Sasa siódmy raz przeciwko Legii

11
sie

W 5. kolejce Lotto Ekstraklasy Piast zagra na wyjeździe z Legią Warszawa. Wojskowi to rywal, który zbytnio nie leży Niebiesko-Czerwonym, ale historia pokazała, że gliwiczanie potrafią stawić czoła stołecznemu klubowi.

Bilans spotkań pomiędzy Piastem a Legią przemawia zdecydowanie na korzyść tych drugich. Sasa Zivec przyznaje jednak, że są mecze, które warto wspominać. - Moje wspomnienia z Legią wcale nie są takie złe. Owszem, przegraliśmy z nią kilka razy, ale przecież odnosiliśmy też zwycięstwa - powiedział skrzydłowy Niebiesko-Czerwonych, który swój pierwszy mecz w Ekstraklasie rozegrał właśnie przeciwko warszawskiemu klubowi. - W moim debiucie w barwach Piasta wygraliśmy 3-1. Wszedłem z ławki, ale ten mecz zapamiętam na długo - dodał.

Zivec zadebiutował w Piaście Gliwice 5. października 2014 roku. Słoweniec pojawił się na boisku w 77. minucie rywalizacji, zastępując Mateja Izvolta. Zaledwie chwilę po jego wejściu na murawę, Kamil Wilczek zdobył swojego trzeciego gola tego dnia. - Był wtedy w świetnej formie i potwierdził to hat-trickiem - stwierdził Zivec.

Tamto spotkanie rozpoczęło przygodę skrzydłowego w Niebiesko-Czerwonych. Przez trzy lata występów w Piaście słoweński piłkarz rozegrał łącznie 86 spotkań. Na przeciwko drużyny Wojskowych stawał sześciokrotnie. - Rozegraliśmy z nimi kilka dobrych spotkań, ale były też te niezbyt przyjemne, o których chciałoby się zapomnieć. Ostatnio przegraliśmy 1-5, ale najgorszy był chyba ten mecz o mistrzostwo, w którym ulegliśmy Legii 0-4 - przyznał.

- To bardzo dobra drużyna, która w ostatnich latach jest zdecydowanie najlepsza w Polsce. Mecze z nią zawsze są ciekawe - zaznaczył Zivec.

Jest jeszcze jedno spotkanie z Wojskowymi, które Słoweniec na pewno będzie wspominał przez długie lata. 15. sierpnia 2015 roku Piast mierzył się z Legią przed własną publicznością, a Sasa Zivec zdobył decydującego gola. Skrzydłowy Niebiesko-Czerwonych wpisał się na listę strzelców w 86. minucie, ustalając wynik rywalizacji na 2-1. - To był początek sezonu. Graliśmy z nimi w 5. kolejce, czyli tak samo jak w aktualnych rozgrywkach. Pamiętam, że przy Okrzei była wtedy świetna atmosfera - wspominał 26-latek.

Na Stadionie Miejskim pojawiło się wówczas ponad siedem tysięcy kibiców, którzy dopingowali Piasta i wierzyli w zwycięstwo. Niebiesko-Czerwoni nie najlepiej rozpoczęli ten mecz, tracąc bramkę już na początku rywalizacji. Gliwiczanie nie dali jednak za wygraną i dzięki bramkom Martina Nespora oraz Sasy Ziveca odwrócili losy spotkania.

- Wszyscy chcieliśmy wygrać, bo wiedzieliśmy, że gdy tak się stanie to zostaniemy na pierwszym miejscu w tabeli. Zaprezentowaliśmy się wtedy bardzo dobrze i sprawiliśmy dużą niespodziankę, bo mało kto obstawiał nas jako zwycięzców tego starcia. Cieszę się, że mogłem przyczynić się do tego sukcesu - zakończył Zivec.
 


Biuro Prasowe
GKS Piast SA