Przed meczem Piast - Legia, część I

23
kwi

Po wyjazdowym spotkaniu z Widzewem przed beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy z Gliwic kolejne spotkanie, w którym faworytem z pewnością nie będzie. Na Okrzei 20 przyjedzie bowiem w najbliższą sobotę lider tabeli i główny kandydat do mistrzowskiej korony - Legia Warszawa.
 

Dla Piasta będzie to drugi z trzech prawdziwych test-meczów, które pokażą, na co tak naprawdę stać zespół z Gliwic. Po ostatniej porażce 0:3 z Lechem nastroje wśród kibiców nie są najlepsze, a pojedynek z Legią wcale nie będzie łatwiejszy dla gliwickiego zespołu. W sobotę przy Okrzei zagra bowiem zespół, który jest głównym kandydatem do mistrzostwa. Legia w tym sezonie może nie gra piękniej piłki, ale za to niezwykle skuteczną.
 

Sobotni mecz rozgrywany na obiekcie w Gliwicach będzie już 3 starciem między tymi drużynami w trakcie sezonu 2012/13. Jedno z nich miało miejsce w ramach rozgrywek Pucharu Polski, a jedno w T-Mobile Ekstraklasie.
 

W obu przypadkach górą byli zawodnicy ze stolicy. Przypomnijmy sobie, jak wyglądało spotkanie rozegrane przy Łazienkowskiej 28 października ubiegłego roku. Wtedy w niedzielny wieczór skazany na pożarcie Piast na stadion w Warszawie wybiegł w następującym zestawieniu:
 

Trela – Matras, Klepczyński, Polak, Sidqy – Izvolt, Lazdins, Cuerda, Zganiacz, Podgórski, Kędziora
 

Pierwsze minuty spotkania były obustronnym badaniem sił z lekką przewagą Piasta. Między 28. a 30. minutą nastąpiły natomiast dwie akcje, które obudziły Warszawę. Najpierw Fernando Cuerda, a potem Wojciech Kędziora sprawili, że gospodarze dwukrotnie zaczynali od środka.
 

Słabe spotkanie przy Łazienkowskiej rozgrywał Marokańczyk Sidqy zasłużenie zmieniony przez Pawła Oleksego bo w przeciwnym razie goście pewnie kończyliby pojedynek w „10”. Jednak podrażniona Legia przegrywając 0:2 pokazała klasę. Najpierw tuż przed przerwą Ljuboja strzelił kontaktową bramkę.
 

Przez całą drugą część warszawiacy robili wszystko, aby wyrównać, co udało im się w 81. minucie za sprawą Artura Jędrzejczyka, który tym samym odkupił swoje winy za błąd przy bramce Kędziory. W tym momencie goście zaczęli marzyć o remisie. Legioniści jednak dążyli do wygrania meczu i już dwie minuty później Ljuboja z najbliższej odległości po raz trzeci pokonał Trelę.
 

Tyle, jeżeli chodzi o wspomnienia. Czas jednak o tym zapomnieć i skupić się na tym, co czeka nas w sobotni wieczór.
 

Legia do Gliwic z pewnością przyjedzie w najmocniejszym składzie. Jeżeli wszyscy piłkarze będą zdrowi i nikt nie będzie narzekał na kontuzje to zobaczymy najmocniejszą „11” jaką będzie dysponował szkoleniowiec lidera. Piłkarze Jana Urbana nie będą mogli sobie pozwolić na stratę choćby jednego punktu, bo goniący ich Lech tylko na to czeka.
 

Poznaniacy w tej kolejce grają w Białymstoku i łatwo o zwycięstwo z pewnością im nie będzie.

Piłkarze Marcina Brosza na pewno spróbują zagrać lepiej niż w ostatnim meczu na własnym obiekcie z Lechem. A jak? Przeanalizujemy to w części 2.

Bartłomiej Szura / ekstraklasa.net