Sapała: W meczu z Ruchem popełniłem błąd... To przez brak doświadczenia

22
cze
- Przede mną wiele treningów i ciężkiej pracy zanim wywalczę miejsce w podstawowym składzie Piasta. Mam silną konkurencję… ale jestem ambitny. Wierzę w siebie i swoje umiejętności - mówi o swoich oczekiwaniach odnośnie okresu przygotowawczego Igor Sapała.
 
Warszawiacy na Śląsku często nie mają łatwo. Igor Sapała większość życia spędził w stolicy. Ale jak sam mówi - nie może o sobie powiedzieć "Warszawiak". - Z pochodzenia jestem Kaszubem. Jako dzieciak mieszkałem też we Francji, dokąd na kilka lat przeprowadziła się rodzina. Później wróciliśmy do Polski i zamieszkaliśmy w Warszawie. Obecnie mój dom rodzinny  faktycznie znajduje się w stolicy, ale warszawianką bardziej jest moja siostra, która urodziła się już w tym mieście. Ja jestem "słoikiem" - śmieje się piłkarz. 
 
Kariera Sapały związana była z warszawskimi i podwarszawskimi klubami. - Jestem wychowankiem Polonii, ale kibic ze mnie żaden. Chodziłem na mecze Polonii, ale bardziej oglądać Ekstraklasę… albo podawać piłki. Przyglądałem się z bliska takim zawodnikom jak Bruno Coutinho, Łukasz Piątek, Wladimir Dwalishvili, Paweł Wszołek czy Tomasz Brzyski. Grałem najpierw w Centralnej Lidze Juniorów, a później w Młodej Ekstraklasie…. - opowiada niespełna 21-letni pomocnik.
 
Trzy lata temu Polonię dotknął kryzys i klub został zdegradowany do IV ligi. - Może moja droga do Ekstraklasy byłaby szybsza, gdyby "Czarne Koszule" pozostały w elicie... A tak? Musiałem zaczynać od samego "dołu" - kontynuuje Sapała.
 
Pomocnik najpierw trafił na wypożyczenie do Żyrardowianki, a następnie do Bzury Chodaków. Jak sam mówi, gra w tych klubach nie była dobrym wyborem. Po roku został ściągnięty do Dolcanu pod skrzydła trenera Dariusza Dźwigały. Tam Sapała wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.
 
- Mieliśmy w Dolcanie ciekawą drużynę. Ja wywalczyłem miejsce w składzie… ale ponownie zdarzyły się problemy w klubie i zostałem wolnym zawodnikiem. Wtedy skontaktowali się ze mną przedstawiciele Piasta. Wiem, że obserwowali mnie wcześniej. Miałem oferty z innych klubów, ale to Niebiesko-Czerwoni byli najbardziej konkretni. Długo się nie zastanawiałem. Wiedziałem, że to dla mnie szansa i awans do mocnej drużyny oraz stabilnego klubu z ładnego miasta. Wszystko poukładane, fajny stadion. Tutaj chce się grać - wspomina młodzieżowy reprezentant Polski.
 
W Piaście Sapała zadebiutował już po półtorej miesiąca w spotkaniu z Legią, jednak - z racji aktualnego wyniku - nie był w stanie wpłynąć na losy meczy. Jak się później okazało - to było tylko przetarcie przed sprawdzianem, który czekał pomocnika już trzy dni później - Sapała wszedł na murawę w meczu z Ruchem, zastępując kontuzjowanego Radosława Murawskiego.
 
- Powiem szczerze, że nie spodziewałem się tej zmiany. W pierwszej połowie Radek doznał kontuzji. Trenerzy kazali mi się grzać… ale Muraś się pozbierał i grał dalej. Myślałem, że nie ma tematu, ale tuż po przerwie - gdy znowu się rozgrzewałem - zawołał mnie trener i powiedział, że wchodzę. Nawet nie miałem czasu się zestresować - opowiada Sapała.
 
- Pierwsze minuty na boisku chyba były udane… ale później mnie trochę "przytkało". Nie rozgrzałem się zbyt dobrze, nie "przepaliłem" odpowiednio mięśni. To był mój błąd wynikający z braku doświadczenia - przyznaje z powagą pomocnik.  
 
Obecnie Igor Sapała przebywa z drużyną na zgrupowaniu w Telki i przygotowuje się do sezonu. - O obozie mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Żałuję tylko, że na początku przyplątał się do mnie uraz kolana i straciłem trochę czasu, który musiałem nadrabiać. Fizjolodzy postawili mnie jednak na nogi.
 
Igor Sapała ma duże oczekiwania wobec siebie i najbliższej przyszłości. - Jestem ambitny i nie boję się tego mówić głośno. Chcę grać jak najwięcej, strzelać bramki i asystować kolegom. Wiem, że nie będę miał łatwo o grę w Piaście, bo konkurencja jest naprawdę mocna - przyznaje piłkarz.
 
- Na początek chciałbym wywalczyć osiemnastkę meczową. Następnie być jednym z trzech wchodzących na boisko… i wreszcie wskoczyć do podstawowego składu. Jestem pewny siebie i uważam, że to bardzo dobra cecha. Nie mam na myśli zbytniej pewności siebie, która gubi człowieka. Chodzi mi o wiarę w swoje umiejętności i potencjał, który posiadam - uśmiecha się Sapała.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA