Rusov: Górnik dał nam bardzo bolesną lekcję

12
wrz

- Wydawało nam się, że dobrą grą w obronie uda nam się utrzymać to prowadzenie i zdobyć trzy punkty. Tak się jednak nie stało – popełniliśmy błąd, którego efekty zobaczyliśmy właśnie w końcówce. Goście dali nam bardzo bolesną lekcję - przyznał po zremisowanym starciu z Górnikiem Dobrivoj Rusov.

Słowak po raz pierwszy w aktualnych rozgrywkach dostał szansę pokazania się szerszej publiczności. - Jakub Szmatuła dobrze rozpoczął ten sezon. Świetnie bronił w kolejnych spotkaniach, kilka z nich zakończył bez straconego gola i dlatego też myślałem, że to on stanie między słupkami. Nie spodziewałem się takiej decyzji trenera Latala, jednak byłem bardzo szczęśliwy, że dostałem swoją szansę. Jest ona dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy. Pokazuje, że jeżeli będę ciężko trenował i dalej dawał z siebie wszystko, jestem w stanie przekonać sztab szkoleniowy żeby postawili właśnie na mnie - powiedział golkiper po zakończeniu meczu z Górnikiem Łęczna.

- To, że ja dostałem szansę może pozytywnie wpłynąć zarówno na mnie jak i na Jakuba Szmatułę. To dobry bramkarz o ogromnych umiejętnościach – chwalił kolegę Rusov. - Jego interwencje nieraz ratowały Piasta z opresji i bardzo przyczyniły się do zdobytego w zeszłym sezonie wicemistrzostwa. Myślę jednak, że gdy będzie widział, że miejsce między słupkami nie jest mu dane raz na zawsze, może go to dodatkowo zmotywować. Tak przynajmniej działa to u mnie – mając tak silną konkurencje w jego osobie, staram się dać z siebie jeszcze więcej - dodał.

Ostatnie spotkanie rozegrane przez Rusova w ramach ligowych rozgrywek to starcie z Jagiellonią Białystok w kwietniu 2015 roku. - Ten mecz to dla mnie niejako powrót do Ekstraklasy. Przez półtora roku kolejne spotkania obserwowałem jedynie z ławki rezerwowych. Rozumiem taką decyzję trenerów – Jakub Szmatuła rozgrywał fantastyczny sezon i zdecydowanie zapracował sobie na pozycję w wyjściowej jedenastce. Wydaje mi się, że był lepszy, ale ja nie zamierzałem się temu poddać. Ciężko trenowałem, aby powrócić na murawy Ekstraklasy. I mam nadzieję, że będę miał jeszcze kiedyś ku temu okazję - przyznał.

Niebiesko-Czerwoni zremisowali u siebie z Górnikiem Łęczna 3-3. O końcowym wyniku zadecydowały przede wszystkim dwa gole zdobyte przez Javiera Hernandeza w doliczonym czasie gry. - Jeszcze nigdy nie miałem takiego meczu jak ten z Łęczną. To chyba najbardziej bolesny remis jaki można sobie wymyślić. Jest mi bardzo przykro. Tych dwóch bramek w końcówce nie zapomnę chyba nigdy. Teraz nie potrafię powiedzieć nic pozytywnego na temat naszej postawy w drugiej połowie, jednak mam nadzieję, że w kolejnych dniach uda mi się wyciągnąć z tego wnioski i ani ja ani zespół nie popełnimy więcej takich błędów.

Gliwiczanie kończyli spotkanie w osłabieniu. Michał Masłowski w 82. minucie otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. - Duży wpływ na to co się stało mogło mieć to, że graliśmy w dziesiątkę. Wydaje mi się, że gdybyśmy byli na boisku w jedenastu, nic takiego nie miałoby miejsca. Przy większej liczbie zawodników dłużej utrzymywalibyśmy się przy piłce, a przez to nie pozwalali im na tyle sytuacji. Stało się jednak jak się stało.

Mecz rozpoczął się pod dyktando gliwiczan. Po niespełna półgodzinie gry tablica wyników wskazywała 3-0 dla Piasta. - W pierwszej połowie wszystko układało się tak jakbyśmy chcieli. Prowadzenie 3-0 na początku spotkania - to jest luksus z jakim nieczęsto zdarza nam się grać. Może właśnie to nas zgubiło? Po pół godzinie gry byliśmy praktycznie pewni zwycięstwa – nikt nie spodziewał się już innego rezultatu i chyba to nieco nas uśpiło.

- Myślę, że Piast to dobra drużyna. Przed przerwą na reprezentację narzekano, że mamy problemy z celnością. A w sobotę w pierwszej części gry zdobyliśmy trzy gole. Trochę szkoda, że nie wpadło więcej goli – kilka razy łęcznian uratowały interwencje Sergiusza Prusaka - powiedział Rusov.

- To już jest takie naturalne, że przy wyniku 3-0 zespół się cofa. Również rywal chcąc jeszcze jakoś uratować spotkanie i nie mając wiele do stracenia coraz odważniej wychodzi z atakami. Wydawało nam się, że dobrą grą w obronie uda nam się utrzymać to prowadzenie oraz zdobyć trzy punkty. Tak się jednak nie stało – popełniliśmy błąd, którego efekty zobaczyliśmy właśnie w końcówce. Goście dali nam bardzo bolesną lekcję - zakończył bramkarz Piasta.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA