Poza obiektywem #FCKPIA
W czwartkowym spotkaniu 3. rundy eliminacji Ligi Europy Piast Gliwice przegrał na wyjeździe z FC Kopenhaga 0-3. W poniższym artykule można przeczytać, co jeszcze wydarzyło się podczas tego starcia, a mogło umknąć kibicom.
Mecz w pigułce
- Pierwsze minuty potwierdziły słowa Martina Konczkowskiego z konferencji prasowej o wysokiej dyscyplinie taktycznej drużyny FC Kopenhagi. Duńczycy cierpliwie konstruowali swoje akcje w ataku pozycyjnym, szukając dogodnej okazji do wyjścia na prowadzenie. Gliwiczanie odpowiedzieli solidną pracą w obronie skutecznie odpychając rywali od własnej bramki. Niestety skuteczna obrona przetrwała do 14. minuty. W ofensywnej akcji pokazał się Hiszpan Pep Biel, który miał sporo miejsca i czasu w polu karnym Piasta, by precyzyjnie pokierować uderzenie na bramkę. Kamilowi Wilczkowi bardzo zależało, by zapisać się w protokole meczowym dopadł piłkę zmierzającą do siatki wślizgiem i to Polakowi zapisano to trafienie. Kopenhaga prowadziła w meczu, ale Piast starał się odgryźć pojedynczymi sytuacjami.
W pierwszej połowie próby nie przyniosły bramki, ale z każdą upływającą minutą brązowi medaliści ostatniego sezonu Ekstraklasy mieli coraz mniej do stracenia. O wszystkim bowiem decydował jeden mecz.
- Gospodarze wyszli na drugą połowę dużo bardziej agresywnie niż przed przerwą. W krótkim odstępie czasu piłkarze ze stolicy Danii stworzyli sobie kilka okazji do strzelenia gola, a w jednej z nich trafili w poprzeczkę. Duńczycy po godzinie gry prowadzili 2-0, choć trafienie Winda pozostawiło po sobie kontrowersje. Podający do strzelca gola Kamil Wilczek przy opanowywaniu piłki pomógł sobie ręką, co umknęło uwadze arbitra tego spotkania. Gliwiczanie w końcowej fazie meczu zepchnęli podopiecznych Staale Solbakkena do głębokiej defensywy, a drugi raz w tym spotkaniu Piotr Parzyszek trafił w słupek. Niebiesko-Czerwoni pokazali wolę walki, jednak zakończyli swój udział na najwyższym etapie eliminacji, czyli trzeciej rundzie kwalifikacji. FC Kopenhaga będzie grała dalej, a Piast przystąpi do odrabiania strat punktowych do wysokich miejsc w tabeli Ekstraklasy.
Wypowiedzi po meczu:
Tomasz Fornalik (II trener): "Graliśmy z klasową drużyną, która ma duże doświadczenie w Lidze Europy. Ten mecz miał intensywne fazy i z wielu momentów możemy być zadowoleni, natomiast na pewno nie z wyniku. Byliśmy nieskuteczni, a rywal wykorzystał swoje okazje. Na pewno naszym zawodnikom należą się słowa uznania za niektóre fazy meczu. W drugiej połowie byliśmy nieskuteczni, mieliśmy większe posiadanie piłki i stworzyliśmy sobie dobre sytuacje. Nie strzeliliśmy jednak bramki, co okazało się być decydujące."
Sebastian Milewski: "Słabo weszliśmy w to spotkanie. Zawodnicy z Kopenhagi utrzymywali się przy piłce i przez to zdobywali więcej pewności siebie i w pierwszej połowie przeważali w każdym aspekcie. Nam brakowało trochę tej pewności, ale wydaje się, że na drugą połowę wyszliśmy już z zupełnie innym nastawieniem i stwarzaliśmy sobie te sytuacje, tylko szkoda, że znowu zawiodła nas skuteczność."
Martin Konczkowski: "Kolejny raz możemy powiedzieć, że jak nie zdobywa się bramek, to się nie wygrywa. Myślę, że do poprawy przede wszystkim pierwsza połowa, bo wyszliśmy tak, jakbyśmy się bali przeciwnika i na za dużo mu pozwalaliśmy. W drugiej zagraliśmy odważniej, ale rywal nas wypunktował."
Reakcje mediów
Sport: "Piast walczył ambitnie, miał wiele strzałów i szans, ale nie dał rady faworyzowanej Kopenhadze. Katem gliwiczan był ich były gracz i kapitan – Kamil Wilczek."
Weszło.com: " Piast Gliwice tegoroczną przygodę z pucharami kończy na meczu z FC Kopenhaga. Mimo to odczuwamy spory niedosyt. Jeśli ktoś spojrzy na suche 0:3, pomyśli sobie, że nie było tematu i Duńczycy naszego przedstawiciela zgnietli. A wcale tak to nie wyglądało."
newonce.sport: "Trzybramkowa porażka w Kopenhadze to wynik, którego można się było po gliwiczanach spodziewać. Nawet jeśli rezultat nie zakłamuje rzeczywistości, na pewno nie mówi jednak całej prawdy o tym spotkaniu."
Liczba meczu
21 - Tyle strzałów na bramkę gospodarzy oddali zawodnicy Piasta Gliwice. Niebiesko-Czerwoni długimi momentami potrafili zepchnąć rywala do głębokiej defensywy, ale nie zdołali wywkorzystać żadnej z okazji do strzelenia gola. W dwóch przypadkach miejscowych ratowały słupki. - Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, ale znowu zabrakło szczęścia, bo były słupki i dobre strzały, ale piłka nie chciała wpaść... - powiedział Martin Konczkowski.
Sytuacja kadrowa
W kadrze meczowej kolejny raz zabrakło kontuzjowanych Jakuba Świerczoka oraz Gerarda Badii. Nie zagrał również Piotr Malarczyk, który nie zdołał się wykurować po urazie ze spotkania z Jagiellonią Białystok.
Plan tygodnia
Niebiesko-Czerwoni wrócili do kraju i rozpoczęli przygotowania do wyjazdowego starcia ze Stalą Mielec. Ten mecz odbędzie się w poniedziałek o godzinie 18:00.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA