, jak wyjątkowe są te spotkania. Od tamtej pory wiem, że derby to zupełnie inny mecz niż wszystkie pozostałe – pełen emocji, napięcia i ogromnego znaczenia.

 

Twoja ciężka praca oraz zaangażowanie całej drużyny zostały zauważone – zostałeś nominowany do nagrody Bramkarza Sezonu. Już to jest któryś raz, ale pewnie teraz to wyróżnienie smakuje jeszcze bardziej. Co dla Ciebie oznacza ta nominacja?

- Zawsze bardzo się cieszę z takiej nominacji. To daje mi dodatkową pewność siebie i nową energię do dalszej pracy. Już samo znalezienie się wśród nominowanych jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem.

 

Czyli można wnioskować, że nadal będziesz walczył o tytuł Bramkarza Sezonu?

- Na pewno, walczę o to każdego roku. Przez siedem sezonów byłem nominowany aż sześć razy. Raz udało mi się zdobyć tę nagrodę i z pewnością będę walczył dalej, ponieważ to naprawdę wyjątkowe wyróżnienie. Konkurencja w Ekstraklasie jest zawsze bardzo duża, więc cieszę się, że ciągle jestem w ścisłej czołówce.

 

Powiedz, co według Ciebie w treningu bramkarskim jest naprawdę kluczowe, żeby utrzymać taką dyspozycję, jak Twoja?

- Myślę, że kluczem do takiej formy jest przede wszystkim stabilność — ciągła, konsekwentna praca i trzymanie się ustalonego planu. Nawet, gdy przychodziły trudniejsze momenty, nie zmienialiśmy wiele, tylko wierzyliśmy w naszą metodę i system. To właśnie ta wytrwałość i ciągłość dają najlepsze efekty.

 

Wspieracie też młodych zawodników. Jak wygląda Wasze podejście do tych, którzy dopiero dołączają do zespołu?

- Myślę, że u nas w szatni panuje naprawdę przyjazna atmosfera. Zawsze staramy się pomagać nie tylko młodym, ale także nowym obcokrajowcom czy zawodnikom spoza naszego kręgu. Sam będąc kiedyś w podobnej sytuacji, jako zawodnik ze Słowacji, byłem pełen obaw, ale szybko się zaaklimatyzowałem dzięki takiej otwartej i wspierającej ekipie.

 

Jakie cele stawiasz przed sobą na nadchodzący sezon, a jakie drużyna?

- Myślę, że drużyna zawsze powinna stawiać sobie wysokie cele. Niskie ambicje trudno przełożyć na sukcesy. Jeśli chodzi o mnie, to choć cele na nowy sezon jeszcze nie zostały oficjalnie ustalone, to chciałbym, abyśmy walczyli o jak najwyższe miejsce w lidze. Przecież trenujemy i gramy po to, by wygrywać. Moje osobiste cele to, jak co sezon, zachować jak najwięcej czystych kont, wspierać drużynę i być takim filarem, który daje pewność siebie całemu zespołowi.

 

Na koniec – co chciałbyś przekazać kibicom przed nowym sezonem?

- Cieszę się, że wielu kibiców dopinguje nas w każdym spotkaniu. Dla nas to ogromne wsparcie, gdy są z nami, również na wyjazdach. Cała drużyna darzy wielkim szacunkiem tych, którzy poświęcają swój czas, by nas dopingować. Dziękujemy im za cały sezon, za to wsparcie, szczególnie w trudnych momentach. Kiedy wszystko idzie dobrze, łatwo się cieszyć, ale najważniejsze jest, by kibice byli z nami także wtedy, gdy jest ciężej. I tak właśnie było! Nawet w trudniejszych chwilach kibice nie zawiedli i ich pozytywna energia była wyraźnie odczuwalna. Na nowy sezon życzę sobie i kibicom, aby atmosfera na stadionach była zawsze jak najlepsza, by nas było jak najwięcej i abyśmy wspólnie walczyliśmy o sukcesy Piasta. Razem, jako jedna drużyna i jedno miasto, możemy osiągnąć dużo.

 

Z Františkiem Plachem rozmawiał Mikołaj Miczka.

Biuro Prasowe

GKS Piast SA