Raport z Węgier: Mecz Polska - Niemcy w cieniu treningów

17
cze
Gliwiczanie przygotowują się do sezonu w węgierskim Telki, gdzie zorganizowane jest zgrupowanie. Piłkarze Piasta czasu wolnego mają mało; trenują albo rozgrywają sparingi. Szkoleniowcy jednak tak zorganizowali czwartek, aby ich podopieczni mogli obejrzeć mecz Polska - Niemcy. 
 
W czwartek gliwiczanie odbyli tylko jedną sesję treningową, gdyż wieczorem czekał ich sparing ze Spartakiem Myjava. Po ćwiczeniach zaordynowanych przez trenerów Necka i Wilka, drużyna została podzielona na grupy. Jedynie Hebert został wyłączony z zajęć grupowych, gdyż miał delikatny problem z mięśniami brzucha i ćwiczył indywidualnie.
 
Pierwsza ekipa - pod okiem trenera Wilka - trenowała rzuty wolne. Te najlepiej wychodziły Patrikowi Mrazowi, który uderzał mocno, na dobrej wysokości i tuż przy słupku. Druga grupa, którą nadzorował trener Smuda, ćwiczyła rzuty karne. Te z kolei nieźle bił Radosław Murawski… który parę godzin później z jedenastu metrów pokonał bramkarza Spartaka Myjava.
 
Trzecia grupa - pod okiem trenera Latala - ćwiczyła wrzutki z bocznych sektorów boiska i wykańczanie akcji. Na 17:00 zaplanowano grę sparingową ze zdobywcą brązowego medalu słowackiej ekstraklasy. Gliwiczanie po bardzo otwartym meczu pokonali uczestnika tegorocznych rozgrywek Ligi Europy 4-3. 
 
Po grze kontrolnej, odnowie i wspólnym posiłku zawodnicy wspólnie zasiedli do oglądania meczu Polska - Niemcy. - Remis z Mistrzami Świata uważam za bardzo dobry wynik… choć można powiedzieć, że pozostał pewien niedosyt. Niemcy może i prowadzili grę, ale uważam, że sytuacje bramkowe lepsze mieli Polacy. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Ale cztery zdobyte punkty w dwóch meczach? Jest dobrze. Mamy naprawdę mocną drużynę - skomentował Mateusz Mak.
 
Piątek rozpoczął się od treningu. Dla Aleksandara Sedlara były to pierwsze zajęcia z nowymi kolegami. Włączony do nich został również Hebert. Po jego urazie nie było już śladu i Brazylijczyk normalnie trenował z drużyną. Golkiperzy pracowali osobno, trener Smuda zaordynował im rywalizacje w elementach bramkarskiego rzemiosła, a drużyna została podzielona na cztery drużyny po sześciu zawodników i odbyła turniej w siatkonogę.
 
- Oczywiście byłem w drużynie zwycięzców. Ze mną byli Buki, Szeli, Uros, Libor (Zonda - dop. red.) oraz Marcin (Flis - dop. red.). Jesteśmy mistrzami! - cieszył się po treningu Patrik Mraz. Zawody przegrała ekipa w składzie Angielski, Badia, Długołęcki, Mokwa, Nespor, Osyra i za karę musieli przygotować program artystyczny, który zaprezentowali drużynie przed obiadem. Był to cover  piosenki „Stand by me” ze słowami wymyślonymi przez Kornela Osyrę.
 
W piątek po południu drużyna odbędzie jeszcze drugi trening. W sobotę i niedzielę Niebiesko-Czerwonych czekają dwie gry kontrolne. Najpierw zmierzą się z FC Vion Zlate Moravce, a następnego dnia z Zsambeki SK.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA