Podsumowanie 2022 roku #3

22
gru

W naszych podsumowaniach sprawnie przebrnęliśmy przez połowę 2022 roku. W drugiej części również nie zabrakło emocji, zwrotów akcji i ciekawych doniesień z życia klubu. Transfery, przygotowania oraz inauguracja sezonu 2022/23 PKO Bank Polski Ekstraklasy. Te i inne wątki odnajdziecie w poniższym artykule. Zapraszamy do lektury.


Po sezonie, który Piast zakończył na piątym miejscu wielu wyciągało podobne wnioski. Świetne wyniki, okazała seria meczów bez porażki nie wystarczyły by uzyskać promocję do gry w europejskich pucharach. - Przede wszystkim doceniamy fakt, że Piast Gliwice kolejny rok plasuje się w czołówce klubów w polskiej Ekstraklasie. To trzeba docenić, o tym trzeba mówić, ale jest też niedosyt. Rozmawiamy o tej rundzie jesiennej, która była gorsza w naszym wykonaniu, ale też o tym, że potrafiliśmy się podnieść. Pokazaliśmy to, jak ambitnym jesteśmy zespołem, bo każdy jego zawodnik chciał grać o coś więcej - oceniał to wszystko Jakub Czerwiński, kapitan Niebiesko-Czerwonych. A po niezwykle krótkiej przerwie miały rozpocząć się przygotowania do startu kolejnych rozgrywek.


Przerwa między sezonami zawsze dostarcza wielu informacji i doniesień transferowych. U nas piszemy tylko o faktach, a do nich należało wówczas odejście z klubu Martina Konczkowskiego, który przy Okrzei rozegrał łącznie 164 mecze, w których zdobył 5 bramek i zapisał aż 24 asysty. Razem z Piastem w 2019 roku sięgnął po tytuł mistrza Polski, a rok później zdobył z zespołem trzecie miejsce. W przeciwną stronę, czyli transfer do klubu stanowiło przyjście Grzegorza Tomasiewicza. Szeregi Piasta zasilił także młody Oskar Leśniak, który przeszedł ze Śląskiego Stadionu Chorzów. Za sprawą Jakuba Holubka doszło także do przedłużenia umowy z klubem. Kontrakt słowackiego lewego defensora będzie obowiązywał do 30 czerwca 2024 roku.


W takim kształcie kadry Piast wyjechał na zgrupowanie do Arłamowa, czyli dobrze znanego sobie miejsca, gdzie Niebiesko-Czerwoni przygotowywali się poprzedniego lata. Zespół trenował i rozgrywał sparingi, a ich pierwszym rywalem była Sandecja Nowy Sącz. Mecz zakończył się remisem 1-1. Gliwiczanie na boisku w Arłamowie zmierzyli się jeszcze z Resovią Rzeszów i tym razem byli górą, pewnie pokonując przeciwnika 2-0. To nie był koniec piłkarskich testów bowiem po zakończeniu zgrupowania podopieczni trenera Waldemara Fornalika mieli jeszcze sprawdzić swoją formę w starciach ze Stalą Rzeszów oraz Sigmą Ołomuniec. Pierwszy test wypadł pomyślnie i Piast ponownie wygrał 2-0. Nie tak udanie zakończył się ostatni z zaplanowanych sparingów. W meczu, który był jednocześnie prezentacją zespołu przed startem ligi, zakończył się porażką 1-2 z czeską Sigmą.




Nadszedł czas trudnej weryfikacji, tygodnie przygotowań miały być widoczne w pierwszych meczach nowego sezonu. - Wykonaliśmy dobrą pracę. Cieszymy się, że już wracamy do zmagań ligowych, gdzie będziemy rywalizować przy większej liczbie kibiców. Można powiedzieć, że mecze i atmosfera im towarzysząca są zwieńczeniem całego naszego wysiłku - wyjaśniał Kamil Wilczek. - Moim zdaniem wejście w ligę jest bardzo istotne. Jeżeli dobrze zaczniemy, będziemy punktować to ta pewność siebie będzie coraz większa i będziemy grali coraz swobodniej. Początki nie są łatwe, jednak musimy dobrze wejść i rozwijać się z każdym meczem - dodał napastnik Niebiesko-Czerwonych. Pierwszą drużyną, z którą Piastowi przyszło rozpocząć ligę, była Jagiellonia Białystok.


Pomimo dobrej gry pierwsze punkty trafiły do zespołu z Podlasia, który wygrał 2-0. W drugiej serii gier gliwiczanie mieli rywalizować z Rakowem, ale na wniosek wicemistrzów Polski spotkanie zostało przełożone. Zamiast ligi doszło zatem do jeszcze jednego sparingu, by drużyna utrzymała rytm meczowy. Niebiesko-Czerwoni wygrali z Polonią Bytom 2-1, ale okupili to starcie utratą Tomasa Huka na wiele miesięcy, który doznał poważnej kontuzji kolana. 


