Podsumowanie roku #5

04
sty

Kontynuujemy podsumowanie roku 2018, w którym nie brakowało emocjonujących wydarzeń z Niebiesko-Czerwonymi w roli głównej. W piątej części serii przypominamy kluczowe zdarzenia, jakie miały miejsce we wrześniu oraz w październiku.

Wrzesień
Dla kibiców wrzesień miał znaczenie przede wszystkim z powodu jednego wydarzenia - derbów z Górnikiem Zabrze. Zanim jednak doszło do konfrontacji z rywalem zza miedzy piłkarze Piasta Gliwice miesiąc rozpoczęli od rywalizacji z Lechem Poznań. W meczu wyjazdowym Niebiesko-Czerwoni zremisowali z trzecią siłą ligi poprzedniego sezonu 1-1 po bramkach Christiana Gytkjaera i Toma Hateleya. Remis pozwolił drużynie Waldemara Fornalika na utrzymanie wysokiej piątej pozycji w tabeli z niewielką stratą do lidera. Kolejne spotkanie gliwiczanie rozgrywali już przed własną publicznością. Wówczas przeciwnikiem była Arka Gdynia. Jedyną bramkę na wagę zwycięstwa w tym meczu zdobył Michal Papadopulos, dzięki czemu trzy punkty zostały w Gliwicach. Dla Piasta był to już trzeci mecz bez porażki z rzędu.

W ramach dziewiątej kolejki gliwiczanom przyszło się mierzyć ze Śląskiem Wrocław i jak się później okazało to spotkanie nie było dla nich najlepsze. Bardziej od wyniku 1-4, trenera Waldemara Fornalika bolały niewykorzystane sytuacje, których nie brakowało. Dotkliwa porażka nie mogła jednak być długo rozpamiętywana, ponieważ na Niebiesko-Czerwonych czekała już derbowa rywalizacja.

Nastroje poprawiły się dzięki wygranej z GKS-em Jastrzębie w ramach Pucharu Polski (2-1). W końcu nadszedł moment, na który wszyscy czekali - na stadion przy Okrzei przyjechał Górnik Zabrze. Ten mecz od początku był emocjonujący i wyrównany. Trener Waldemar Fornalik po godzinie gry zdecydował się na zmianę i na placu gry pojawił się Gerard Badia, który odwdzięczył się w najlepszy możliwy sposób zdobywając gola. Hiszpan efektowną bramką wprowadził trybuny w stan euforii. Było to jedyne trafienie w tym meczu. Piast zdobył trzy punkty i odniósł bezcenne zwycięstwo.

Październik
Niebiesko-Czerwoni poniesieni energią po wygranych derbach w kolejnych meczach konsekwentnie gromadzili punkty. We wszystkich trzech październikowych spotkaniach Lotto Ekstraklasy Piast Gliwice remisował. Najpierw był wyjazd do Legnicy, gdzie podopieczni Waldemara Fornalika zremisowali z tamtejszą Miedzią 2-2. Później domowe starcie z liderem Lechią Gdańsk i wynik 1-1, następnie mecz w Płocku, gdzie padł identyczny rezultat. Co warte podkreślenia, Niebiesko-Czerwoni w każdym meczu zdobywali bramki. Dzięki trafieniom w dwóch spotkaniach poprzedniego sezonu ta seria wyniosła już 15 spotkań ze strzelonym golem, co stanowiło wyrównanie rekordu klubu.

Na koniec miesiąca Piast Gliwice stoczył bardzo wyrównany bój o awans do 1/8 Pucharu Polski, jednak na przeszkodzie w osiągnięciu tego celu stanęła Legia Warszawa. Mecz obfitował w sytuacje bramkowe, jednak ze swoich zadań doskonale wywiązywali się obaj bramkarze. To głównie za sprawą Radosława Majeckiego i Frantiska Placha po 90 minutach był wynik 0-0 i trzeba było rozegrać dogrywkę. W dodatkowym czasie było wiele emocji. Najpierw Carlitos zdobył bramkę dla Legii, ale chwilę później na trafienie Hiszpana odpowiedział Patryk Sokołowski. Znów był remis i znów nie było rozstrzygnięcia. Zwycięzcę wyłoniły rzuty karne, które tamtego wieczora lepiej wykonali zawodnicy z Warszawy.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA