Ruben: Nie liczę minut bez strzelonej bramki

03
kwi

Ruben Jurado do bramki przeciwnika trafił ostatnio w meczu rundy jesiennej z Polonią Warszawa. Hiszpana ten fakt jednak nie martwi, ponieważ równie wysoko ceni sobie zaliczenie asysty, a to że potrafi świetnymi podaniami obsłużyć graczy w polu karnym, udowodnił w drugiej części sezonu.

 - Ruben po remisie z Jagą nie byliście w najlepszych nastrojach. Należało Wam się zwycięstwo?

- Zagraliśmy dobry mecz, strzeliliśmy pierwsi bramkę i nawet po wyrównaniu przez „Jagę” wydawało się, że dołożymy drugie trafienie. Jednak po tych dwóch czerwonych kartkach,  mecz zrobił sie trochę szalony i każda z drużyn mogła wygrać. Dlatego nie możemy narzekać na ten remis choć niedosyt na pewno pozostaje.

 - Po czerwonej kartce dla Darka Treli musiałeś opuścić murawę, spodziewałeś się, że trener wskaże właśnie Ciebie?

- No cóż to było logiczne, że trener musi kogoś zdjąć i zrobić miejsce dla Kuby Szamtuły. Nie byłem tym faktem zaskoczony. Trener musiał wzmocnić defensywę kosztem ataku, tak się w takich sytuacjach postępuje.

 - Pięć kolejnych spotkań bez bramki w Twoim wydaniu, chociaż jak sam kiedyś wspomniałeś asysty też Cie cieszą. 

Nie liczę tych minut, czy meczów bez strzelonej bramki. Brak goli wynika przede wszystkim z faktu, że posiadałem mało okazji do ich zdobycia. Jak mówisz, miałem za to asysty które bardzo mnie cieszą, bo mogę pomóc zespołowi również w taki sposób. Co do bramek, to liczę na to, że w kolejnych meczach będę miał swoje szanse na zdobycie gola i je wykorzystam.

 - W ostatnich dniach nastąpił ostry atak zimy, jak znosi to Ruben Jurado?

- Szczerze to mam już powoli jej dość, ale radzę sobie. W ramach zabawy ulepiliśmy pod hotelem bałwana (śmiech). W Hiszpanii także jest znacznie zimniej niż zazwyczaj. Liczę, że wiosna niedługo przyjdzie do Polski.

 - Dwa dni świątecznego urlopu wykorzystałeś na maksymalny wypoczynek?

- Spędziłem go spokojnie. Odpoczywałem głównie w hotelu. Oglądałem mecze polskiej i hiszpańskiej ekstraklasy. Dużo czasu poświęciłem też na rozmowy telefoniczne z rodziną. Jajek natomiast nie święciłem. (śmiech się)

 - Hiszpańska kolonia w Piaście została pomniejszona o jednego członka. Pożegnałeś się już z Fernando?

- Tak, Fernando dziś wyleciał z Katowic do domu. Będę za nim oczywiście tęsknił i będzie mi go brakowało. Życzę mu wszystkiego, co najlepsze i na pewno spotkamy się w Sewilli.


Pomoc w tłumaczeniu: Bartosz Otorowski - www.soniaenpolonia.com