Następnym rywalem w PKO Bank Polski Ekstraklasie było Zagłębie Lubin, które niestety potoczyło się nie po myśli podopiecznych Waldemara Fornalika i o wyniku zadecydowała jedna bramka zdobyta przez Tornike Gaprindaszwilego. Po delikatnym false starcie Niebiesko-Czerwonych, klub postanowił wzmocnić siłę ataku i ściągnął z powrotem na Okrzei Jorge Felixa. Hiszpan nie był jeszcze gotowy, by z marszu wejść do gry, ale najlepszy zawodnik sezonu 2019/20 intensywnie rozpoczął pracę by dostać swoją szansę. W starciu z Legią Warszawa Piast musiał sobie radzić jeszcze bez wychowanka Atletico Madryt i uległ 0-2. - Nie szukamy usprawiedliwienia, lecz przyczyn, które wpłynęły na taką sytuację. (...) Zrobimy wszystko, żeby zarówno kibice, jak i my mogli być zadowoleni - powiedział wówczas trener Waldemar Fornalik.


Sympatycy gliwickiej drużyny wierzyli i liczyli na przełamanie. To stało się faktem w starciu z Cracovią, a jedyną bramkę zdobył... Jorge Felix, wprowadzony na murawę przez kilka minut przed decydującym zdarzeniem. Prawdziwy pokaz siły Piast zademonstrował przy Okrzei, kiedy rywalizował ze Stalą Mielec. Gliwiczanie zagrali efektownie, błyskotliwie i skutecznie wygrywając 4-0. W cieniu pozytywnych wyników zespołu było opuszczenie klubu przez Dominika Steczyka i Kristophera Vidy. 


Jednak największym wydarzeniem letniego okienka transferowego była decyzja o pozostaniu w Piaście Damiana Kądziora. Najlepszy asystent zespołu łączony z kilkoma klubami ostatecznie podpisał nowy kontrakt i uspokoił gliwicką publikę. Jak się później okazało, to nie był koniec wrażeń, a w Gliwicach doszło do jeszcze jednego po Jorge Felixie głośnego powrotu. Na Okrzei ponownie przybył wychowanek Piasta i mistrz Polski, Patryk Dziczek. - Dla mnie to jest coś pięknego wrócić. Chodzi nie tylko o Gliwice, ale też o powrót do gry. To cudowne. Po okresie badań, które miały rozstrzygnąć czy jestem zdolny do gry, to potrafiło zmęczyć głowę, ale zawsze byłem zdeterminowany, by tego dokonać, dlatego bardzo się cieszę, że tak się stało - powiedział Patryk Dziczek po podpisaniu kontraktu.




Po emocjach okna transferowego trzeba było przełączyć tryb i podjąć rywalizację w Fortuna Pucharze Polski. Pierwszym przeciwnikiem Niebiesko-Czerwonych w tych rozgrywkach była Lechia Dzierżoniów. Zawodnicy z Gliwic wypełnili swój obowiązek i przeszli do kolejnej rundy wygrywając z trzecioligowym zespołem 2-1. Ten sam wynik powtórzyli również w lidze, kiedy to ich rywalem była Miedź Legnica. 


Zbliżając się do końca kolejnej części podsumowania, na deser pozostawiliśmy śląskie derby z Górnikiem Zabrze. Kluby, a zwłaszcza kibice obu stron tradycyjnie prężą muskuły przed tym prestiżowym starciem. Ostatnia rywalizacja z pewnością zapadła w pamięć i często będziemy do niej wracać. Duże tempo i imponujący początek meczu w wykonaniu Piasta, który po dwóch stałych fragmentach gry bitych przez Damiana Kądziora pozwoliły gliwiczanom prowadzić 2-0. Następnie do głosu doszedł Górnik, który po golach Janży i Krawczyka doprowadził do wyrównania. Tuż po przerwie ponownie na prowadzenie wysunął się Piast dzięki bramce Damiana Kądziora. Wynik 3-2 utrzymał się niemal do końca, ale w ostatnich minutach doszło do trzęsienia ziemi. Czerwona kartka dla Ariela Mosóra, dwa stałe fragmenty gry i gol Jensena w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry sprawiły, że mecz zakończył się remisem 3-3.


Wystarczy tych wrażeń. Zostawmy coś na czwartą i jednocześnie ostatnią część podsumowania 2022 roku. Ta już niebawem.


Podsumowanie roku 2022 #1
Podsumowanie roku 2022 #2


Biuro Prasowe
GKS Piast SA