Rymaniak: Okres przerwy jest optymalny

22
gru

- Z delikatnym uśmiechem możemy rozpocząć święta, a 7 stycznia wracamy, by się przygotowywać do nowej rundy, żeby w niej wypaść jeszcze lepiej niż na początku rozgrywek - zapowiedział Bartosz Rymaniak, obrońca Piasta Gliwice.

Zakończyliście rok remisem, z którego jesteście zadowoleni, czy który zostawia pewien niedosyt?

- Zakładaliśmy sobie przed meczem, że chcemy pozytywnym akcentem zamknąć ten rok. Zależało nam, by u siebie na zakończenie wygrać, bo mieliśmy świetną passę, ale też wiedzieliśmy z jakim przeciwnikiem się mierzymy. Raków w każdym spotkaniu stawiał rywalom trudne warunki, a my potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Mecz był wyrównany, ale jeden i drugi zespół miał swoje okazje. Zakończyliśmy ten rok remisem, co też należy uszanować, bo jeśli nie da się spotkania wygrać to trzeba potrafić takie starcie zremisować. Z delikatnym uśmiechem możemy rozpocząć święta, a 7 stycznia wracamy, by się przygotowywać do nowej rundy, żeby w niej wypaść jeszcze lepiej niż na początku rozgrywek.


Spotkanie z Rakowem można określić jednym wyrazem - neutralizacja? Oba zespoły skutecznie uniemożliwiły pokazanie atutów drugiej stronie.
- Dobrze wiedzieliśmy, jakimi mocnymi stronami cechuje się przeciwnik i w tygodniu trenowaliśmy to, żeby nie dać im możliwości rozwinąć skrzydła. To nam się w pewnej mierze udało, bo nie był to szalony mecz, pełen zwrotów lub nie toczył się w stylu akcja za akcję. Wiedzieliśmy, że mają bardzo dobrą ofensywę i jeśli za bardzo się otworzymy, to mecz się dla nas skomplikuje. Dlatego mieliśmy swój plan, celem było zwycięstwo, ale przynajmniej przedłużyliśmy serię meczów bez porażki i możemy zaczekać na pierwszy mecz w nowym roku.


Co może cieszyć to fakt, że w starciu z drużyną, która dotychczas zdobyła najwięcej bramek, Piast nie dał sobie strzelić gola...
- Każdy mecz zakończony na zero z tyłu na pewno cieszy. Tym bardziej z takim przeciwnikiem, który w ostatnich spotkaniach strzelał dużo goli. Wiedzieliśmy, że podstawą do uzyskania korzystnego rezultatu jest dobra gra w obronie całego zespołu. Od napastnika skończywszy na bramkarzu każdy pracował, wiedząc jak swoje zadania ma realizować. Z tego elementu możemy być zadowoleni, a mimo tego, że mieliśmy okazje, to wynik 0-0 musimy uszanować i jedziemy dalej.


Seria meczów bez porażki przedłużona do siedmiu spotkań. Czy nie szkoda wam teraz przerywać gry?
- Na pewno, kiedy jest forma i dobra passa, to chciałoby się grać jak najszybciej i nie przestawać, żeby nie mieć zbyt długiej rozłąki z piłką, ale ta przerwa jest potrzebna. To był ciężki, szalony rok głównie z powodu pandemii. Były przerwy, meczy były przekładane, okresy kwarantanny, więc ten odpoczynek na pewno nam się przyda, a po upływie tych kilkunastu dni wrócimy w styczniu, by sprawnie przygotować się do wznowienia rozgrywek oraz pierwszego spotkania. Uważam, że ta przerwa nie powinna odbić się na naszej dyspozycji.


Jak ty spędzasz święta?
- W gronie rodzinnym. Chcielibyśmy odwiedzić rodziców żony, później zobaczyć się z moimi rodzicami. Między świętami możliwe, że spotkamy się ze znajomymi. To jest taki moment w roku, w którym można nadrobić wszystkie zaległości towarzyskie.


Okres przerwy jest na tyle długi, żeby zdążyć zatęsknić za szatnią i żeby odpocząć?
- Biorąc pod uwagę to jak szybko zaczynamy, myślę, że ten czas przerwy jest optymalny. Pierwszy mecz rozegramy już 30 stycznia, przygotowania rozpoczniemy 7 stycznia. Jest to wystarczający czas, żeby odpocząć i żeby zatęsknić. Trenerzy tak to wszystko zaplanowali, żebyśmy nie stracili na swojej fizyczności, ale też żebyśmy poczuli głód gry, więc jest to optymalnie wyważone.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA