Przygotowania do meczu: Victor Nikiema

31
mar

Victor Nikiema szybko się regeneruje po meczach Piasta. Nie oznacza to oczywiście, że przechodzi obok meczu. W każdy z nich wkłada maksimum serca i walki, o czym nie raz w tym roku nas przekonał. Jaki wpływ na jego grę ma wiara, a jaki stres? Zapraszamy do lektury.  

 

Najpierw analiza błędów

Zanim przygotowuję się do kolejnego meczu, myślę jeszcze o poprzednim pojedynku. Najczęściej po spotkaniu rozgrywam je jeszcze cały wieczór w głowie, analizuje moje błędy i staram się wyciągać konstruktywne wnioski. Ponieważ staram się dawać z siebie wszystko za każdym razem kiedy wchodzę na boisko, wieczorem zwykle jestem wyczerpany psychicznie i fizycznie. Kiedy zasypiam zamykam sprawę poprzedniego meczu. Przede mną przygotowania do kolejnego.  

 
Jeden - dwa dni odpoczynku i mogę grać znowu
Mój organizm dość szybko się regeneruje. Dzięki grze w Bradze przyzwyczaiłem się do tego, że muszę grać co trzy dni. I tak po jednym - dwóch dniach jestem już w gotowości aby odbyć kolejny mecz. Tutaj w Polsce częściej gramy raz w tygodniu, dlatego przed każdą kolejką mamy więcej czasu na to, aby spokojnie odbyć odnowę biologiczną.
  
Oglądam mecze każdego rywala
Staram się być na bieżąco i często oglądam wielokrotnie mecze naszych przeciwników. Skupiam się wtedy na tym jakim systemem gra dany zespół, czy jest to ustawienie 4-4-2 czy np. 3-5-2. Zawsze analizuję to, co mówi nam trener na przedmeczowych odprawach. To cenne wskazówki. 
 
Bóg

Jestem katolikiem i dużo modlę się przed spotkaniem. Wiem, że wszystko zależy od Boga i do niego kieruję moje prośby o to, by nie opuszczało mnie szczęście na murawie. Na co dzień noszę wisiorek z Jezusem, lecz na mecze go nie biorę. Piłkarze nie mogą występować w żadnej biżuterii ani naszyjnikach. 
 

Stres? Już nie

Pamiętam, że dawniej przed grą bardzo się stresowałem. To nie jest dobre. Kiedy jesteś spięty przed meczem i w jego trakcie, grasz na sztywno, szybko się męczysz i dekoncentrujesz. To bardzo przeszkadza. Na szczęście od dłuższego czasu nauczyłem się zwalczać to uczucie, a wraz z nabieraniem doświadczenia stres mnie opuścił. Dziś za to jestem zwyczajnie niecierpliwy i już podczas zapoznania się z murawą odliczam minuty do pierwszego gwizdka sędziego.
 

Biuro Prasowe
GKS "Piast" S.A.